Universum DC cały czas się powiększa. Właśnie dołączyła do niego Stargirl grana przez młodą Brec Bassinger. Premiera serialu, który można w Polsce oglądać na HBO GO, to dobra okazja, by porozmawiać z aktorką, co wie o tym świecie i jak przygotowywała się do roli.
DAWID MUSZYŃSKI: Stargirl nie jest popularną bohaterką ze świata DC, nawet wśród fanów. Wychodzę więc z założenia, że nie miałaś o jej istnieniu pojęcia.
BREC BASSINGER: To prawda. Moja wiedza na temat superbohaterów, jest delikatnie mówiąc, podstawowa. I to też dzięki filmom opartych na komiksach, a nie samych komiksach. Niemniej, idąc na casting, zebrałam wszystko, co udało mi się znaleźć o Stargirl, by się przygotować. Interesowało mnie bardziej to, jaka jest, mniej to, jakie ma moce czy z kim walczy. Z tego, co wiem, widziałeś kilka odcinków, więc wiesz, że nasza historia znacząco różni się od tej, którą fani znają z albumów. Chciałam jednak, by ten jej uparty charakter był widoczny. Przeczytałam pierwsze dwa albumy
Stars and S.T.R.I.P.E., ale nie było to jakoś mega pomocne w budowie postaci. Dużo więcej dowiedziałam się od naszego konsultanta Tima, który jest chodzącą encyklopedią, jeśli chodzi o komiksy DC. O co byś go nie zapytał, to on to wie. Bez sięgania do Internetu czy jakieś encyklopedii. Jego widza była dla mnie naprawdę imponująca i ogromnie pomocna.
Obejrzałem pierwsze trzy odcinki serialu i zauważyłem, że od początku ta rola wymagała od ciebie wielkiej sprawności fizycznej. I to w stopniu, którego nie da się tak z dnia na dzień nauczyć.
To prawda, ale też jednym z wymagań studia było to, że kandydaci muszą mieć przygotowanie fizyczne. Ja uprawiałam wcześniej gimnastykę, co i tak nie wystarczyło. Gdy dostałam rolę, musiałam odbyć obóz przygotowawczy.
I co na nim było?
Ostry wycisk (śmiech). Szkolenie z walki wręcz, z walki bronią białą, akrobatyka, gimnastyka. Wszystko, co sprawi, że będę bardziej przekonująca w czasie walki z laską w ręku. Nasi producenci uczą się na błędach poprzedników i wiedzą, że na ten aspekt serialu widzowie kładą największy nacisk.
Jak już jesteśmy przy tej kosmicznej lasce, która podobnie jak peleryna Doktora Stranga, ma swoją własną osobowość. Praca z bohaterem, który jest kompletnie nieobecny na planie, wydaje się być koszmarem.
Przez pierwsze kilka tygodni ekipa musiała mi co chwila przypominać, że to nie jest zwykła laska, ale żywy obiekt, który ma swoją wagę, cały czas się rusza, reaguje na to, co mówię czy robię, więc musi być to po mnie widać. Na mojej twarzy powinna się pojawiać jakaś reakcja z tym związana. Gdzieś dopiero w trakcie kręcenia 4. odcinka znalazłam sposób, jak sobie z tym poradzić. Zaczęłam zaznaczać sobie w scenariuszu oddzielnym kolorem wszystkie wzmianki o tym, co robi ta kosmiczna laska. Dzięki temu mogłam w myślach zacząć budować z nią jakieś interakcje. Do tego jeszcze nasza ekipa od rekwizytów zamontowała w niej światełko, które sygnalizowało mi „nastrój”, w jakim się ona w danym momencie znajduje.
W pierwszym odcinku jest dość długa scena, w której jesteś przez nią ciągnięta.
Od razu ucinam wszelkie spekulacje. Nie było tam ukrytego człowieka w kostiumie, którzy został później komputerowo usunięty czy też jakichś linek pomocniczych. Scena z pilota była wykonana tylko przeze mnie. Odstawiłam taką pantomimę, która reżyserowi się spodobała i moim zdaniem wyszła bardzo przekonująco na ekranie. To był pierwszy raz, gdy coś takiego zrobiłam.
To przejdźmy teraz do poruszania się w kostiumie. Musisz wykonywać wiele ewolucji, chociażby wskakiwać na tę kosmiczną laskę i utrzymywać się na niej. Na początku tygodnia rozmawiałem z Yvette Monreal, która mówiła, że jej kostium był bardzo obcisły i ograniczał mocno ruchy. Jak było z twoim?
