Czy są tu fani starszych, lekko zapomnianych amerykańskich filmów? Kilku się znajdzie… dobrze. Kto z was pamięta Gene’a Hackmana? Gość miał w sobie więcej charyzmy niż Tom Hardy i Brad Pitt razem wzięci. Aktor pełną gębą. Warto sobie przypomnieć jego filmografię, zaczynając od świetnego thrillera pod tytułem Mississippi w ogniu.
Amerykańskie południe, stan Mississippi, 1964 rok. Kilku miejscowych osiłków niezbyt ładnie pogrywa sobie z czarnoskórą mniejszością. Gdy w okolicy znika trzech białych aktywistów działających na rzecz Afroamerykanów, do Mississippi przybywa dwóch agentów FBI. Okazuje się, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, niż na początku się wydawało. Te miejscowe zakapiory to tylko wierzchołek góry ludowej. Autochtoni lubią czasem założyć biały kaptur na głowę i powiesić Bogu ducha winnego Afroamerykanina. Czy agenci FBI poradzą sobie z Ku Klux Klanem?
W głównych rolach w filmu
Mississippi Burning wystąpili
Gene Hackman i
Willem Dafoe. O ile ten drugi gra tym razem tylko młodego, przystojnego (sic!) żółtodzioba, to występ Hackmana jest prawdziwym majstersztykiem. Wielka szkoda, że ten wiekowy już aktor przeszedł na emeryturę. Jeszcze 30 lat temu, rządził i dzielił w amerykańskim filmowym świecie. W obrazie
Mississippi w ogniu tworzy kreacje zadziornego i nieustępliwego lekkoducha, która może przypominać jego oskarowy występ w filmie
The French Connection.
Mississippi w ogniu to przede wszystkim świetnie napisany i zrealizowany thriller kryminalny. Intryga prowadząca oglądającego w rejony amerykańskiego, zacofanego Południa, może zarówno zaniepokoić, jak i dać do myślenia. Film trzyma w napięciu lepiej jak niejeden hollywoodzki blockbuster. Szkoda, że tak niewielu pamięta ten znakomity obraz. Czas to zmienić. Zapraszamy do Showmax!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h