Jak wiele definicje można przypisać do tego magicznego słowa, pokazuje najdobitniej sam program festiwalu. Znajdują się w nim produkcje nowe i stare, szeroko znane i zupełnie niszowe, dobre i słabe. Ale wszystkie z jakiegoś powodu dla pewnej grupy osób są filmami kultowymi. Może nawet nie tylko filmami, bo w tym roku znalazło się też nieco miejsca dla seriali.

Choć projekcje zaczęły się już od piątku, prawdziwym rozpoczęciem festiwalu był pokaz "Rocky Horror Picture Show". Jak przystało na film, którego tytuł można właściwie podać jako wspomnianą wcześniej definicję kultowości, organizatorzy zdecydowali się na seans o północy. Fenomen midnight movies, czyli obrazów emitowanych w kinach właśnie o godzinie 0.00, poza Stanami Zjednoczonymi właściwie nie zaistniał. Kilka wyjątków czy specjalnych eventów proponowanych przez kina studyjne nie przeczy, ale raczej potwierdza tę regułę. Dokładnie takim też wydarzeniem był pokaz "Rocky Horror Picture Show" w Katowicach – nie rozpocznie on cyklu seansów o północy w Polsce, lecz pozwolił choć na chwilę zaznać niespotykanej dotychczas atmosfery. Publiczność na Śląsku świetnie naśladowała Amerykanów i na sali kinowej nie zabrakło przebranych studentów, a w trakcie pokazu - wspólnego śpiewania musicalowych piosenek z postaciami na ekranie.

[image-browser playlist="591186" suggest=""]©2013 CroppFilmyKultowe.pl

"Rocky Horror Picture Show" o północy to zresztą nie jedyny "wyjątkowy" pokaz na festiwalu. W ramach sekcji "Seans specjalny" można było zobaczyć już "Salò, czyli 120 dni do Sodomy", "Traffic in Souls" i Simpsonów. Skandalizujący film Piera Paolo Pasoliniego przyciągnął do Kinoteatru Rialto bardzo zróżnicowaną widownię, która – jak to zwykle bywa w przypadku tak mocnych obrazów – sukcesywnie się zmniejszała. Do tzw. cyklu krwi dotrwali już tylko ci najodporniejsi, choć i tym wcale na końcu nie było do śmiechu. Słusznie przed filmem zaznaczył prelegent Jacek Dziduszko, mówiąc, że oglądanie tego filmu nie jest przyjemnością. Przynajmniej nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Zgoła innym seansem specjalnym był pokaz ośmiu odcinków serialu The Simpsons, gdzie uśmiechniętych twarzy nie brakowało. Trudno się jednak dziwić – pokazano epizody z pierwszych sześciu sezonów, a więc tych, gdy serial przeżywał swoje najlepsze czasy. Przed uczestnikami festiwalu został zaś ostatni seans specjalny, kto wie, czy nie najciekawszy. "Bestia o milionie oczu" w założeniu reżysera Davida Kramarsky'ego była produkcją o inwazji obcych, choć w Katowicach za sprawą lektora improwizującego na żywo może stać się czymś zupełnie innym.

Festiwal Filmowy Cropp Kultowe sięga też do korzeni zjawiska kultowości i przypomina te produkcje, które otrzymały ten status jako pierwsze. Mamy więc retrospektywę Johna Watersa, reżysera, który nakręcił wiele filmów cieszących się sporą popularnością (przynajmniej w pewnych kręgach), a w Polsce jest raczej nieznany. Tutaj znów jesteśmy z tyłu za Amerykanami, którzy kiczem i groteską twórcy "Różowych flamingów" i "Kobiecych kłopotów" ekscytują się już od dawien dawna.

Mainstream w Katowicach obecny jest pod postacią trylogii "Władcy Pierścieni". To stosunkowo świeża pozycja, ale swoich fanów zyskał jej już przecież kilkadziesiąt lat temu J.R.R. Tolkien. Publiczność będzie przeżywać kultowość Śródziemia w najbardziej obfitym wydaniu: wersjach reżyserskich "Drużyny pierścienia", "Dwóch wież" i "Powrotu króla". One chyba są zresztą najbardziej kultowe w pierwotnym rozumieniu tego słowa – to kino, które skierowane jest dla ograniczonej liczby osób. I rzeczywiście, raczej niewielu jest w stanie przetrwać blisko czterogodzinne spektakle Petera Jacksona.

[image-browser playlist="591187" suggest=""]©2013 CroppFilmyKultowe.pl

Główny nurt przejawia się także w sekcjach "Hit" i "Generacja X". Ta pierwsza to zestaw amerykańskich przebojów kinowych z lat 80., które, choć zupełnie różne od innych pozycji w festiwalowym repertuarze, w kanonie entuzjastów kina osiągnęły status kultowych. Dużo ciekawiej wypada natomiast seria filmów poświęconych X-erom, na którą składają się z "Trainspotting", "Slacker", "Clerks – sprzedawcy" i "Podziemny krąg". Zgodnie z pierwszą (i drugą) zasadą klubu walki nie powinno się o nim mówić, więc poprzestańmy jedynie na fakcie, że Katowice pozwoliły swoim mieszkańcom jeszcze raz zobaczyć fantastyczną czołówkę do filmu Davida Finchera. Sekwencje początkowe filmów amerykańskiego reżysera omawiano też na osobnym spotkaniu w ramach sekcji "Pod lupą". Wstęp do "Dziewczyny z tatuażem" rozkładał na czynniki pierwsze Jacek Rokosz, filmoznawca i filmowiec, który zajmuje się między innymi realizacją czołówek w rodzimych produkcjach. Festiwalowe spotkania z tego cyklu świetnie uzupełniają kolejne projekcje i dają szansę na jeszcze lepsze zrozumienie kina, dostrzeżenie jego drugiego dna, wychwycenie wielu zwykle na pierwszy rzut oka pomijanych szczegółów. Te w przypadku filmów kultowych często są przecież kluczowe.

Katowice dosięgła też fala hitchcockomanii - zaprezentowano tam już "Ptaki" i "Zawrót głowy", a na swoją kolej czeka "Psychoza". Ten ostatni obraz nie daje o sobie zapomnieć, bo nawet gdy jakimś cudem ominęły nas niedawno wydane książki czy film kinowy poświęcony kulisom jego powstania, legenda Normana Batesa wciąż żyje poprzez serial Bates Motel.

Nie ma za to na Festiwalu Filmowym Cropp Kultowe żadnych premier. Bynajmniej nie dlatego, że obecnie nie ma dobrych filmów wpisujących się w atmosferę wydarzenia. Problem leży gdzie indziej - wszak każdy obraz potrzebuje nieco czasu, by ową kultowością obrosnąć.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj