Afera sprzed kilku miesięcy dotyczyła odejścia Clayne Crawford z pracy przy serialu Lethal Weapon. Powodem były skargi obsady i ekipy filmowej, która miała twierdzić, że aktor znęca się nad nimi i tworzy toksyczne środowisko pracy. Później do sieci trafiło m.in. nagranie z dnia po felernym wypadku, na który publicznie narzekał Damon Wayans. Miał on miejsce na planie 20. odcinka 2. sezonu, który był reżyserowany przez Clayne’a Crawforda. Efekt pirotechniczny zranił Wayansa w głowę. Sam Crawford w swoim oświadczeniu opublikowanym po tym wydarzeniu, wziął winę na siebie i przeprosił za to, co się wydarzyło. Według Wayansa jednak ten go nie przeprosił i próbował mu wytłumaczyć, że był w danej scenie drugi strzelec.  Wayans potrzebował dnia wolnego, by dojść do siebie. Gdy wrócił, postawił wiele warunków dotyczących tego, co chce robić na planie: nie chciał trzymać w ręku broni czy biegać po schodach. Tłumaczył to bezpieczeństwem. To doprowadziło do ostrej kłótni z Crawfordem i to ten incydent był najważniejszą przyczyną problemów serialu, bo informacje o nim dotarły na sam szczyt studia Warner Bros. TV. Teraz Clayne Crawford udzielił wywiadu, w którym wypowiedział się na temat całej afery i zdradził kilka zakulisowych wydarzeń, które jak sam sugeruje, zostały źle przedstawione i wiele z przedstawionych faktów są "pieprz*nymi kłamstwami".
Kiedy doszło do tego incydentu, musiałem zapłacić połowę swojej pensji za ten odcinek, przez sześć tygodni radzić sobie z gniewem podczas przerwy na lunch i być eskortowanym przez strażników, co było upokarzające.
Crawford wypowiedział się też na temat dwóch nagrań z planu. Pierwszą z nich był jego ostry komentarz do jednego z pracowników planu, aby zachował ciszę. Crawford dał do zrozumienia, że było to wyrwane z kontekstu, a jego złość była uzasadniona, ponieważ asystent reżysera nie kwapił się do zapanowania nad hałasem na planie. Aktor przyznał, że taśma z jego wulgarnymi słowami była wykorzystywana do szantażu podczas jego problemów z Wayansem. Wypowiedział się też na temat drugiej taśmy:
Nie spodziewałem się, że ta taśma wycieknie. To był odcinek, który reżyserowałem... w pierwszym lub drugim dniu zdjęć, Damon zadzwonił i powiedział, że się źle czuje... choć nigdy nie dzwonił, że jest chory. Wraca następnego dnia i normalnie bierze udział w zdjęciach. A ja na to: Czujesz się lepiej? On odpowiedział: No dalej, bracie. Wszyscy potrzebowali dnia wolnego.
Crawford utrzymuje również, że nigdy nie otrzymał telefonu od Warner Bros., które nie pofatygowało się, aby poinformować go o zwolnieniu. Jego ostatnia rozmowa z prezesem studia, Peterem Rothem dotyczyła przeprosin, które Crawford miał skierować w stronę Wayansa. Aktor przyznał, że prezes Warner Bros. TV, tak naprawdę nie był zainteresowany prawdą i uratowaniem jego posady. Crawford przyznał, że był tym bardzo zaskoczony, ponieważ nie był jedynym winnym w całym tym zamieszaniu. Potwierdził to jeden z anonimowych pracowników z planu, który uważa, że zachowanie Crawforda zostało źle scharakteryzowane w mediach. Członkowie ekipy wielokrotnie potwierdzali, że na planie panował chaos. Środowisko pracy stało się tak niebezpieczne, że pod koniec kręcenia zdjęć do 2. sezonu specjalnie wynajęci ochroniarze byli non stop obecni na planie, by dopilnować, aby kłótnie nie przerodziły się w rękoczyny. Ludzie ze studia Warner Bros. zwolnili każdego (według doniesień to jakieś kilkadziesiąt osób), kto był lojalny wobec Crawforda, aby upewnić się, że 3. sezon będzie można zrealizować w spokoju. Crawford ostatecznie przyznaje, że nie był święty, ale niesłusznie cała wina spadła na niego. Jeśli jego powyższe słowa są zgodne z prawdą, oznacza to, że zachowanie Wayansa nie było właściwe i cały internetowy hejt niekoniecznie spadł słusznie na Crawforda.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj