Wielka Wojna
Armia umarłych pod dowództwem Nocnego Króla na grzbiecie Viseriona najechała Westeros. Powiedzmy sobie to szczerze, w finałowym sezonie raczej nie będzie chodzić o długie rozmowy, intrygi czy szermierki słowne, bo w obliczu takiego zagrożenia wydaje się to bezcelowe i nie na miejscu. Game of Thrones możemy porównać do hollywoodzkiego blockbustera przeniesionego na realia seriali. Żadna inna produkcja nie ma takiego rozmachu, takich efektów specjalnych i często też tak dobrego aktorstwa. Jako że kulminacje blockbusterów to przeważnie rozwałka, tak też powinno być w finałowym sezonie. Ostatecznie starcie życia ze śmiercią, gdzie dostaniemy widowiskowe zakończenie godne tego serialu. Raczej możemy być pewni, że HBO nie będzie oszczędzać na tych odcinkach, bo jest świadome, że finałowy sezon tego serialu to jedne z największych wydarzeń w historii telewizji. To trzeba zakończyć dobrze i z przytupem. A jako że widzowie reagowali pozytywnie na wszelkie bitwy, smoki i rozmach, naturalne wydaje się, że bezpośrednia konfrontacja z Nocnym Królem jest tym, co usatysfakcjonuje widzów oczekujących rozwałki. Najpewniej musi też dojść do bezpośredniej walki 1 na 1 pomiędzy Aegonem aka Jonem i Nocnym Królem. Widzę to tak, że rozpocznie się ona na grzbiecie smoków (co byłoby epickie), a potem panowie przejdą do rękoczynów. W tym wszystkim rolę może odegrać również Melisandre oraz Pan Światła. Jej słowa z 7. sezonu, które padły w rozmowie z Varysem, mogą to wyraźnie sugerować. Zaś sama śmierć Varysa w Wielkiej Wojnie wydaje się formalnością. Ta postać w tym sezonie praktycznie nie odegrała żadnej roli, pomysłu twórcy nie mają na niego żadnego, więc trudno przewidzieć inny scenariusz.Kim jest Nocny Król?
Wiemy o nim bardzo niewiele. W odcinkach poznaliśmy zaledwie szczątkowe informacje. Reszta to spekulacje, teorie fanowskie oraz informacje z książek Martina, które mogą, ale nie muszą się potwierdzić. Finałowy sezon musi odpowiedzieć na wiele pytań. Przede wszystkim, jaka jest jego motywacja. Czy to jakaś zemsta, która była sugerowana podczas sceny jego "narodzin"? Czy żądza zniewolenia świata? By to miało sens musimy się dowiedzieć, co go napędza, bo jeśli będzie on zły, bo tak, to niewiele będzie w tym sensu i emocji. Ważne byłoby też nakreślenie, czy pojmanie Viseriona było częścią jego planu zniszczenia Muru. Wszystko wskazuje na to, że właśnie dlatego czekali, otaczając Jona i spółkę, chociaż mogli ich zabić w oka mgnieniu. A to też ma związek z tajemniczą mocą Nocnego Króla. Stawiam, że nieprzypadkowe jest jego powiązanie z Branem, które wielokrotnie było sugerowane. W końcu Nocny Król widzi go podczas jego przemieszczania się w wizjach. Nie sądzę, by sprawdziła się teoria o tym, że Bran i Nocny Król to ta sama osoba. Nie zdziwię się jednak, jakby Nocny Król miał podobne moce do Brana. Może nawet większe skoro może przewidywać przyszłość? Oficjalnie wiemy jedynie tyle, że może wskrzeszać zmarłych, nad którymi panuje oraz zmieniać ludzi w Białych Wędrowców.Ogar kontra Góra
Myślę, że finał bardzo dosadnie zapowiada to wydarzenie. Spotkanie Ogara z Górą trwało zaledwie chwilę i myślę, że jest ono zapowiedzią, że koniec końców dojdzie do ich bezpośredniego starcia. Wiemy, że Ogar nie pała do niego sympatią. A do tego Góra nie jest już w zasadzie tym samym człowiekiem za sprawą działań maestra. Wydaje się, że taka walka może być takim samym satysfakcjonującym widowiskiem, jak pamiętny pojedynek Góry z Oberynem. W tym przypadku jednak nie sądzę, by obydwaj ją przeżyli. Może Ogar zabije Górę, poświęcając swoje życie? W końcu Pan Światła ma w związku z nim jakieś plany, więc nie byłoby to jakimś zaskoczeniem. Jednakże wydaje się też to zbyt proste, więc rola Ogara powinna być większa.Jon Snow
Formalnością wydaje się przekazanie mu informacji o jego pochodzeniu w premierze finałowego sezonu. Tylko też zastanawia mnie to, czy Jon i Daenerys w ogóle zdążą dotrzeć do Winterfell? Jasne, twórcy mogą znowu pójść na skróty i wszystko przyspieszyć, ale mimo wszystko armia umarłych ma bliżej do Wintefell niż Jon i spółka. Zmiecenie jego domu z powierzchni ziemi z Aryą i Sansą na czele może być pierwszym wielkim wydarzeniem tego sezonu, które podwyższy stawkę i zwiększy poziom emocji. Umówmy się, sama Północ bez żołnierzy Daenerys i smoków może nie mieć zbyt wiele do powiedzenia, zwłaszcza że nie wiemy, co ze smoczym szkłem. Ten wątek został potraktowany tak powierzchownie, że nawet nie wiadomo, czy dostawy są już przerabiane na broń i dostarczane na północ. To detale, ale często właśnie w nim tkwi diabeł. Pochodzenie Jona aka Aegona Targaryena będzie mieć też wyraźny wpływ na relację z Daenerys. Znając jednak Snowa, raczej możemy być pewni dalszych losów. Spojrzy na Dany wzrokiem pełnym smutku i miłości i powie, że to nie jest dla niego ważne, bo poprzysiągł jej lojalność. Nie sądzę, by ten fakt miał jakiś wpływ na to, jak Dany będzie go traktować. Nie stanie się nagle jej rywalem i nie zabije go, bo to byłoby sprzeczne z tym, jaka ona jest. I tym, że wyraźnie coś do niego czuje. Nie sądzę też, by kwestia kazirodztwa miała tutaj jakiś wpływ na pogorszenie relacji. Pewnie ważniejsze niż jego pochodzenie będzie ewentualnie potwierdzenie wszelkich teorii o księciu, który był obiecanym, czyli o tzw. Azor Ahai. Wszystko wskazuje na to, że będzie to Jon Snow/Aegon Targaryen, więc takie wydarzenie musi być potwierdzone w finałowych odcinkach. Jednakże twórcy równie dobrze mogliby zaskoczyć i zrobić z Ogara takiego księcia. A wskrzeszeni Jon i Beric mieliby przeżyć po to, by jakoś go ochronić. Miałoby to jakiś sens.
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj