Ze względu na ostatnie protesty w Stanach Zjednoczonych głośno zrobiło się m.in. o przejawach rasizmu w dziełach kultury. W naszej części internetu dało się odczuć brak zrozumienia niektórych zjawisk, które mogą zostać uznane za rasistowskie. Dlatego też warto w tym kontekście wyjaśnić sobie zjawisko zwane blackface.
We własnych domach zjawisk kultury amerykańskiej doświadczamy przede wszystkim przy kontaktach z X Muzą lub ciesząc się prezentem od wujka z Ameryki, który przywiózł nam coś z wizerunkiem Myszki Miki lub logiem Marvela. Tym samym w naszej podświadomości utrwala się pozytywny obrazek Stanów Zjednoczonych, wzmacniając postrzeganie tego kraju w kategoriach wielkiego i nieskazitelnego. Są jednak momenty w historii USA okrutne, wywołujące wstyd i często trudne do zrozumienia w krajach takich jak Polska, gdzie społeczeństwo nie było dzielone ze względu na kolor skóry. Przy okazji ostatnich wydarzeń związanych ze śmiercią Afroamerykanina podczas policyjnej interwencji, rozpoczął się szereg działań unikających lub zmieniających sytuacje, w których urażone mogą zostać osoby czarnoskóre. Najpierw usunięto z HBO Max kultowy film Przeminęło z wiatrem, potem wycofano cztery odcinki serialu Rockefeller Plaza 30, w których pojawia się motyw zwany blackface. Warto szerzej dowiedzieć się o tym zjawisku, zanim spora część internautów znowu wyleje swój jad, kwitując wszelkie tego typu działania poprawnością polityczną. Czym więc jest blackface?
Niezbędna będzie do tego krótka notka z historii. Stany Zjednoczone do połowy XX wieku w większości stanów nie kryły się ze swoimi zachowaniami z pogranicza rasizmu. Osoby czarnoskóre nie posiadały wówczas praw obywatelskich, wykorzystywała ich przez biała supremacja i wciąż powszechne było niewolnictwo. Trudno to sobie wyobrazić? Dla lepszego zrozumienia przytoczę scenę z filmu Green Book, w którym zostało to dość celnie pokazane. Mamy tam czarnoskórego artystę, zapraszanego do siebie przez białych przedstawicieli wysokiej klasy. W przerwie od dawania im koncertu, nie mógł jednak skorzystać z toalety i proponowany był mu wychodek. Wcześniej, niż rozgrywa się akcja filmu nagrodzonego Oscarem, dokładnie od XIX wieku, bardzo popularne stały się przedstawienia teatralne, w których biali aktorzy malowali swoje twarze na czarno. Wtedy narodził się blackface, bo pomalowane postacie w obrzydliwy, stereotypowy i przekoloryzowany sposób prezentowały osoby o czarnym kolorze skóry. Warto pamiętać, że tego typu spektakle nie były tylko w obwoźnych teatrach i cyrkach. Blackface obecny był także na wielkich scenach teatralnych w całych Stanach Zjednoczonych i przeniósł się potem także do kina i telewizji.
W związku ze śmiercią George'a Floyda rozpoczęła się seria reflektujących działań, ale nie unikania trudnej przeszłości. Tak próbowano określać usunięcie z HBO Max filmu Przeminęło z wiatrem, w którym mamy wyraźne sugestie pochwalania niewolnictwa. Jest to produkt swoich czasów i władze serwisu zdecydowały, że przywrócą film dopiero, gdy okraszony zostanie komentarzem wyjaśniającym kontekst. Tak właśnie być powinno, bo chyba tutaj jest powszechna zgoda, że nie powinno się zakopywać pod dywan wszystkich wstydliwych momentów. Należy jednak w tym przypadku zadbać o wyjaśnienie szkodliwych momentów zawartych w dziele kultury. Inaczej postąpił Disney+ na początku swojej działalności w USA. W serwisie zabrakło filmu Pieśń południa, który w 1946 roku otrzymał statuetkę Oscara. Głównym bohaterem jest czarnoskóry były niewolnik, opowiadający dzieciom historyjki ze swojej przeszłości. W opowieściach tych można się doszukać pochwał niewolnictwa, co zwłaszcza teraz nie brzmi najlepiej.
