Anthony Hopkins w roli Hannibala Lectera stworzył jednego z najbardziej rozpoznawalnych psychopatów popkultury. Genialny psychiatra, gustujący w ludzkim mięsie i wyższej kulturze potrafi manipulować wszystkimi dookoła, nawet zza krat więzienia. Może też pomóc złapać niebezpiecznego przestępce, ale cena, jaką przyjdzie zapłacić za taką pomoc, może być zbyt wysoka.
Któż nie słyszał o człowieku nazywającym się Hannibal Lecter? Psychopata, kanibal, geniusz, erudyta, seryjny morderca, przede wszystkim jednak, bardzo, ale to bardzo niebezpieczny człowiek. Genialna rola
Anthony Hopkins (za którą dostał zresztą Oskara) sprawiła, że ten potwór w ludzkiej skórze zajął miejsce w panteonie sław popkultury.
Po raz pierwszy Hopkins wcielił się w doktora Lectera w filmie
The Silence of the Lambs będącym ekranizacją powieści o tym samym tytule. Między innymi dzięki jego kreacji dzieło Jonathana Demme'a zdobyło taką sławę (łącznie pięć zdobytych Oskarów, m. in. za pierwszoplanową rolę żeńską i męską oraz za najlepszy film). Historia agentki FBI, która - by dopaść groźnego przestępcę - musi współpracować z Lecterem, zachwyciła zarówno widzów, jak i krytyków. Ci ostatni zresztą nie szczędzili pochwał. Dzięki odtwórcy roli Lectera ścigany przez agentkę przestępca wydaje się być zwykłą płotką.
Po sukcesie
The Silence of the Lambs Hopkins powrócił do swojej roli w sequelu i w roku 2001 dostaliśmy
Hannibal w reżyserii Ridleya Scotta.
Hannibal rozwija postać doktora Lectera, przedstawiając go już poza kratami więzienia. I znów Anthony Hopkins kradnie niemal cały film, swoją kreacją zarówno uwodząc, jak i strasząc. Lecter bowiem okazuje się być (nie mówimy tu o niewielkich mankamentach, na przykład niecodziennym guście kulinarnym) gentlemanem w każdym calu!
Hannibal nie był jednak ostatnim słowem doktora Lectera, bowiem już rok później psychopatyczny psychiatra powraca w prequelu zatytułowanym
Red Dragon. Tym razem możemy cofnąć się w czasie i dowiedzieć się co nieco o tym, jak Lecter został złapany. Zza krat znów pomaga jednemu z agentów dopaść mordercę o wdzięcznym przezwisku Wróżka Zębuszka (on sam, zafascynowany obrazem Williama Blake’a, woli Czerwonego Smoka). Wszystkie trzy filmy tworzą niepokojący obraz mrocznego geniusza-psychopaty, przy którym większość filmowych złoczyńców wypada cokolwiek blado. Warto obejrzeć i przypomnieć sobie te trzy ekranizacje, bo są modelowymi przykładami świetnych thrillerów psychologicznych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h