Mam nadzieję, że widownia zrozumie, iż mówimy o aktorce, która występuje w innym serialu, więc nie miałem zbyt wielu opcji – tak komentował całą sytuację producent wykonawczy The 100, Jason Rothenberg.Widownia doskonale rozumiała fakt, że aktorka odeszła z powodu innych zobowiązań, nie rozumiano jednak sposobu, w jaki jej postać została usunięta. Fani głęboko wierzyli, że można było to zrobić inaczej. Śmierć Lexy stała się kanoniczna i przez tę postać zwrócono uwagę na to, co zaczęło się dziać w innych serialach. Od początku 2016 roku zginęły homoseksualistki w serialach Jane the Virgin (Rose – kryminalistka zabita podczas akcji policyjnej), The Walking Dead (Denise – lekarka postrzelona w oko), The Vampire Diaries (Nora i Louise – wampirzyce i czarownice, popełniły samobójstwo, by zniszczyć magiczny kamień). To tylko kilka przykładów, w których te zaskakujące decyzje były najbardziej zauważone. Na stronie LGBT Fans Deserve Better można przeczytać, że około 31% lesbijek bądź biseksualistek zostało zabitych w amerykańskich serialach w latach 1976-2016, natomiast jedynie 10% tych bohaterek miało swoje szczęśliwe zakończenie.
Można opowiedzieć to lepiej. My chcemy, by twórcy i widzowie domagali się tego, by było lepiej – głosi oficjalne oświadczenie strony LGBT Fans Deserve Better.Należy sobie teraz zadać pytanie, co takiego się dzieje, że bohaterki reprezentujące, co by nie mówić, mniejszość w serialach, są tak marnowane i „wyrzucane do kosza”, a także co zrobić, by coś się zmieniło w telewizji XXI wieku. Może problem tkwi w małej liczbie scenarzystów i producentów innej orientacji? Nie od dziś wiadomo, że każda grupa potrzebuje swojego reprezentanta. Mogę nie mieć nic przeciwko homoseksualistom, popierać ich i sympatyzować z nimi, ale nie będę w stanie skutecznie wypowiadać się w ich imieniu. To samo dotyczy seriali. Potrzeba więcej kobiet w produkcji, więcej reprezentantek LGBT, które będą mogły pilnować od kuchni i dbać o to, by w konkretnym serialu czy filmie pojawiły się podobne do nich bohaterki. Same postacie homoseksualne w serialach bardzo często nie mają za wiele do roboty. Pojawiają się jako postacie mocno drugoplanowe albo jednosezonowe, pokręcą się trochę po serialu, zrobią swoje (a to „swoje” nie zawsze jest wielce ekscytujące) i znikają, najczęściej po prostu… zabijane. Bardzo mało jest takich postaci w obecnej telewizji jak wspomniana wcześniej Clarke, silna liderka Setki zesłanej na ziemię, czy Emily Fields ze Pretty Little Liars, będąca jedną z głównych postaci z silnie zarysowaną historią. To pojedyncze przypadki, które jako jedyne ratują godność dzisiejszych produkcji telewizyjnych. W przyszłości potrzeba innych bohaterek, które nie będą w serialu tylko po to, by się pokręcić i nie mieć za wiele do roboty. Problem jest także w niedzisiejszym postrzeganiu bohaterek homo- lub biseksualnych. Dawniej tacy bohaterowie pojawiali się albo dla żartu, albo jako złoczyńcy, kojarzyli się wyłącznie ze smutkiem i przemocą. A przecież bohaterki LGBT potrafią być równie zabawne i znaczące jak te heteroseksualne. Wystarczy spojrzeć na Santanę i Brittany z serialu Glee - te dwie dziewczyny poznawaliśmy od samego początku odkrywania ich seksualności, widzieliśmy ich przemiany, zmagania, a choć niestety czasami spychano je na bok na rzecz kolejnych problemów bohaterki heteroseksualnej, to jednak były obecne i były jedną z najbardziej ukochanych par w serialu. Chyba najważniejszą rewolucją w telewizji, jaką trzeba przeprowadzić, jest jednak pozbycie się zależności kobiet od mężczyzn. Czemu tak często w serialach i filmach kobieta sprowadzana jest do roli miłości głównego bohatera? Wystarczy spojrzeć na najnowszą produkcję Marvela - Sharon Carter to niezależna i silna kobieta, a większość fanów postrzega ją wyłącznie przez pryzmat jej uczucia do Steve’a. Co ma powiedzieć bohaterka, która nigdy nie będzie żywić uczuć do mężczyzny? Do jakiej roli wtedy jest sprowadzana taka postać? Okazuje się zbędna, bo najważniejsze jest, by pokazać uczucia związku heteroseksualnego. Można by pomyśleć, że teraz, w roku 2016, telewizja będzie wyglądała trochę inaczej. Wciąż jest wiele do zrobienia, wciąż jest wiele do naprawienia. Sytuacja Lexy powinna być przestrogą dla innych producentów, którzy w swoich szeregach mają bohaterki LGBT, a ci, którzy ich nie mają, ale planują wprowadzić, powinni pomyśleć, jak ciekawie rozpisać taką postać, by fani ją pokochali i chcieli oglądać ją na ekranie. To wszystko służy większemu dobru. Seriale w dużej mierze kształtują pogląd człowieka na świat, zwłaszcza młodego człowieka - taki ktoś musi zdawać sobie sprawę, że nie ma równych i równiejszych, tylko wszyscy zasługują na taki sam szacunek.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj