Rok 2005. Stacja The WB emituje jak zwykle, w czwartki swój flagowy serial - Tajemnice Smallville. Czwarty odcinek trwającego wtedy piątego sezonu notuje znakomity wynik oglądalności, przyciąga przed ekrany 6,40 mln widzów. Do świata młodego Clarka Kenta dołącza wtedy Arthur Curry, publice znany zaś głównie jako Aquaman. Twórcy serialu na fali sukcesu postaci, postanawiają ją rozwinąć, jednak nie w samych "Tajemnicach Smallville", ale w całkowicie nowej produkcji.
Miles Millar i Alfred Gough już od pewnego czasu nosili się ze stworzeniem nowego serialu. Rozważali kilka różnych pomysłów, między innymi osobną produkcję o losach Lois Lane w Daily Planet, ostatecznie jednak po sukcesie odcinka "Aqua" postawili na postać Króla Siedmiu Mórz. - To pierwszy koncept, który miał potencjał stać się serią na 100 odcinków – mówił Millar o "Aquamanie".
Co ciekawe, projekt ten nie miał być spin-offem "Tajemnic Smallville", miał rozgrywać się w innym świecie, tworząc nowe uniwersum. Alan Ritchson, który zagrał Curry’ego w "Smallville" nie był brany nawet pod uwagę przy castingach do głównej roli. - Będzie to inna wersja legendy Aquamana – podkreślał w 2005 roku Gough. Mimo że ostatecznie nazwano całą produkcję imieniem superbohatera, początkowo rozważano tytuły mniej oczywiste - "Mercy Reef" lub "Tempest Keys". Po przeczytaniu scenariusza, The WB szybko dało zielone światło na kręcenie pilotowego odcinka. Posadę reżysera objął Greg Beeman, a w obsadzie znaleźli się m.in. Justin Hartley, Adrianne Palicki i Lou Diamond Phillips. Budżet odcinka, ze względu na kosztowne ujęcia kręcone w wodzie. wyniósł oszałamiające na jak na tamte czasy (i stację) 7 milionów dolarów.
[image-browser playlist="611109" suggest=""]
Fabuła opracowana przez Gougha i Millara przedstawia Arthura "A.C." Curry’ego, młodego mężczyzny z nadprzyrodzonymi mocami, potrafiącego niezwykle szybko pływać, nurkować i oddychać pod wodą. W odróżnieniu od Clarka Kenta, A.C. nie bał się wykorzystywać swoich zdolności dla własnego zysku i przyjemności. Był postacią przebojową, bardziej pewną siebie, ale też nieco lekkomyślną. Jego moce nie były tajemnicą wśród znajomych, podrywał na nie dziewczyny. Do tak wykreowanej postaci w "Aquamanie" dołączono wątek zaginionej Atlantydy (skąd A.C. pochodzi), a także wielką tajemnicę związaną z Trójkątem Bermudzkim. Scenariusz spotkał się z aprobatą włodarzy stacji, a dzięki dobremu doborowi aktorów i znakomitym efektom specjalnym istniała duża szansa, że serial przyjmie się wśród szerszej publiczności. "Aquaman" był murowanym kandydatem do zamówienia na pełny sezon i zaistnienia w ramówce stacji w sezonie 2006/2007.
Arthur Curry: Naprawdę chcesz wiedzieć, czemu uwolniłem te delfiny? Czułem, jakby mnie wzywały, prosiły o to.
Eva: Chcesz powiedzieć, że mówisz po rybiemu?
- Wszyscy mówili, że "Aquaman" jest pewniakiem, że ten serial powstanie – komentował Justin Hartley, odtwórca głównej roli, po tym, jak okazało się, iż dla tej produkcji w ramówce nie ma miejsca. Jak do tego doszło? Serial pechowo trafił na najgorszy z możliwych dla siebie okresów stacji. W 2006 roku CBS Corporation i Warner Bros. Podjęły decyzję o połączeniu sił i fuzji swoich kanałów, odpowiednio UPN i The WB. W wyniku tego powstało The CW, stacja mająca nawiązać walkę z tzw. wielką czwórką – ABC, CBS, FOX i NBC. Planem nowopowstałego The CW było oczywiście stworzenie mocnej ramówki, składającej się z najlepszych seriali UPN i The WB. Tym sposobem miejsce na nowe produkcje znacznie się skurczyło – było to tylko półtorej godziny czasu antenowego. Trzydzieści minut wypełniła komedia "The Game", pozostały czas przeznaczono na serial dramatyczny. I tu - pechowo dla superbohatera - Dawn Ostroff, dyrektor programowy stacji, w ostatniej chwili (przygotowano nawet już z "Aquamanem" grafiki promocyjne!) postawiła na "Runaway".
[image-browser playlist="611110" suggest=""]
Produkcja o uciekającej przed prawem rodzinie Raderów szybko okazała się być porażką. Wyniki oglądalności serialu już w drugim odcinku spadły poniżej 2 milionów widzów, co było nie do przyjęcia. "Runaway" wypadło z ramówki po jeszcze jednej emisji. Dla "Aquamana" było jednak już o wiele za późno.
McCaffery: Te stwory w głębiach oceanu są gorsze, niż twój najokropniejszy koszmar.
Arthur Curry: Dzięki, to pocieszające.
W obliczu pokaźnej grupy fanów domagającej się "Aquamana", The CW umożliwiło obejrzenie nakręconego już pilota w sieci iTunes (był to pierwszy przypadek udostępnienia tytułu, który wcześniej nie miał swojej premiery w telewizji). Za niecałe 2 dolary można było zobaczyć produkcję odrzuconą przez Ostroff - z czego skorzystało mnóstwo ludzi. W ciągu tygodnia tytuł stał się najchętniej pobieranym serialem telewizyjnym i utrzymywał to miejsce jeszcze przez kolejne siedem dni. Krytycy po obejrzeniu nie szczędzili pochwał i prawie jednogłośnie orzekli, że serial zasługiwał na miejsce w ramówce The CW. Wkrótce został wydany na DVD, choć nieco nieformalnie - można go było dostać wraz z szóstą serią "Tajemnic Smallville" w wybranych amerykańskich sklepach.
[image-browser playlist="611111" suggest=""]
Mimo że pomysł był ciekawy, a wykonanie doprawdy imponujące, to jednak dziś jedyne, co możemy zrobić to patrzeć na logo stacji The CW z żalem, a na zdjęcia z serialu z poczuciem niedosytu. "Aquaman" nie zostanie reaktywowany, aktorzy znaleźli nowe miejsca pracy (Hartley - Tajemnice Smallville, Palicki – dziś nowe "Wonder Woman"), a sam projekt odchodzi w zapomnienie.
Jednak teraz, w dobie ekranizacji komiksowych superbohaterów, może powoli przychodzi czas na kinowego "Aquamana"?