Historia
Grający Boba Lee w filmowej wersji Mark Wahlberg polubił chyba bardzo rolę snajperów. W 2013 roku bowiem wcielił się w postać żołnierza Navy SEAL Marcusa Luttrella. Lone Survivor, bo taki jest tytuł owego filmu, to ekranizacja książki Luttrella, będącej przede wszystkim zapisem fatalnej misji w Afganistanie, którą tylko on przeżył. Rok przed ukazaniem się filmu i 5 lat po premierze książki na półki trafiła jeszcze jedna istotna pozycja - American Sniper: The Autobiography Of The Most Lethal Sniper In U.S. Military History, autobiografia tragicznie zmarłego Christophera Scotta "Chrisa" Kyle'a, która niemal natychmiast zostaje przeniesiona na ekrany. Dowodzi to tylko jednego, nic nie sprzedaje się w takiej liczbie egzemplarzy, jak historia oparta na faktach. Zwłaszcza jeśli będzie odpowiednio szokująca, a na wojnie takich mamy aż nadto.Propaganda
Tak samo, jak w wielu przypadkach, nie można przejść obojętnie wobec aspektu propagandowego niektórych produkcji. Wojna w takim wydaniu to często miecz obosieczny. Z jednej strony mamy wspomnianą wyżej gloryfikację i poszukiwania bohaterów, a z drugiej liczne dzieła antywojenne. Bo jak łatwiej wytłumaczyć odbiorcy zarówno jej koszmar, jak i często tragiczną konieczność, niż przez ukazanie ich w całej krasie? Enemy at the Gates, Конвой PQ-17, M*A*S*H czy też wspomniana wcześniej Przełęcz to dzieła, które pod otoczką konfliktu zbrojnego niosą za sobą właśnie taki przekaz, nierzadko pełen patosu. Taki na przykład Act of Valor to film, który powstał w jednym i tylko jednym celu - to tak naprawdę przeszło półtoragodzinny film rekrutacyjny US Navy SEAL, czego twórcy nawet nie starali się kryć. Przecież największa armia świata potrzebuje świeżej krwi, a jak łatwiej do niej dotrzeć niż przez najpopularniejszą rozrywkę czyli film? Z kolei po drugiej stronie medalu mamy filmy z okresu Wojny Wietnamskiej, jak choćby Platoon czy The Deer Hunter, których walorów antywojennych nie trzeba chyba nikomu przedstawiać.Rozrywka
Jeszcze inaczej sprawa ma się z produkcjami, w których wojna ma służyć rozrywce. To chyba najsilniej reprezentowana grupa dzieł o tematyce wojennej. Często są one pozbawione jakiejkolwiek głębszej wartości i przekazu, jednak czy to źle? Nie czas i miejsce by to oceniać, ważne jest to że takie twory się sprzedają. Podobnie zresztą jak te, które obfitują w biusty, ale i to ma swoje wytłumaczenie, wszak przemoc i seksualność to nasze dwa główne popędy. Ale o tym już kiedyś mówiłem. Interesujące jest to, jak wiele gatunków można upchnąć w rozrywkowym kinie około wojennym. Począwszy od komedii (Hot Shots!), przez tragikomiczne Inglourious Basterds czy nawet horrory jak Jacob's Ladder. Dominującą siłą są tu jednak filmy przygodowe, zaś specjalizował się w tym okres II Wojny Światowej, której to skala i chaos pozwoliły na wymyślenie wielu związanych z nią, kompletnie nieprawdziwych, ale jakże interesujących historii. Reasumując więc i odpowiadając na zadane na początku pytanie, popkulturowe dzieła wojenne powstawały, powstają i powstawać będą dlatego, że są po prostu potrzebne. Jedni szukają w nich idoli i inspiracji, dla innych to alternatywa dla lekcji historii. Są tacy, którzy poszukują w nich przekazu i wartości moralnych, a jeszcze inni po prostu niezobowiązującej rozrywki. To wszystko znajdziemy w tej właśnie części popularnej kultury. A jeśli kiedyś nadejdzie taki czas, że skończą nam się wojny? Cóż, autorzy książek, scenarzyści i producenci już od dawna wymyślają nowe...To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj