Jednym z pytań, które zadają sobie fani po emisji ostatniego odcinka przed przerwą jest czy Walter faktycznie wycofał się z interesu. Gilligan wypowiada się w tej sprawie następująco:
Możemy mu wierzyć lub nie — w końcu jest osławionym kłamcą — osobiście skłaniam się jednak ku temu, że w rozmowie ze Skyler mówił prawdę. Wciąż pracujemy nad ostatnimi ośmioma odcinkami (które zostaną wyemitowane latem na AMC) i ani ja, ani moi scenarzyści do końca nie wiemy, jak to wszystko się potoczy… Ale wygląda na to, że na poważnie wycofał się z interesu.
Twórca pociesza również tych, którzy obawiają się, że po wizycie Walta u Jessego i spłacie długu, czas ekranowy postaci Pinkmana zostanie poważnie ograniczony.
Będzie miał sporo do roboty. Bez Jessego Pinkmana i wspaniałej kreacji Aarona to nie byłby już ten sam serial... Ten bohater wciąż będzie miał co robić.
Gilligan wypowiedział się również na temat toaletowego odkrycia, jakiego dokonał Hank:
To poważna kwestia i temat długiej debaty pomiędzy siedmioma scenarzystami, ze mną włącznie. Czy po prostu wyjdzie i go zastrzeli? A może zachowa to dla siebiet? Zdoła opanować targające nim emocje? Będzie w stanie szoku? Jak to przyjmie i czy zdoła to sobie poukładać w przeciągu kilku sekund?
Spytano go również o presję związaną z finałem serialu.
Wszystkich nie da się zadowolić. W zasadzie najgorsze, co możemy zrobić, to próbować wymyślić takie zakończenie, które spodoba się jak największej liczbie osób. Ujmując to bardziej emocjonalnie, nad naszymi głowami wisi pieprzone kowadło! Zupełnie, jakby ostatni wyeliminowany gracz miał ponosić winę za porażkę całej drużyny. Tak więc owszem, zakończenie będzie oceniane dużo surowiej niż którykolwiek z poprzednich 61 epizodów.
Gilligan wspominał również, że nie interesuje go tworzenie filmu i nie chciał się szerzej wypowiadać w tej sprawie. Poruszono także temat powracającego nowotworu, ale w tej kwestii twórca nie chciał zbytnio puścić pary z ust, wspomniał tylko, że w serialu wszystko jest zamierzone i żadna scena nie pojawia się bez przyczyny.
Jak widać, ojciec "Breaking Bad" nie był zbyt wylewny i fanom nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać do przyszłego lata i zobaczyć na własne oczy, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.