Chyba każdy z nas lubi obejrzeć lekki film, który od czasu do czasu w stronę naszych uszu skieruje świetny kawałek muzyczny. Filmowcy od dawna wiedzą, że widz nie tylko lubi ekscytować się przygodami bohaterów, ale także chce niekiedy poruszać nogą w rytm ciekawej melodii. To przyniosło sukces wielu musicalom, które swoją złotą erę przeżywały w latach 30. i 40. Po Deszczowej piosence z lat 50., która finezyjnie komentowała przejście dźwiękowej rewolucji Hollywood w latach 20., pojawiały się kolejne zgrabne filmy łączące choreografię i muzykę. Nawet jeśli nie były zbyt udane od strony fabularnej, to jednak nadrabiały rozmachem, kostiumami i pomysłowością wykonania. Wiele znanych filmowych musicali zostało zaadaptowanych ze sztuk wystawianych na Broadwayu. Wymieniać można też jednak oryginalne produkcje, które do dziś cieszą się sporą renomą: Les Misérables: Nędznicy, West Side Story czy też Hair. Jest jeszcze film, który stoi gdzieś w rozkroku między tymi stronami. Mamma Mia! z 2008 roku jest adaptacją musicalu teatralnego, w dodatku przygotowanego przez Abbę, ale postarano się o liczne elementy, które będą wyróżniać ten musical na tle innych. Przede wszystkim zatrudniono naprawdę świetnych aktorów: Meryl Streep, Colin Firth, Stellan Skarsgård i Pierce Brosnan. Dodatkowo akcję osadzono na malowniczej greckiej wyspie, co dodawało tylko całości klimatu i powiewu świeżości.
materiały prasowe
Mamma Mia! może się momentami wydawać obrazem niezwykle kiczowatym. Oto bowiem osadzono akcję we współczesności, na bajkowej wyspie, ubierając bohaterów i scenografię tak, że naprawdę trudno rozgryźć, z jakimi czasami mamy do czynienia. Do tego w tle rozgrywa muzyka Abby, co dodatkowo może podpierać wrażenie o kiczu. Nic jednak bardziej mylnego, bo hity skandynawskiego zespołu są ponadczasowe i tworzona pod nie fabuła również zawiera elementy, które zostały pomysłowo w nią wplecione. Do tego urokliwa, nadmorska sceneria sprawia, że nawet fałszujący Pierce Brosnan wygląda pięknie także po latach. Może warto samą fabułę przypomnieć, bo choć jest prosta, to naprawdę ograno ją bardzo sprawnie:
Colin Firth wciela się w postać byłej miłości granej przez Meryl Streep, Donny. Kobieta nie wie, który kochanej jest ojcem jej córki, postanawia więc wszystkich trzech zaprosić na jej ślub. Pozostałych potencjalnych ojców grają oczywiście Pierce Brosnan i Stellan Skarsgard.
Po premierze okazało się, że w tej prostocie jest metoda. Warto odnieść się jeszcze do częstego zarzutu o fałszowanie w pierwszej odsłonie. Coś w tym może rzeczywiście jest, bo choć nie jestem ekspertem od wokalu, to jednak rzeczywiście w sequelu znacznie ograniczono wokalne występy Brosnana. Jest jednak na czele Maryl Streep, która nie raz udowodniła, że potrafi śpiewać. Założę się jednak, że przy powtórnych seansach i tak nie słyszycie głosu aktorów, bo sami je zagłuszacie śpiewając. Nie ma powodów do wstydu ze względu na magię, która towarzyszy muzyce Abby. Ale do tego jeszcze powrócę. 
materiały prasowe
Wszystkie te powyższe słowa mogły powstać właśnie dzięki energii, która towarzyszy powtórnym seansom. Mamma Mia! potrafi obudzić w każdym wewnętrznego "czterdziestolatka". Kto nie chciałby ubrać szortów i pobiegać w rytm Abby na greckiej wyspie Kalokairi?  Dowodów na ponadczasowość muzyki Abby jest przynajmniej kilka, ale dobrym przykładem jest fakt powstania sequela Mamma Mia! Here We Go Again, który być może w mniejszym stopniu, ale znowu został kupiony przez widzów na całym świecie. Możliwe, że twórcy w 2007 roku podjęli niemałe ryzyko, osadzając film w takim klimacie i tworząc historię wokół muzyki Abby, ale to się opłaciło. Powstały dwie świetne odsłony, które po prostu bawią i sprawiają, że głowa giba się w rytm. To nie są produkcje z potencjałem na nagrody, ale spełniają swoje zadanie.  Film nakręcony przez Phyllidy Lloyd jest momentami irracjonalny i przaśny. Fabuła jest bajkowa, prosta i pretekstowa, dzięki czemu pozwala na wiele nietypowych zdarzeń i relacji. Odkryto jednak wartość musicalu i tekstów Abby łącznie z jej rozrywkowym aspektem. To wszystko w tym połączeniu musiało po prostu zagrać i sprawić, że chcemy krzyknąć Here We Go Again!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj