W ostatnich miesiącach na arenie gamingowej doszło do wielu istotnych przetasowań. Przez lata wydawało się, że Steam nie doczeka się godnego rywala. Duzi wydawcy mają co prawda własne sklepy z grami, ale nie mogą one na równi konkurować z Valve. Podobnie wygląda sytuacja na rynku mobilnym, gdzie to Google i Apple dyktują warunku twórcom gier. Pierwszą dużą firmą, która postanowiła z hukiem obalić ten monopol, było Epic Games. Przy okazji premiery androidowej odsłony Fortnite zdecydowano się porzucić Sklep Play na rzecz alternatywnej formy dystrybucji. Tak rozpoczęła się wojna o pieniądze dla twórców. Ruch Epic Games na pierwszy rzut oka mógł zaskakiwać - wycofując się ze Sklepu Play, firma odcięła się od ogromnej platformy dystrybucji i zmusiła graczy do grzebania w ustawieniach telefonu i ręcznego instalowania gry. Ale Fortnite był na tyle rozpoznawaną marką, że twórcy nie bali się podjąć ryzyka. W końcu gracze od dawna domagali się androidowej wersji i byli gotowi pogodzić się z nieco trudniejszym problemem instalacji. Ten prosty zabieg sprawił, że Epic games zarobiło na swoim dziele znacznie więcej, niż gdyby było udostępniane przez Sklep Play. W końcu Google pobierałoby prowizję od każdej transakcji zawartej w grze. Dzięki wyprowadzeniu Fortnite'a ze Sklepu studio zgarnie wszystko dla siebie. Podobny ruch firma wykonała na rynku pecetowym otwierając własna platformę dystrybucji, która pobiera tylko 12% prowizji od twórców. Valve szybko zareagowało na tę decyzję wprowadzając nową politykę regresywnych prowizji od 20% do 30%. A teraz do tej przepychanki włączył się Discord i proponuje jeszcze lepsze warunki niż Epic Games. Przedstawiciele Discorda na blogu udostępnili wpis o znaczącej nazwie "Dlaczego nie 90/10?", w którym zaprezentowali nową politykę cenową. Szef firmy, Jason Citron, zauważył, że w 2018 roku koszty dystrybucji gier w cyfrowym wydaniu nie powinny wynosić 30% finalnej ceny. Uważa, że branża jest gotowa na to, aby wprowadzić narzędzia umożliwiające publikowanie gier znacznie niższym kosztem. Od 2019 roku Discord będzie pobierał od wszystkich partnerów biznesowych ujednoliconą prowizję w wysokości 10%, niezależnie od tego, czy będzie to tytuł AAA czy gra stworzona przez jednego pasjonata w domowym studio. Kluczem do sukcesu ma być samoobsługowe narzędzie do dystrybuowania gier, które znacząco ograniczy koszty po stronie firmy. Jestem ciekaw, jak zakończy się ta wojna cenowa i czy Steam nie zdecyduje się na kolejne obniżki. Epic Games może nie dysponować wystarczającą liczbą argumentów do przeciągnięcia graczy na swoją stronę, w końcu to kolejna nowa platforma, którą trzeba zainstalować, przyswoić i opanować. Za to z Discordem sytuacja wygląda zgoła inaczej - już dziś z serwisu korzysta przeszło 130 milionów użytkowników, a sklep jest po prostu kolejną funkcją tego serwisu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj