Dziewięć lat, osiem sezonów (jedna dwuletnia przerwa z powodu strajku scenarzystów), mnóstwo cichych zegarów, jeszcze więcej zaskoczeń, cliffhangerów, unikatowa formuła i wyjątkowy główny bohater - to wszystko, w poniedziałkowy wieczór na antenie FOXa przeszło do historii.

Finał 8. sezonu serialu "24 godziny" był jednocześnie finałem całej produkcji. W takich chwilach ciężko coś napisać, w ostatnich dniach kończyły się seriale, które na początku obecnego tysiąclecia nadały tak naprawdę nowy sens amerykańskiej telewizji. Poza "24" mówię oczywiście również o "Lost". Wszyscy fani zdawali sobie sprawę, że przyjdzie taki rok, taki dzień, taka chwila, że historia opowiadana przez scenarzystów się zakończy.

Jack Bauer rozstał się z widzami, ale tak naprawdę tylko z telewizją. Przecież doskonale wiemy, że powstanie film (a właściwie filmy), które będą kontynuowały jego przygody. Unikatowej formuły serialu i wyjątkowo charyzmatycznego i charakterystycznego bohatera nie da się przekreślić "ot tak". Czy FOX zrobił dobrze anulując produkcję serialu? Wydaje mi się, że tak. Przychodzi taki czas, kiedy trzeba sobie powiedzieć "dość". Sami byliśmy świadkami spadku formy "24" w trakcie trwania 8. sezonu. Bardzo słaba pierwsza połowa "Day 8" i tak naprawdę, dopiero kiedy ekipa tworząca serial wiedziała, że to ostatni sezon, zrobiła wszystko, aby "24 godziny" zostały jak najlepiej zapamiętane.

Finał mnie nie zachwycił, ale również nie rozczarował. Wydaje mi się, że NIE DAŁO się tego skończyć inaczej. Jack musiał się opamiętać, musiał się poddać, podobnie jak Prezydent Allison Taylor. Drżałem pod sam koniec, czy egzekucja stanie się faktem, ale na szczęście takiego dramatu nam scenarzyści oszędzili. Mam głęboką nadzieję, że fenomenalne kreacje Gregory'ego Itzina (Logan) i Cherry Jones (Taylor) znajdą uznanie w ocazch ludzi odpowiedzialnych za rozdawanie najważniejszych nagród serialowych, w tym Emmy.

Na koniec potwierdzam i w sumie - sam się pocieszam, pocieszając również Was. To tylko chwilowa rozłąka. Jack Bauer wróci, nie w telewizji, a w sali kinowej. Kiedy to nastąpi? Ciężko powiedzieć, ale na pewno będziemy na naszym portalu informować o każdej, nawet najmniej istotnej informacji, dotyczącej filmowej wersji "24".

P.S. W odniesieniu do tytułu newsa - wsteczne odliczanie, czyli zabawa twórców "24" na samym końcu odcinka. Podczas zegara kończącego serial zastosowano wsteczne odliczanie (3, 2, 1 . . .).

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj