Aden Young w Rectify wciela się w Daniela Holdena, mężczyznę, który po latach spędzonych w celi śmierci wychodzi na wolność, gdy wyniki testów DNA dają niejednoznaczne wyniki. Jednak jego powrót w rodzinne strony okazuje się wyjątkowo trudny, ponieważ bohater będzie musiał stawić czoło zupełnie nowej rzeczywistości, której nie zna i nie rozumie. Przez dwie dekady w jego rodzinnym mieście Paulie w stanie Georgia zmieniło się wiele: technologie, społeczeństwo, życie jego rodziny i znajomych. Wyjście Holdena z więzienia burzy spokój jego najbliższych, odkrywa stare tajemnice i odsłania niejasne intencje wymiaru sprawiedliwości, który skazał go na karę śmierci. Drugi sezon Rectify emitowany jest w każdy wtorek o 21.00 w Sundance Channel. Z Adenem Youngiem rozmawiał Dawid Rydzek.

ADEN YOUNG: Dzień dobry.

DAWID RYDZEK: O, znasz polski?

Przyznanie, że "znam", byłoby nadużyciem, ale kojarzę kilka słów. Pierwszy raz w Polsce byłem w 1996 roku. Grałem wtedy polskiego hrabię w "Kuzynce Bette". Pamiętam, że przyleciałem do Warszawy, a stamtąd jechałem do Krakowa. Bardzo mi się w Polsce spodobało i nawet wróciłem tam kilka lat później.

Rectify to dość wyjątkowy serial. Co cię do niego przyciągnęło?

Ostatnio coraz ciekawsze rzeczy dzieją się w telewizji, dużo się eksperymentuje. Wychodzi się poza ramy filmu, próbuje się opowiedzieć jedną historię na przestrzeni wielu godzin, a nie – jak było wcześniej – w trakcie jednego 40-minutowego odcinka. Kiedy serial ma dwa czy trzy sezony, niewiarygodnie rozwijają się na ich przestrzeni bohaterowie – to dla aktora szczególnie pociągające. Przeczytałem scenariusz pierwszego odcinka Rectify, bardzo mi się spodobał, choć wtedy na głowie miałem inne, własne projekty. Potem przeczytałem scenariusz kolejnego i ten mnie przekonał całkowicie. Chwilę później już byłem w Nowym Jorku i na koncie miałem nową rolę. Ważne było dla mnie to, żeby był to serial z wyraźną wizją. Tego dzięki Rayow McKinnonowi nie brakowało, ale istotne było też to, żeby miał on poparcie producentów i stacji. I na to również można było liczyć, bo dzięki swojej pracy nad Breaking Bad Ray cieszył się sporym zaufaniem. Dbanie o wizję serialu było dla mnie ważne, bo już po przeczytaniu scenariusza wiedziałem, że może wyjść z tego coś ciekawego.

[video-browser playlist="629333" suggest=""]

Rectify wyróżnia się w szczególności efektowną warstwą wizualną bazującą na małej głębi ostrości. Tak sobie wyobrażałeś ten aspekt serialu podczas czytania scenariusza?

Nie wiem, czy dokładnie tak, ale uważałem, że serial zasługuje po prostu na fantastyczne zdjęcia i że z tego scenariusza można dużo pomysłów na nie wyciągnąć. Rectify to przecież bardzo konkretne miejsce, co słychać już po akcentach – stan Georgia. Poza tym w fabule mamy doskonały kontrast między celą śmierci a wolnym światem. To również dało Paulowi Sommersowi, naszemu dzielnemu operatorowi, wiele przestrzeni do zagospodarowania. Nie miał łatwo, musiał mierzyć się z ogromną presją czasu, ale wydaje mi się, że wykonał kawał fantastycznej roboty. Paul Sommers jest dla serialu tak ważny jak Daniel Holden.

Serial zaskakuje efektownymi zdjęciami, ale również dość wolnym tempem narracji.

Obecnie wielkie studia liczą tylko kolejne tysiące dolarów spływające na ich konta i najbardziej interesują ich spektakularne filmy akcji. W kontrze do tego stoi kino niezależne, które zaczęło dostrzegać, że brakuje ostatnio w filmach nieco oddechu. I tym tropem podąża również Rectify – to nie jest coś nowego w ogóle, ale raczej przeniesienie po raz kolejny czegoś znanego z kina na mały ekran telewizora.

To niespieszne tempo opowiadania widać było już w scenariuszu?

Czytając scenariusz Rectify, czułem się, jakbym czytał nuty do jakiegoś utworu muzycznego. Było tam sporo odniesień do czasu, co już w pewien sposób wyznaczało, w jakim kierunku powinny pójść dalsze prace nad serialem. Niemniej najbardziej liczą się w tym przypadku i tak te ostatnie etapy produkcji, wtedy nadaje się całości ostateczny kształt.

[video-browser playlist="629335" suggest=""]

Grany przez ciebie Daniel Holden to postać bardzo niejednoznaczna. Od emisji pierwszego odcinka minęło już sporo czasu, a my wciąż nie wiemy, czy był winny, czy też nie.

Nadal nie znamy szczegółów tego, co się stało. Dowiedzieliśmy się, że kobieta została brutalnie napadnięta i zgwałcona… a Daniel był albo nie był w to zamieszany. To niewiele, lecz nadaje to serialowi nieco kryminalnego tonu, a przy okazji pozwala przywołać pewne bardzo istotne tematy, jak wina, niewinność, pokuta czy wybaczenie. Ja sam przecież nie wiem, jaka jest odpowiedź na to główne pytanie serialu, to wie tylko Ray McKinnon. Staram się natomiast grać tę postać w ten sposób, by zawsze można było w jakiś sposób usprawiedliwić ją i zrozumieć – niezależnie od tego, czy Daniel okaże się być winnym czy nie stawianych mu zarzutów.

Trudno grać go, myśląc o tych dwóch możliwościach?

Taki pomysł miałem na niego od samego początku. Zapytałem Raya, czy muszę wiedzieć, czy jest on winny. Odpowiedział mi, że nie, więc prosiłem go, żeby mi nie mówił. W ten sposób jest mi łatwiej.

Poznamy kiedyś odpowiedź na to pytanie, czy pozostanie to tajemnicą nawet po finałowym odcinku?

Dobre pytanie. Sam chciałbym to wiedzieć!



[image-browser playlist="612739" suggest=""]2. sezon Rectify emitowany jest w każdy wtorek o 21.00 w Sundance Channel.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj