Pierwsze zmiany widać już kilka sekund po uruchomieniu Battlefield 1 - menu stało się prostsze, dużo bardziej intuicyjne i przyjazne dla graczy. Minimalizm ten sprawia, że bez większych problemów powinny poradzić sobie z nim nawet osoby, które nigdy wcześniej nie miały styczności z serią. Beta testy pozwalały na zabawę tylko na jednej mapie, Pustyni Synaj, za to w dwóch różnych trybach rozgrywki - Podboju i Szturmie. No url Na początek postanowiłem skupić się na pierwszym z trybów, w których zadaniem drużyn jest przejmowanie strategicznych punktów, i przyznam się bez bicia - czułem się nieco przytłoczony. Mapa jest naprawdę duża, graczy sporo (łącznie 64 osoby podzielone na dwie drużyny) i w pierwszej chwili trudno zorientować się, co dzieje się na ekranie. Ginąłem często i nie boję się do tego przyznać. Dłuższą chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do tego rodzaju rozgrywki. Na uwagę zasługuje przede wszystkim samo poczucie uczestniczenia w konflikcie zbrojnym na dużą skalę, do czego przyczynia się zarówno świetny klimat I wojny światowej, jak i sama wielkość mapy, na której wszędzie coś się dzieje. Kawaleria, czołgi, opancerzony pociąg, na niebie latają samoloty - robi to świetne wrażenie zarówno podczas pierwszej, jak i każdej kolejnej rozgrywki. Drugi tryb jest już nieco bardziej kameralny, oferuje zabawę dla "zaledwie" 24 graczy. Sprawia to, że nieco zmienia się sposób prowadzenia rozgrywki, na znaczeniu zyskuje walka na bliższy dystans, a pojazdy... Cóż, pojazdy wydają się jeszcze potężniejsze niż w przypadku Podboju. Czołgi i wozy opancerzone stanowią w Battlefield 1 siłę niemalże nie do zatrzymania. O ile wydaje się to całkiem realistyczne (piechota nie ma absolutnie żadnych szans w starciu z ciężkimi wehikułami), o tyle w grze wypada to raczej średnio, gdy grupa graczy w czołgu kompletnie niszczy drużynę przeciwników. Oczywiście należy wziąć tutaj poprawkę na dwie rzeczy: to nadal wersja beta, więc gra może doczekać się poprawek balansujących rozgrywkę, a po drugie - wielu graczy nadal nie zna mechaniki, a podczas zabawy z losowymi ludźmi trudno jest o komunikacje i współpracę w celu pozbycia się stalowych potworów z pola bitwy. Mieszane uczucia mam też co do snajperów, którzy podobno mieli zostać znacząco osłabieni w najnowszej odsłonie serii. W praktyce kompletnie tego nie czuć, bo zabijanie przeciwników z naprawdę dużego dystansu nie stanowi absolutnie żadnego problemu. Dodatkowo na mapie można znaleźć kilka miejsc, które idealnie nadają się do kampienia - snajpera trudno tam dostrzec, on zaś ma bardzo dobry wgląd na to, co dzieje się w okolicy. No url Świetne wrażenie robi za to oprawa wizualna, a także wydajność gry. Battlefield 1 testowałem na konsoli PlayStation 4, na której grafika naprawdę może się podobać. Modele postaci, bronie, budynki - wszystko wykonano z dbałością o szczegóły, bardzo dobrze wypadają też efekty cząsteczkowe, takie jak unoszący się w powietrzu kurz i piach. No i te burze piaskowe... Z jednej strony wprowadzają chaos, z drugiej mogą się podobać! Nie miałem też większych problemów z płynnością zabawy, gra wydaje się trzymać stabilne 60 klatek na sekundę przez większość czasu. Jedynie w pewnym momencie byłem w stanie zobaczyć wyraźny spadek - będąc wewnątrz budynku, gdy ktoś wrzucił tam granat podczas burzy piaskowej. Trwało to jednak chwilę (2-3 sekundy) i nie miało większego wpływu na przebieg gry. No, może nie licząc tego, że akurat wtedy zginąłem. Gdybym miał podsumować Battlefield 1 w kilku słowach, to powiedziałbym, że to nadal Battlefield, jedynie w innych realiach. Jeżeli więc zagrywaliście się we wszystkie poprzednie odsłony serii, to i "jedynka" przypadnie Wam do gustu, zwłaszcza jeśli macie już dość współczesnych i futurystycznych shooterów online.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj