Wytwórnie filmowe przed każdym Bożym Narodzeniem raczą widownię mniej lub bardziej udanymi obrazami o tematyce świątecznej. Ponadczasowa klasyka, jak "To wspaniałe życie" Franka Capry z 1946 roku, stanowiąca wzruszającą pochwałę uniwersalnych wartości, to raczej wyjątek niż reguła. Większość "świątecznych filmów" można określić mianem cynicznego odcinania kuponów.

Tylko nieliczne produkcje wybijają się ponad przeciętność i zapisują na dłużej w naszej pamięci. Przed Wami bardzo subiektywna lista starająca się przedstawić najlepsze z nich.

1. Christmas Vacation

Trzecia część przygód rodziny Griswaldów w powszechnej opinii okazała się najlepsza z całej serii. Christmas Vacation to przede wszystkim popis dwóch aktorów: Chevy'ego Chase’a w roli Clarka Griswalda, postrzelonego ojca rodziny, obsesyjnie wręcz marzącego o wyprawieniu wystawnych świąt Bożego Narodzenia dla bliższych i dalszych krewnych, oraz Randy’ego Quaida, wcielającego się w niezbyt tolerowanego przez Clarka kuzyna, Eddiego Johnsona. Eddie wraz z resztą swojej dysfunkcyjnej familii kilka dni przed świętami niespodziewanie parkuje swym domem na kółkach przed posesją Griswaldów. Johnson jest wręcz kwintesencją sympatycznego prostaczka z prowincji. Nikt z taką gracją nie potrafiłby w samym szlafroku, z cygarem w ustach i puszką piwa w dłoni opróżniać szamba do kanału, przy okazji radośnie oznajmiając zaskoczonemu sąsiadowi Clarka, iż "sraczyk był pełen".

Pod warstwą ciętych dowcipów i udanego slapstickowego humoru twórcy Witaj, Święty Mikołaju serwują nam szereg celnych spostrzeżeń na temat rodzinnych spędów, relacji międzyludzkich i sposobów na to, jak przetrwać świąteczną gorączkę. Śmiejąc się z Griswaldów, nieraz uświadamiamy sobie, że śmiejemy się tak naprawdę z samych siebie.

2. Die Hard i Die Hard 2 (ex aequo)

Świetnie wszystkim znane kino akcji z charyzmatycznym i lekko zblazowanym Brucem Willisem w roli nieortodoksyjnego nowojorskiego gliniarza, Johna McClane'a. W pierwszej odsłonie serii John musi zrezygnować ze śpiewania kolęd i odbić z rąk terrorystów małżonkę przetrzymywaną wraz z grupą innych zakładników w wieżowcu Nakatomi Plaza.

W drugiej części również ma pełne ręce roboty – tym razem zamachowcy na celownik obierają lotnisko w Waszyngtonie. W jednej ze scen John gramoląc się do duktu wentylacyjnego, rozdrażniony faktem, iż znów musi zgrywać bohatera, narzeka sam do siebie, że "chociaż raz chciałby mieć zwyczajne, normalne święta z ajerkoniakiem, pieprzoną choinką, indykiem. Ale nie... Zamiast tego musi pełzać w tej k… metalowej puszce".

3. Planes, Trains & Automobiles

Obraz w pewnym stopniu wyjątkowy w tym zestawieniu, ponieważ rozgrywa się przed Świętami... Dziękczynienia. Bardzo dobrze spełnia jednak również funkcję komedii przybliżającej nam klimat i ducha Bożego Narodzenia. Steve Martin i John Candy jako dwójka przypadkowo poznanych i skrajnie odmiennych charakterów zmuszonych przez splot przedziwnych wydarzeń do wspólnego powrotu z Nowego Jorku do Chicago na Święto Dziękczynienia. Podróż jest długa (w linii prostej oba miasta dzieli 1140 km), odbywa się za pośrednictwem licznych środków lokomocji i, jak łatwo się domyśleć, obfituje w szereg śmieszno-strasznych perypetii.

