Najważniejsza w życiu jest pozycja społeczna! Dzięki niej możemy czuć się nobilitowani. Ważniejsi. Mądrzejsi. Lepsi od innych. Lepsi, niż naprawdę jesteśmy. O tym jednak się nie mówi, bo jak nas widzą, tak nas piszą. Całe szczęście są jeszcze seriale takie jak Co ludzie powiedzą?, które obnażają hipokryzję wywyższających się osób.
Poznajcie panią Hiacyntę Bucket – Brytyjkę w średnim wieku, która chciałaby należeć do angielskiej klasy wyższej. Bucket to nazwisko po mężu – oznacza ono "wiadro". Hiacynta nie przepada za brzmieniem tego słowa. Woli, gdy wypowiada się je Bouquet, czyli z francuskiego – bukiet. Dzięki temu jej imię i nazwisko tworzą wyrażenie: bukiet hiacyntów, co przyznacie sami, brzmi lepiej niż Hiacynta Wiadro. Niestety, jej bliżsi i trochę dalsi nie do końca pojmują starania kobiety i z uporem maniaka wymawiają jej nazwisko tak, jak brzmi. Pani Wiadro nie jest więc Bukietem, a osobą, która chciałaby być postrzegana jako wytworny i dostojny kwiat wywołujący podziw. Problem w tym, że wszystko jej się pomieszało i zamiast pięknie kwitnąć, butwieje, budząc jedynie uśmiech politowania.
Co ludzie powiedzą? to wspaniały angielski serial komediowy, który można obejrzeć w całości w TVP VOD. Produkcja powstała w latach 1992-1995. Składa się z pięciu serii liczących w sumie 40 półgodzinnych odcinków. Fabuła koncentruje się na wspomnianej wyżej Hiacyncie Bucket i jej rodzinie. Bohaterowie są przedstawicielami klasy średniej i robotniczej. W większości przypadków pozbawieni są ambicji osiągnięcia czegoś więcej niż spacer z tapczanu do lodówki po kolejne piwo. Ten stan rzeczy mocno mierzi Hiacyntę, która z nawiązką nadrabia mankamenty swoich bliskich. Bohaterka robi wszystko, żeby stać się częścią angielskich wyższych sfer. Niestety, zamiast przejść wewnętrzną przemianę, chwyta się pozorów, które są puste i fałszywe. Hiacynta co odcinek staje do walki o pozycję społeczną i co odcinek ponosi sromotną porażkę. W ten sposób twórcy prezentują wyśmienitą satyrę na ludzi próbujących dowartościować się poprzez majątek, rzeczy materialne i pretensjonalne konwenanse.
W każdym epizodzie życie stawia przed Hiacyntą kolejne wyzwania. Gdy pojawia się następna szansa na zasmakowanie w śmietance towarzyskiej, bohaterka ochoczo rozpoczyna szaleńczy lot ku wyższym sferom. Wystawne kolacje, pseudofilozoficzne dyskusje, modne ubiory i wytworne wakacje – wszystko to według bohaterki stanowi bramę do lepszego świata. Świata, do którego ona pasuje oczywiście jak ulał. Gorzej z jej rodziną. Jej mąż Ryszard już dawno przestał nadążać za żoną i teraz już tylko drepcze powoli za swoją energiczną drugą połową. Siostry Hiacynty – Stokrotka i Róża zasmakowały w zgoła innym życiu i z trudem znoszą kolejne zwariowane pomysły Hiacynty. Każdy z członków rodziny musi się dostosować do sytuacji generowanych przez główną bohaterkę, bo w innym wypadku... „co ludzie powiedzą?”. Przecież to jest najważniejsze, prawda? Hiacynta nie może pozwolić na to, żeby ktoś zobaczył, jak jej życie wygląda naprawdę. Brak w nim blichtru, a członkowie rodziny nie grzeszą inteligencją. Ona sama również niewiele ma do zaoferowania światu. Zostają jej tylko pozory, które za wszelką cenę musi stwarzać. W innym przypadku narazi się na śmieszność i pogardę społeczeństwa. Biedna pani Bucket nie zauważa jednak, że jej usilne starania mające na celu przemienienie jej w arystokratkę same w sobie budzą politowanie. Bohaterka nie jest w stanie pogodzić się ze swoim losem i za wszelką cenę odrzuca to, co według niej nie jest akceptowalne przez klasę wyższą.
Powyższa linia fabularna jest oczywiście przyczynkiem do wyśmienitej satyry, ale wnioski płynące z serialu budzą smutek i mogą stanowić istotny komentarz społeczny. Podziały klasowe nie są domeną Wielkiej Brytanii. Wszędzie można spotkać ludzi niezadowolonych ze swojej pozycji i próbujących wspiąć się wyżej w nieporadny i pokraczny sposób. Hiacynta dowartościowuje się, będąc nad innymi. W głębi duszy gardzi swoją rodziną i klasą średnią, z której się wywodzi. To już nie jest takie zabawne, a niestety wciąż nagminne, nawet w naszym kraju. Całe szczęście serial nie bawi się w skomplikowane dywagacje społeczno-polityczne, a raczy nas kolejnymi przezabawnymi gagami. Obiektem żartów jest tutaj nie tylko Hiacynta i jej rodzina. Twórcy śmieją się również z klasy wyższej. Pokazują, że dążenia bohaterki są bezcelowe. Na samej górze nic nie ma – jedynie świat stworzony z pozorów, gestów i płytkich słów.
Co ludzie powiedzą? nie jest typową brytyjską komedią. Humor w serialu nie przypomina tego z Monty Pythona, choć tu i ówdzie da się zauważyć motywy znamienne dla Hotelu Zacisze. Mamy tutaj do czynienia z autorskim pomysłem, który twórcy eksploatują praktycznie do samego końca. Satyra nie opiera się na absurdzie (tak jak u Pythonów), a raczej na bezlitosnym punktowaniu przywar bohaterów. Być może nie każdy uzna za śmieszne gagi, w których starsza pani dwoi się i troi, żeby wypaść dobrze przed obcymi ludźmi. Przeważnie jednak żart trafia w dziesiątkę, zwłaszcza jeśli odniesiemy go do zachowań znanych również z naszego podwórka.
Stworzenie tak charakterystycznej postaci jak Hiacynta Bucket nie jest taką prostą sprawą. W główną bohaterkę wcieliła się Patricia Routledge. Nie jest to artystka znana szerokiej widowni. Jej domeną zawsze był teatr, ale dała się poznać również jako charyzmatyczna aktorka telewizyjna. W pozostałych rolach również nie zobaczymy rozpoznawalnych wykonawców, ale jakie to ma znaczenie, gdy każdy z nich spełnia swoją funkcję? Największą sympatię wśród widzów zawsze budził mąż siostry Hiacynty, niejaki Powolniak (nieżyjący już Geoffrey Hughes). Leniwy olbrzym uwielbiający picie piwa i przesiadywanie na kanapie to całkowita odwrotność Hiacynty Bucket. Mimo to stał się on ulubieńcem oglądających. Przypadek?
Co ludzie powiedzą? to z jednej strony wyśmienita zabawa, z drugiej celna satyra społeczna. Jak się okazuje, komentarz wciąż jest aktualny i nie dotyczy jedynie brytyjskich przedstawicieli klasy średniej i wyższej. Doskonała odtrutka na snobizm, nadąsanie i podwójną moralność tych, którzy dzięki swojej pozycji społecznej dowartościowują się kosztem innych.