Bardzo często wybór kina definiuje, czy będziemy zadowoleni z oglądanego filmu czy nie. Czemu? Ponieważ niektóre produkcje zostały nakręcone z myślą o wielkich ekranach sal IMAX. Takim przypadkiem jest wchodzący w ten weekend do kin Pierwszy człowiek.
IMAX to kino, w którym można się zakochać. I nie piszę tego, bo mi ktoś zapłacił. Po prostu ten wielki ekran i przestrony dźwięk sprawiają, że oglądanie tam filmów jest zawsze wielką ucztą dla kinomaniaków. Pamiętam, że pierwszy film, który w nim obejrzałem, to była Incepcja. Scena, w której miasta się składały, spowodowała, że szczęka opadła mi do podłogi. To było coś cudownego. Takie uczucie towarzyszyło mi jeszcze kilkakrotnie przy innych projekcjach jak choćby Doctor Strange, Dunkirk, Interstellar czy Skyfall. A wszystko to dzięki technologii, w której owe filmy były nagrywane. Nie ma co ukrywać, jeśli film został zarejestrowany na kamerach IMAX-owych, widać to na ekranie. Obraz jest dużo bardziej intensywny. Ostrzejszy. Wprost rewelacyjny. Do tego dochodzi fakt, że na ogromnych ekranach w tych kinach widać po prostu więcej niż w przeciętnej placówce. Wpływa to znacząco na komfort oglądania danego filmu. Zresztą zobaczcie sami, jaka jest różnica.
Ostatnio przeszedłem się do IMAXa na First ManDamien Chazellei to był fenomenalny wybór. Ten film idealnie się do tego nadaje. Wyśmienite zdjęcia Linusa Sandgrena oraz muzyka Justina Hurwitza przenoszą ten film na zupełnie inny poziom. Sceny, w których obserwujemy start promu kosmicznego, wywołuje gęsią skórkę. Można się poczuć jak byśmy siedzieli w NASA i byli świadkami tych wydarzeń. Ryk odpalanej rakiety w tej wielkiej przestrzennej sali daje nam choć przez chwilę poczuć tę atmosferę, która panowała w Houston. Podobnie jest ze scenami, w których nasz bohater patrzy w niebo i widzi gwiazdy. Jest to cudownie nakręcone, a dodatkowo na tym gigantycznym ekranie możemy poczuć bezkres kosmosu obserwowanego przez przyszłego astronautę.
Inaczej ma się sytuacja z oglądaniem filmów 4DX. Tutaj to czysta loteria. Są filmy, które fenomenalnie ogląda się w tych salach, tak jak choćby Mad Max: Fury Roadczy The Fate of the Furious. Ruszające się fotele i inne efekty wykorzystywane w tych salach świetnie się sprawdzają przy tych tytułach. Niestety, są też takie filmy jak choćby Noe, gdzie owa sala kompletnie się nie sprawdziła. Wyszedłem z seansu nie dość że obolały to jeszcze niezadowolony. Na szczęście Pierwszy Człowiek, który też jest wyświetlany w salach 4DX, jest akurat świetnie zgrany z efektami. Nie ma się uczucia, że są one wymuszone. Zwłaszcza podczas startu dostajemy małą próbkę tego, co kosmonauci czuli wewnątrz rakiety. Fotel wibruje i rusza się na wszystkie strony, jak by za chwilę miał oderwać się od ziemi, wystrzeliwując nas w kosmos. Królestwo temu, kto utrzyma zakupiony popcorn bez rozsypywania go.
Ja wiem, że bilety do obu wymienionych sal do najtańszych nie należą, ale też nie każdy film jest wart by w nich go oglądać. Pierwszy człowiek jest jednak obrazem, po którym widz nie czuje, że zmarnował pieniądze. Dlatego ze spokojnym sumieniem mogę go polecić.