Historycy początek zmian tego stanu rzeczy datują w latach 50. XX wieku, kiedy to powstał Ruch Obywatelski walczący o konstytucyjną równość wszystkich ras. Nie da się jednak niestety tak szybko przekonać wszystkich do swoich racji, nawet jeśli te – głównie z dzisiejszej perspektywy i obecnego sposobu myślenia - uznawane są za oczywiste. Dlatego też kino jeszcze w latach 50. i 60. bardzo często uwypuklało szkodliwe stereotypy osób czarnoskórych. Działania Ruchu Obywatelskiego przyczyniły się jednak do zniknięcia blackface z teatrów. Nie od razu udało się tego dokonać w kinie, produkcje z tym motywem pojawiały się jeszcze przez dwie dekady. Z początkiem lat 80. doszło już do całkowitej zmiany i wszelkie tego typu sytuacje spotykały się z ostrą reakcją wymiaru sprawiedliwości. Blackface stał się piętnowany ze strony środowiska i wszyscy w kulturze zaczęli sprzeciwiać się podobnym praktykom. Do dziś na wiele sposób unika się tego tematu i malowanie białego na czarny kolor jest w USA największym przejawem rasizmu. Dlatego też zrobiło się tam głośno o naszym programie Twoja twarz brzmi znajomo, w którym Bogumił Romanowski wystąpił w roli czarnoskórego muzyka Drake’a. Osoby mieszkające po drugiej stronie Atlantyku bardzo ostro komentowały program, ale zwracano uwagę, że w Polsce jest inna sytuacja kulturowa, że tego do końca nie rozumiemy. Po fali krytyki Polsat znowu sprowokował podobną sytuację i pomalowano Kamila Pawelskiego na czarno, aby mógł wcielić się w Snoop Dogga.
Blackface jest symbolem opresji, tym bardziej nie powinien służyć do głupkowatej rozrywki. Czy jednak nie wygląda dziwnie sytuacja, gdzie w 2008 roku Robert Downey Jr., dostaje nominację do Oscara za rolę drugoplanową w filmie Jaja w tropikach, w którym jego skóra została pomalowana na czarno? Znaczna większość społeczeństwa bez względu na kolor skóry doceniła ten motyw zawarty w filmie, ponieważ produkcja jest pastiszem i w ten sposób obśmiewa mechanizmy branży filmowej. Chodzi o moment, w którym aktor w celu upodobnienia się do odgrywanej roli dokonuje zabiegu zmiany koloru skóry, aby "stać się" czarnoskórym żołnierzem. Postać Kirka Lazarusa umiejscowiona jest w zupełnie innym kluczu interpretacyjnym, co zresztą bardzo często powoduje napięcia ze względu na różnice kulturowe między USA i Polską. Dlatego to, na co mógł pozwolić sobie Robert Downey Jr. w Jajach w tropikach, zupełnie inaczej odnosi się do np. do programu Twoja twarz brzmi znajomo.
To może oczywiście działać w dwie strony i błędna interpretacja zachowań Polaków może brać się przez mierzenie wszystkiego amerykańską miarą. W tym przypadku jednak właśnie tym jest poprawność polityczna, żeby pomimo nawet innych uwarunkowań kulturowych, mieć na tyle szacunku do trudnej historii czarnoskórych osób, by nie czynić czegoś obelżywego nawet dla głupkowatej rozrywki. Zarzucanie poprawności jest często wytrychem do rozpoczęcia dyskusji, nie dokonuje się wtedy rozszerzenia tego pojęcia. Bynajmniej nie w sytuacji, w której chodzi o stwarzanie komuś przywilejów kosztem innych grup.