Planes, Trains & Automobiles to nie tylko jeden z lepszych buddy movies lat 80., to przede wszystkim ciepła opowieść o przyjaźni i akceptacji drugiej osoby. Końcowy twist fabularny i ładunek emocjonalny, jaki za sobą niesie, zasługuje na spore uznanie. Wysoka jakość filmu jest zasługą m.in. jego reżysera, Johna Hughesa, scenarzysty takich klasyków, jak: cykl "Wakacje w krzywym zwierciadle", Kevin sam w domu, "Wujaszek Buck" czy też Klub winowajców.

4. Scrooged

Uwspółcześniona (i jedna z najbardziej udanych) wersja klasycznej "Opowieści wigilijnej" Charlesa Dickensa, w reżyserii Richarda Donnera (seria Zabójcza broń, "Maverick"). Bill Murray (w szczytowej formie) kreuje postać Franka Crossa, lekko przerysowanego, demonicznego prezesa stacji telewizyjnej schyłku XX wieku, dla którego kręgosłup moralny to abstrakcja tudzież ponury żart. W noc wigilijną podły Frank otrzymuje od trzech duchów srogą lekcję mającą w zamyśle pomóc mu zrewidować życiowe priorytety.

Błyskotliwy czarny humor, wysokiej próby praktyczne efekty specjalne i pozytywny zastrzyk energii pod koniec seansu - gwarantowane.

5. Home Alone

Kevina znają wszyscy. Część ma już go serdecznie dość, inni z kolei nie wyobrażają sobie świąt bez seansu komedii z udziałem małego sadysty dręczącego dwóch nieporadnych włamywaczy, którzy usilnie próbują ogołocić z kosztowności dom państwa McCallisterów.

Zdania o jakości Kevina samego w domu są podzielone, ale nie można zaprzeczyć, że mamy do czynienia z popkulturowym fenomenem (i to nie tylko w naszym kraju).

6. Bad Santa

Smoliście czarna komedia skierowana wyłącznie do widzów dorosłych, balansująca na granicy dobrego smaku, lecz jej nie przekraczająca. Wszyscy ci, którzy mają dosyć naiwnego familijnego kina, w Złym Mikołaju znajdą znakomitą odtrutkę.

Billy Bob Thornton wciela się w Williego, degenerata przebierającego się od lat w strój świętego Mikołaja celem obrabiania sejfów w centrach handlowych kolejnych miast. Jego partnerem (trzymającym w ryzach rozpitego Williego) jest Marcus, przemądrzały karzeł odgrywający z kolei rolę pomocnika Mikołaja, elfa odzianego w zielony kubraczek.

Wyprodukowany przez braci Coen Zły Mikołaj, o dziwo, nie stara się do końca obśmiać ducha Bożego Narodzenia. Co więcej, raczy nas odrobiną optymizmu, mówiąc, że nawet dla kompletnych wykolejeńców istnieje czasem iskierka nadziei na lepsze jutro.

7. Zagubieni w raju

Nick Cage, Jon Lovitz i Dana Carey jako trzej nowojorscy bracia, którzy bardzo swobodnie podchodzą do przestrzegania prawa. Bill (Cage), choć stara się żyć uczciwie, dzięki inwencji braci nie jest w stanie wytrwać w tym przyrzeczeniu. Dave (Lovitz) i Alvin (Carey) postanawiają wmieszać go – tuż przed Wigilią – w napad na bank w sielskiej mieścinie o bardzo adekwatnej nazwie: Paradise. Panowie pod wpływem małomiasteczkowej serdeczności przechodzą wewnętrzną przemianę...

Nie ma się jednak co krzywić - wbrew pozorom filmowi daleko jest do przesłodzonej opowiastki. To kawał porządnej, bezpretensjonalnej rozrywki o posmaku komediowo-sensacyjnym ze znakomitym aktorstwem.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj