Istnieje jeszcze jeden łącznik pomiędzy dwoma barbarzyńcami Howarda a popkulturą, a mianowicie postać He-Mana, wzorowana podobno na rysunkach Franka Frazetty do prozy amerykańskiego literata. He-Man powstał jako linia zabawek firmy Mattel i występował z początku jedynie w serii ilustrowanych książeczek – jest w nich barbarzyńcą o szlachetnym sercu, podobnym Conanowi czy Kullowi, walczącym ze złowrogim Szkieletorem. Dopiero w popularnym serialu animowanym, emitowanym także w Polsce, He-Man stał się alter-ego księcia Adama, syna władcy Eternii. I oto główna różnica pomiędzy poprzednikami He-Mana a nim samym – Adam jest potomkiem arystokratów, swoistym bohaterem burżuazyjnym, obracającym się pośród klasy wyższej, podczas gdy Conan i Kull byli ludźmi z ludu. Poza tym He-Man rozgrywał się w swoistym bezczasie, w dalekiej Eternii, z jednej strony przypominającej nasze średniowiecze, z drugiej będącej krainą zaawansowaną technicznie, gdzie równie ochoczo walczy się mieczem, co pistoletem laserowym. W roku 1987, kiedy kreskówka He-Man and the Masters of the Universe była u szczytu popularności, zrealizowano film z Dolph Lundgren w roli He-Mana i Frank Langella jako Szkieletorem. Obraz okazał się komercyjną klapą i choć co jakiś czas powracają wieści o planowanym remake’u, na razie żaden z projektów nie wypalił. W szeregach barbarzyńców wywodzących się z tego samego drzewa genealogicznego nie zabrakło też miejsca dla kobiety. W przeciwieństwie do tego, co wieść gminna niesie, nie została ona stworzona przez Roberta E. Howarda, lecz ją do świata Conana po prostu dopisano. Owszem, Czerwona Sonja faktycznie pojawia się w opowiadaniu Cień sępa, lecz nie ma wiele wspólnego z wojowniczką znaną z Red Sonja ani z komiksów o Conanie. W opowiadaniu Howarda, osadzonym w szesnastym wieku, Sonja jest mistrzynią rewolweru o polsko-ukraińskich korzeniach, której celem jest krwawa zemsta na sułtanie Sulejmanie. Do czasów hyboriańskich przenieśli ją Roy Thomas i Barry Windsor-Smith, którzy umieścili bohaterkę w jednej z komisowych opowieści o Conanie. Dzisiaj Czerwona Sonja jest archetypicznym wyobrażeniem seksownej wojowniczki, do czego przyczynił się jej niekonwencjonalny image – często przedstawiana jest w kolczudze przypominającej bieliznę, choć w pierwszych wersjach, podobnie zresztą jak Conan, miała na sobie pełną zbroję. Co ciekawe, ten zabieg udało się wyjaśnić praktycznością – w jednym z komiksów wydanych przez Dynamite Entertainment Sonja tłumaczy, że jej skąpe odzienie ma znaczenie taktyczne, gdyż rozprasza przeciwnika podczas walki. Popularny, choć nie do końca udany film Czerwona Sonja, w którym w tytułową bohaterkę wcieliła się duńska aktorka i modelka Brigitte Nielsen, czerpie z komiksu – młodość wojowniczki przedstawiona została podobnie. Sonja zostaje osierocona, kiedy jej rodziców mordują żołnierze królowej Gedren. Dziewczyna odrzuca zaloty władczyni, za co karze się ją zbiorowym gwałtem.
fot. materiały prasowe
Filmowi zarzucano skrajną homofobię, bowiem bezpośrednim motywem złowrogich zakusów królowej uczyniono jej niemożność osiągnięcia seksualnego, lesbijskiego spełnienia. Rudowłosa Sonja poprzysięga zemstę, w której dopomoże jej magiczna siła. Ale jest pewien haczyk, przynajmniej w komiksie – dziewczyna utraci nadzwyczajne zdolności bojowe, gdy splecie się w miłosnym uścisku z mężczyzną. Posiąść Sonję może tylko ten, kto zwycięży ją w boju. W filmie ten pomysł nieco się przepoczwarzył: Sonja składa śluby czystości z własnej woli, nikt nie zająkuje się ani słowem o odebraniu jej mocy z powodu seksualnego zbliżenia. Finał filmu jest niejednoznaczny – Sonja niby całuje wojownika Kalidora (w tej roli Arnold Schwarzenegger), lecz nie możemy być pewni, czy zostanie u jego boku, czy samotnie popędzi przed siebie w poszukiwaniu kolejnych przygód. Obojętnie jak by się stało, Czerwona Sonja jest swoistą antytezą postaci kobiecej występującej w większości opowieści heroic fantasy. Niby paraduje w obcisłych kostiumach, zupełnie jak dzielące łoże z literackim Conanem dziewki, ale ma świadomość swojej seksualności, którą uczy się akceptować. Sonja jest samowystarczalna, niezależna, podobnie jak wojowniczka z innego uniwersum, Xena, bohaterka lubianego serialu telewizyjnego, która przez lata stała się ikoną feministek i lesbijek – ze względu na swoją nieustępliwość w dążeniu do celu oraz niejednoznaczną relację z przyjaciółką Gabrielle. Barbarzyńcą nowej ery, wywiedzionym już z innego niż literatura czy film medium, jest chociażby Kratos, bohater serii gier God of War. Nie zagłębiając się w meandry fabuły, wystarczy powiedzieć, że Duch Sparty nie jest typowym greckim wojownikiem. Więcej łączy go z rębajłami pokroju Conana niż z Leonidasem. Pewien swej brutalnej siły gardzi zbroją, za broń ma dwa ostrza przymocowane do łańcuchów, które wypuszcza w kierunku wroga – według twórców postaci ma to symbolizować jego animalistyczną naturę, zespolenie z orężem. Samo greckie słowo kratos oznacza siłę i to właśnie ona definiuje tę postać. Jak każe konwencja gry, przyszły bóg wojny prze po trupach do celu, nie zwracając uwagi na koszta. Jest egoistą pragnącym jedynie osiągnąć wyznaczony sobie cel, istnym antybohaterem. Podobny Kratosowi wydaje się Riddick, barbarzyńca futurystyczny, jeden z ostatnich ze swojej rasy Furyanów, bohater serii filmów i gier, wykreowany przez Vin Diesel. To bezlitosny, brutalny morderca, nieprzewidywalny socjopata, a jednak stać go na czyn heroiczny, jeśli tylko w jakiś sposób mu się przysłuży. Riddick to typowy przykład antybohatera, który jednak zdobył sobie serca widzów za pomocą tych samych narzędzi co jego poprzednicy: silnej woli i sprawności fizycznej. Ma też Riddick pewną specjalną, choć uzyskaną chirurgicznie (co nie jest jednak do końca jasne, bowiem gry podsuwają też inne wytłumaczenie) moc: dzięki specjalnemu zabiegowi doskonale widzi w ciemności. Atrakcyjnym dla publiczności czyni Riddicka i Kratosa właśnie aura bad boya, niegrzecznego chłopca. Zresztą XXI wiek nieustannie gloryfikuje psychopatów i seryjnych morderców, stali się oni własnością popkultury, przeniknęli także do gier czy filmów, idealne wkomponowując się w model nowożytnego barbarzyńcy. Choć Conan zapewne pościnałby im łby. Bartek Czartoryski. Redaktor wydania weekendowego, samozwańczy specjalista od popkultury, krytyk filmowy, tłumacz literatury. Prowadzi fanpage Kill All Movies.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj