Micheal Keaton powraca właśnie w wielkim stylu w "Birdmanie", filmie, którego historia w dużej mierze odwzorowuje życie aktora i odnosi się do jego największej roli końca lat 80., kiedy to Keaton wcielił się w Mrocznego Rycerza w reżyserii Tima Burtona. Ekranizacja komiksów o superbohaterze DC była tak udana i tak popularna, że na długi czas przyćmiła późniejsze role Keatona, ponieważ każdy widział w nim tylko Mrocznego Rycerza. Filmy Burtona wniosły coś zupełnie nowego do ekranizacji komiksów. Jego tajemniczy i pozaczasowy styl doskonale wpasowywał się w klimaty miasta Gotham oraz przygody Batmana. To właśnie w ten sposób na długie lata, tak naprawdę aż do trylogii Christophera Nolana, wyobrażaliśmy sobie wizerunek mściciela z Gotham. Nie tylko komiksy zmieniły lekko styl po owej adaptacji. W 1992 roku, zaraz po sukcesie „Powrotu Batmana”, studio Warner Bros postanowiło przenieść przygody Mrocznego Rycerza na małe ekrany w postaci serialu animowanego. Podstawowym założeniem było zachowanie tajemniczego klimatu filmów Burtona. W animacji trudno tak naprawdę określić, który mamy rok, a całość kojarzy nam się bardzo z filmami noir. Nad miastem unoszą się policyjne zeppeliny, natomiast moda i zachowanie ludności miasta często przypominają te znane z czasów prohibicji. W Gotham zawsze panuje mrok lub półmrok. Nigdy nie widzimy dni słonecznych, nikt nie ubiera się w jaskrawe kolory. No, prawie nikt… [video-browser playlist="652313" suggest=""] Możliwe, że właśnie ta kolorystyka i ciężki ton pozwolił na stworzenie najlepszej (w moim osobistym odczuciu) adaptacji Jokera, jaka pojawiła się zarówno na małych, jak i dużych ekranach. Rewelacyjny kontrast czarnych lub później zielonych włosów, fioletowego smokingu z żółtym kwiatkiem zestawiony z szarą i ponurą rzeczywistością Gotham. No i oczywiście głos. Mark Hamill, użyczając głosu klaunowatemu księciu zbrodni, powołał do życia postać tak komiczną i zabawną, a jednocześnie tak przerażającą, że trafiła ona zarówno do młodszego, jak i starszego widza. Co ważniejsze, trafia do dziś. Właśnie to, jak ładnie serial się zestarzał, świadczy o jego niesamowitości. Dzisiejsze restrykcje przemocy i wulgaryzmów przy treściach kierowanych do młodszego widza są dużo luźniejsze niż te z lat 90., dlatego wiele animacji z tamtego okresu - jak świetne swego czasu "X-Men" czy "Spider-Man" - nie przetrwało próby czasu. Batmanowi to się jednak jakoś udało. Być może to właśnie mroczny ton kreskówki, być może to umieszczenie w „bezczasie”, a może po prostu kunszt wykonania. Tak czy inaczej, serial można z przyjemnością oglądać dzisiaj i to właśnie z niego inspiracje czerpali twórcy rewelacyjnej serii gier „Batman: Arkham...”. Nie tylko zresztą to, ale także głos samego Batmana znalazł się w dzisiejszych komputerowych przygodach Mrocznego Rycerza. Legendarny już w tej roli Kevin Conroy pokazał nam, jak doskonale można głosem stworzyć zarówno sympatycznego playboya miliardera Bruce'a Wayne'a, jak i zgorzkniałego bohatera, którym Bruce staje się po zmroku. [video-browser playlist="652311" suggest=""] Conroyowi udała się sztuka, której następnie według niektórych nie udało się powtórzyć Christianowi Bale'owi w trylogii Christophera Nolana. Niestety tamtejszy ochrypły głos Batmana jest dzisiaj głównie powodem do żartów, w dużej mierze za sprawą internetowej serii „How It Should Have Ended”. Jak widać, dużo lepszy pomysł pojawił się już ponad dekadę wcześniej - Conroy rewelacyjnie obniżał ton głosu, kiedy nagrywał kwestie wypowiadane przez Batmana. Oczywiście pomimo faktu, że Hamill i Conroy stanowili najmocniejsze strony dubbingu serialu, nie można zapomnieć o wielu innych aktorach, których głosy niejako powołały do życia znanych złoczyńców, a także przyjaciół Mrocznego Rycerza. Wyrafinowany i ironiczny Alfred, zacięty Harvey Bullock czy zakochana po uszy w psychopatycznym klaunie Harley Quinn nie pozostawili wiele do życzenia. Warto podkreślić właśnie postać Harley, która debiut w komiksach zaliczyła stosunkowo niedawno. To dzięki rewelacyjnej kreacji w serii animowanej bohaterka ta zyskała tak na znaczeniu i udało jej się ubarwić już niezwykle barwny obraz jej ukochanego budyniu, jak zwykła nazywać Jokera. Możemy spokojnie założyć, że gdyby nie długi występ Harley w animacji, nie byłoby planów na tę postać w nadchodzącym filmowym "Suicide Squad". [video-browser playlist="652309" suggest=""] Nie wolno także zapomnieć o muzyce, szczególnie dobrze zapamiętanej dzięki słynnemu rozpoczęciu każdego odcinka. Wybuch banku, walka na dachu, związani przestępcy i Batman z uderzającymi piorunami w tle - ten wstęp utrwalił się w pamięci każdego, kto miał chociaż przelotne spotkanie z animowanym Batmanem. Podobnie jak cała stylistyka i kolorystyka, także muzyka mocno odnosiła się do filmów Tima Burtona. Ponure i ciężkie tony doskonale komponowały się z wszechobecnym mrokiem. Kreskówka o Batmanie to jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze przeniesienie przygód superbohatera z komiksów do serii animowanej. Serial "Batman: The Animated Series" do dziś jest inspiracją dla wielu twórców kontynuujących przygody Mrocznego Rycerza w każdym medium. Pomimo wielu prób przeniesienia Batmana na duży ekran nikomu nie udało się odwzorować wielu aspektów tej postaci tak, jak zrobił to serial z lat 90.
"Batman: The Animated Series"
Gatunek: animacja, akcja W rolach głównych: Kevin Conroy, Efrem Zimbalist, Jr., Bob Hastings, Robert Costanzo, Loren Lester, Mark Hamill, Arleen Sorkin
Liczba sezonów/odcinków: 4/85
Lata emisji: 1992-1995 Odcinki polecane: "Feat Of Clay", "The Cat And The Claw", "Two-Face", "Heart Of Steel"
Dostępność: DVD
czytaj o serialu w naszej bazie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj