- Była dla mnie to interesująca lektura, ponieważ jest fantastycznie napisana. Wyruszyłem z nią na niezwykłą emocjonalną przygodę, ale jednocześnie żyłem tym, patrząc, jakbym to zagrał. Czytanie książki w ten sposób było dla mnie frajdą - wspomina.
Jego ulubione opowiadanie to Okruchy lodu.
- Nie chcę popsuć wrażeń komuś, kto dopiero czyta książki, ale to historia, w której Geralt i Yennefer są pozornie szczęśliwi. To trafiło mnie w serce - wyjaśnia.
Wspomina, że poznał Andrzeja Sapkowskiego na planie, ale nie mieli dużo czasu, by porozmawiać, ponieważ był w trakcie kręcenia sceny kaskaderskiej. W tym momencie filmował sekwencję, gdzie spada z dużej wysokości i był skupiony, by zrobić to dobrze. Sapkowski na przywitanie zaczął mu żartobliwie mówić: "To nie ja! Ja tego nie napisałem. To nie moja wina!".
- Kiedy skończyłem kręcić, był oprowadzany po studiu, więc mam nadzieję, a wręcz modlę się o to, że spodoba mu się moja interpretacja Geralta. To dla mnie bardzo ważne, aby sprawiedliwie to pokazać na ekranie, ponieważ leży mi to na sercu - mówi.
Zapytano go również o gry o Wiedźminie, które uwielbia, a ściślej o to, kogo w nich wybrał - Triss czy Yennefer. Wyjaśnia, że jako wówczas jedynie fan Wiedźmina wybrał Yennefer.
- Dlatego, że w tym wyborze jest miłość. Historia Triss jest mocna i inna, ale opowieść o Yennefer jest związana z sercem Geralta. Wierzę w to - mówi.
Wiedźmin - premiera 20 grudnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj