W październiku zeszłego roku tuż po zakończeniu New York Comic Con dostałem propozycję pozostania trochę dłużej w Wielkim Jabłku, by odwiedzić plan 3 sezonu Jessiki Jones. Jako że widmo zamykania kolejnych produkcji Marvela na platformie Netflixa było coraz bliższe, przyjąłem propozycję. Innej okazji już przecież nie będzie. Zdjęcia do serialu odbywały się w halach należących do ABC Studios w dzielnicy Brooklyn. To tu kręcone są wszystkie wnętrza: biuro Jessiki, jej mieszkanie, nowa kancelaria Jeri Hogarth czy studio telewizyjne, w którym pracuje Trish. By osoby postronne nie wiedziały, co jest tu kręcone, wszędzie, nawet na plakietkach pracowniczych jest umieszczona zastępcza nazwa serialu, czyli „Alias Investigations”. Ten kryptonim jest pomocny, gdy produkcja przenosi się na ulice Nowego Yorku oraz w okolice, gdzie zostają rozwieszone pozwolenia na zamknięcie ulic i musi być wpisana na nich nazwa produkcji. Studia filmowe często więc używają zastępczych tytułów, by zminimalizować tłum gapiów starających się zobaczyć, co to za film czy serial powstaje. Wracając do hal, gdzie powstawały wszystkie produkcje Marvela dla Netflixa -  jest to prawdziwy raj dla fanów. Już wizyta w departamencie kostiumów wywołuje mimowolny opad szczęki, gdy na półkach stoją ze trzy oryginalne hełmy Daredevila, kuloodporna kamizelka Punishera z wymalowaną czachą czy miecze Elektry. To królestwo należy do szefowej działu kostiumów Liv Vastoli, to właśnie ona strzeże tych wszystkich wspaniałości. Próbowałem wynegocjować choć jedną z 12 lasek Daredevila, ale była nieugięta. Na półkach za jej biurkiem stoją liczne wydania zbiorcze zarówno Daredevila, Iron Fista jak i Punishera.
Do zaprojektowania stroju Jessiki Jones nie potrzebowaliśmy komiksowego pierwowzoru, dlatego nie znajdziesz tutaj albumu z jej przygodami. Zaprojektowaliśmy jej ubiór od zera. I to też nie jest tak, że sami go wykonaliśmy. Np. jej charakterystyczną skórzaną kurtkę znalazłam na pchlim targu i tak nam się spodobała, że jej użyliśmy. I to był mój prywatny błąd. Okazało się, że już ich nie produkują i razem z moimi asystentkami przeszukałyśmy cały e-bay, skupując pozostałe na aukcjach 4 sztuki. Ze wszystkich strojów naszych superbohaterów ten jest najprostszy, ale też najwięcej czasu zajęło skompletowanie go (śmiech)
. Przechodząc długimi korytarzami pomiędzy różnymi działami, można dostrzec na ścianach porozwieszane plakaty z Avengersami, którzy apelują o to, by nie robić zdjęć telefonami komórkowymi. „Tylko razem jesteśmy w stanie ochronić nasze tajemnice przed Hydrą chcącą wykraść nasze informacje”,  mówi z poważną miną Kapitan Ameryka. W pierwszej kolejności odwiedziłem plan nowej kancelarii należącej do Jeri Hogarth.
Czuć siłę prawda?
Usłyszałem zza moich pleców. Okazało się, że dołączyła do nas Carrie-Anne Moss. Zrobiła to trochę wcześniej, niż było to planowane, stąd moje zaskoczenie. Jeszcze większe było moje zdziwienie, gdy powiedziała, że mnie pamięta z naszego wywiadu podczas promocji serialu Humans. Przy tej liczbie dziennikarzy, jakich spotyka rocznie, potraktowałem to jako wyróżnienie.
