„Życie jest jak pudełko czekoladek; nigdy nie wiesz, na co trafisz”. Ta sentencja bije w nas z tysięcy miejsc w wirtualnym i prawdziwym świecie. Wielu młodych i starszych fanów popkultury używa jej często bezmyślnie, próbując uchwycić sens życia w prostych, wręcz dziecięcych słowach. Większość z nas wie oczywiście, kto jest autorem tych słów, jednak wciąż są tacy, którzy szafują nimi bez zastanowienia. Czas to zmienić. Pamiętacie Forresta Gumpa?
Forrest Gump to amerykański film autorstwa Roberta Zemeckisa z 1994 roku. Obraz został nagrodzony sześcioma Oscarami, między innymi za pierwszoplanową rolę męską, za efekty specjalne, reżyserię i w kategorii najlepszego filmu. Forrest Gump nie jest jednak oryginalnym konceptem. Produkcja została oparta na powieści z 1986 roku pod tym samym tytułem, autorstwa Winstona Grooma. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że historia zawarta w książce jest dużo bardziej obszerna niż ta przedstawiona w filmie. W powieści Forrest miał wiele dodatkowych przygód – w pewnym momencie swojego życia został nawet astronautą. Jakiś czas temu autor napisał kontynuację swojego największego dzieła. Książka Gump i spółka skupiała się na postaci syna Forresta, jednak nie osiągnęła takiego sukcesu jak jego poprzedniczka, przechodząc praktycznie bez echa.
Przypadek Forresta Gumpa jest unikatowy. To jeden z nielicznych momentów w popkulturze, kiedy to poziom artystyczny filmu jest zdecydowanie wyższy od ekranizowanej książki. Na palcach jednej ręki można policzyć podobne przykłady. Forrest Gump jest pod tym względem ideałem. Literacki pierwowzór został doskonale streszczony i pozbawiony momentów, które były w opowieści zbędne. Film stanowi esencję całej historii, uwypuklając to, co w niej jest najważniejsze.
Co więc jest największą siłą tej produkcji? Czemu to właśnie Forrest Gump jest obrazem, który łączy prawie wszystkich fanów kinematografii? Ze świecą szukać przecież krytykantów tej pozycji. Zarówno fani kina artystycznego, jak i zwykli popcornowi widzowie są zgodni: Forrest Gump to dzieło wybitne – jeden z najważniejszych filmów w historii kina. Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i jednoznaczna.
Zostawiając na chwilę samą opowieść, trzeba przyznać, że duży wpływ na pozytywny odbiór obrazu ma perfekcyjna realizacja. Publika z pewnością inaczej podeszłaby do całej historii Forresta, gdyby została ona opowiedziana mniej sprawnie. Między innymi dlatego książka nie osiągnęła takiego sukcesu. Pisarz, mimo że był autorem wspaniałego konceptu, nie podołał zadaniu przedstawienia go w sposób atrakcyjny dla szerokiego odbiorcy. Tę zaległość nadrobił z nawiązką Robert Zemeckis. Ten wybitny hollywoodzki tuz jest specjalistą od przekładania na język filmu historii z popkulturowym potencjałem. Wystarczy przypomnieć sobie trylogię Back to the Future. Zestawiając ją z Forrestem Gumpem, można łatwo odnaleźć podobieństwa zarówno w formie, jak i w treści.
Reżyseria, montaż, oprawa audiowizualna – wszystkie te elementy są tutaj majstersztykiem. Jak w żadnym innym filmie trudno się do czegokolwiek przyczepić. Dzięki temu obraz ogląda się z niezwykłą przyjemnością, delektując się wspaniałą estetyką, stanowiącą esencję współczesnej amerykańskiej popkultury. Duże wrażenie robią utwory muzyczne ozdabiające każdy prezentowany okres historyczny. Robert Zemeckis dał się poznać jako osoba obdarzona bardzo wysublimowaną wrażliwością artystyczną. Nazywany często rzemieślnikiem, gorszym bratem Stevena Spielberga, wreszcie stanął na piedestale i udowodnił, że nie jest jedynie zdolnym odtwórcą, a kreatywnym artystą. Tylko ktoś taki podołałby przeniesieniu na język filmu tak trudnej, wbrew pozorom, opowieści.
Jak przedstawić, nie ocierając się o banał i kicz, historię chłopca cierpiącego na zespół Aspergera, który mimo swojej ułomności podbija świat? W jaki sposób uchwycić ideę życia w prostej opowieści o losach człowieka targanego wichrami historii? Niejeden już próbował i dla wielu okazało się to arcytrudnym zadaniem. Bardzo łatwo taką opowieść zamienić w łzawą, pretensjonalną historyjkę, w której próbuje się przekazać pewne przesłanie.
Forrest Gump jest wyjątkowy pod tym względem. Dzięki realizacyjnemu fachowi reżysera i świetnie napisanemu scenariuszowi udało się uchwycić to co najważniejsze. Ta pozornie banalna sentencja o pudełku czekoladek wydaje się stanowić drogowskaz interpretacyjny dla oglądających Forresta Gumpa. Po co silić się na przesłania i mądrości życiowe, jeśli nasz los może potoczyć się zupełnie niespodziewanie. Forrest stawia czoła wszelkim przeciwnościom, nie wahając się nawet przez moment – niezależnie czy spotyka prezydenta, czy walczy o miłość. Jego ułomność staje się jego siłą, dzięki której pokonuje wszelkie przeciwności losu i pomaga innym zagubionym postaciom.
Głębsza interpretacja tak złożonego filmu to temat na inny artykuł. Forrest Gump to obraz pełen niuansów, perełek fabularnych, zadziwiających rozwiązań realizacyjnych i zaskakujących zwrotów akcji. Omówienie ich wszystkich nadawałoby się doskonale na pracę dyplomową na temat sztuki filmowej. Ważne jest jednak, że każda oglądająca go osoba znajdzie w nim coś bardzo osobistego. Forrest Gump spełnia rolę sztuki idealnie. Jest drogowskazem życiowym, ale nie szafuje radykalnym przesłaniem. Podobnie jak klasyczna literatura tworzy współczesną kulturę, stając się tym samym ważnym jej elementem. Oczywiście można tutaj mówić o amerykanizacji popkultury, jednak dzisiejszy świat jest tak zbudowany, że to właśnie w dużej mierze USA nadaje ton zmianom kulturowym. Dlatego też powinniśmy zdystansować się do amerykańskiej otoczki i spróbować spojrzeć na całość w sposób bardziej uniwersalny.
Każdy, komu leży na duszy dobro sztuki filmowej, powinien nosić Forresta Gumpa głęboko w sercu. Wbrew pozorom ze świeczką szukać we współczesnej kinematografii obrazów, które odgrywałyby tak wielką rolę we współczesnej kulturze. Przecież produkcja Roberta Zemeckisa to nie tylko pudełko czekoladek i słynne run „Forrest run!”.