Ja miałam akurat to szczęście, że mój kostium został wykonany z trochę innego materiałów niż kostiumy moich kolegów, przez co był bardziej rozciągliwy i nie ograniczał mnie podczas scen walki czy takich, które wymagały ode mnie skomplikowanych figur gimnastycznych. Nie miałam na przykład peleryny jak Hourman, która by znacznie ograniczała moje ruchy.
A ile z tego, co widzimy na ekranie, to są twoje ewolucje, a ile twojej dublerki?
Wszystkie ewolucje gimnastyczne zostały wykonany przeze mnie. Z dublerki korzystam w scenach walki, gdyż niektóre są zbyt skomplikowane i z przyczyn fizycznych, a czasami ubezpieczeniowych nie mogę ich sama wykonywać. Najczęściej jednak jej usługi są potrzebne, gdy musimy coś szybko nagrać i nie mamy czasu na duble. Jeśli mamy czas, to wtedy wchodzę ja. Operator może zrobić zbliżenia na moją twarz i wszystko wychodzi bardziej realistycznie. Ale nie zawsze mamy na to czas.
W drugim odcinku dochodzi do twojego pierwszego spotkania z robotem zrobionym przez Pata. Czy to jest wytwór komputerowy, czy może faktycznie macie tego giganta w skali 1:1 na planie.
On naprawdę istnieje. Został zbudowany i nawet się trochę rusza. Oczywiście nie lata i nie strzela jak w serialu, ale istnieje naprawdę. Jest zbudowany z plastiku i wygląda obłędnie. Nie muszę go sobie wyobrażać, gdy mamy wspólne sceny.
Pierwsze dwa odcinki to takie tradycyjne przedstawienie bohaterki i przeciwników, z którymi przyjdzie jej się zmierzyć. Widzimy ją jako indywidualistkę, która nikogo nie potrzebuje. Dopiero w trzecim dochodzi do pewnej przemiany, nie chce zdradzać jakiej, bo to byłby spojler.
To prawda. Dochodzi do niej, że to nie jest zabawa. W grę wchodzi ludzkie życie i zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że sama sobie nie poradzi. Potrzebuje wsparcia. Drużyny. Tylko, że w jej otoczeniu nie ma nikogo, komu może ufać. Nawet Patowi niezbyt ufa, ale to dlatego, że nie podoba jej się, że ma zostać jej ojczymem. Ich konflikt jest na zupełnie innej płaszczyźnie.
Masz swój ulubiony film na podstawie komiksu?
Spider-Man: Homecoming. Bezapelacyjnie. Wszystkie nowe filmy z
Tomem Hollandem jako Spidermanem są moim zdaniem świetne, ale ten najbardziej przypadł mi do serca. Tuż za nimi jest oczywiście
Wonder Woman.
Dlaczego?
Z dwóch powodów. Po pierwsze
Gal Gadot udało się stworzyć bardzo silną postać będącą inspiracją dla innych dziewczyn. Po drugie bardzo mi się podobał klimat vintage, w którym ten film został zrealizowany.
A marzyłaś o tym, by właśnie zostać Wonder Women albo Spider-Women?
Kompletnie mnie to nie pociągało. Bardziej widziałam siebie jako czarny charakter, na przykład Poison Ivy. Granie takiej postaci wydawało mi się zawsze o wiele ciekawsze. Teraz, gdy gram Stargirl, ta opcja odpada, ale wcześniej miałam takie marzenie.
Dlaczego odpada? W uniwersum DC jest mnóstwo wersji tych samych postaci, także w wersji czarnych charakterów. Kto wie, w którą stronę pójdą twórcy.
To byłoby ciekawe, ale na razie jesteśmy na początku drogi, więc wątpię, by taki scenariusz został szybko wprowadzony.
No to wiem już, że oglądasz filmy, a czy masz jakiś serial oparty na komiksie, który regularnie oglądasz i z którym chciałabyś mieć crossover?
Bardzo lubię oglądać
Doom Patrol ze względu na to, że ma poważniejszy ton niż
Stargirl czy inne seriale z DC. Jeśli jednak miałabym wybrać jeden do crossoveru, to byłaby to
Supergirl.
Możesz uzasadnić ten wybór?
Ponieważ spotkanie się tych dwóch postaci byłoby moim zdaniem ikoniczne.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h