Jak widzisz, to biuro różni się od poprzedniego, jakie miała Hogarth. Chcieliśmy, by krzyczało, że należy do silnej kobiety. Miałam drobny udział w doborze koloru foteli czy obrazów, które tutaj widzimy. W tym sezonie Jeri boryka się z pewnymi problemami i chce to ukryć. Wchodząc do tego pomieszczenia, od razu wiesz, kto tu rządzi.
fot. Netflix
+2 więcej
I nie można się z Carrie-Anne Moss nie zgodzić. Serialowe biuro powala nie tylko urządzeniem wnętrza, ale tym, jak realistycznie zostało wykonane. Do budowy każdego detalu zostały wykorzystane prawdziwe materiały. Gdzie miał być marmur czy drewno, jest marmur lub drewno. Nie jakaś plastikowa imitacja. Przywiązanie do najmniejszych detali jest tutaj widoczne. Podszedłem do biurka Jeri i przewertowałem papiery. Wszystkie były prawdziwe. Nawet plik wizytówek na stojaku, a przecież tego nawet nie widać na ekranie. Następnie przeszliśmy do hali, gdzie trwały zdjęcia z udziałem Krysten Ritter i Rachel Taylor. Kręcono scenę, w której Jessica jest przygotowywana przez Trish przed udzieleniem wywiadu telewizyjnego. To długa scena, która w serialu wydaje się być dużo krótsza. Ale to dlatego, że obserwowałem chyba 10 powtórek kręconych za każdym razem z innego ujęcia.
Dla mnie to jest strasznie wycieńczające. Powtarzać jedną scenę tyle razy... Ale dla osoby oglądającej to z boku musi być jeszcze nudniejsze.
Powiedziała do mnie Krystan podczas jednej z krótkich przerw podczas ujęciami. Gdy już reżyser był zadowolony z nagranego ujęcia, ekipa dostała przerwę na lunch. A ja chwilę porozmawiałem z Ritter.
Czy to będzie ostatni sezon Jessiki Jones? Nie mam zielonego pojęcia. Tu wszystko zmienia się bardzo dynamicznie. Wiem, że scenarzyści mają pomysł, jak dalej poprowadzić tę historię. Nie pracujemy z przeświadczeniem, że z chwilą nagrania ostatniego odcinka żegnamy się z tą postacią i z całą ekipą. Ale w tym biznesie nie ma rzeczy pewnych. Na pewno gdy dostaniemy taką wiadomość pojawi się smutek, bo rzadko ma się okazję zagrać taką fajną, wyrazistą bohaterkę. Ja wiem, że zaraz powiesz, że przecież jest mnóstwo superbohaterek, ale też jest mnóstwo aktorek, które chcą je zagrać. Rzadko zdarza się, by ktoś dostał drugą szansę. Mam też uczucie, że zrobiliśmy dużo dobrego tym serialem. Przysłużyliśmy się popularyzacji trochę innego rodzaju herosów. Pokazaliśmy również, że można o ludziach z supermocnymi poopowiadać w inny, bardziej mroczny sposób.
W tym momencie dołączyła do nas Rachael Taylor.
Pochwaliłaś się już, że w tym sezonie ja też będę kopać tyłki jako bohaterka? Pewnie, że nie, samolubie. Wystarczy, że serial nazywa się Jessica Jones i już nie chce ci się wspominać o innych bohaterach (śmiech). Jak widziałeś w tej scenie, znów zaczynamy się dogadywać i to nie tylko w kwestii odbudowywania nadszarpniętego wizerunku Jessiki w oczach opinii publicznej.
I faktycznie, ten sezon pokazuje Jones w trochę bardziej rodzinnym świetle. Co nie znaczy, że nie poniosą jej znów kilka razy emocje.
Bez tego serial byłby nudny. A poza tym ja lubię te sceny, gdy komuś spuszczam łomot.
Dodaje Ritter na zakończenie naszego spotkania. Ze smutkiem opuszczam plan ostatniego już serialu Marvela pod brandem Netflixa. I choć wtedy nikt nie chciał mi potwierdzić, że to definitywny koniec, wszyscy to chyba czuli pod skórą. W momencie, gdy zamknięto Daredevila, był oto nieuniknione.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj