No dobrze, ale czyja to właściwie historia?
O ile Ahsoka, Anakin i Obi-Wan stanowią swoiste osie fabularne Wojen klonów, o tyle serial tak naprawdę nie ma jednego głównego bohatera i przeplata ze sobą historie wielu postaci, w tym takich, które w filmach albo nie zostały w ogóle wspomniane, albo pojawiły się jedynie na pięć sekund. Można powiedzieć, że tak naprawdę siłą tego serialu są właśnie przede wszystkim jego bohaterowie. Tym sposobem dostajemy tutaj nie tylko ogromny świat, ale też przebogatą i barwną galerię wszelakich indywiduów i ich historii – łowców nagród, najemników, przestępców, rycerzy Jedi, separatystów, polityków, przywódców klanów i mieszkańców różnych planet, jak charyzmatyczny i trochę jakby wyjęty z Dzikiego Zachodu łowca nagród Cad Bane, pirat Hondo Ohnaka, który nie tylko kradnie show głównym bohaterom, ale też wszystkie najlepsze teksty, członkowie mandaloriańskiej Death Watch oraz Mother Talzin – enigmatyczna przywódczyni Sióstr Nocy. Jest tutaj także kilka historii związanych z początkami kariery Boby Fetta, kilka odcinków poświęconych pewnemu zaskakującemu powrotowi (to jeden z najciekawszych wątków serialu) czy też odcinki dotyczące samej istoty Mocy (końcowa wyprawa mistrza Yody i bardzo symboliczna historia z Mortis, traktująca o przepowiedni i samej kwintesencji równowagi Mocy). Co ciekawe, Filoni poświęcił też nieco czasu separatystom (nie tylko zresztą im – ta wojna ma więcej stron i rozbieżnych interesów), wnosząc trochę bardziej wyważone spojrzenie na obie strony konfliktu i niwelując czarno-biały podział na tych dobrych i tych złych – separatyści podobnie jak zwolennicy Republiki są przekonani o słuszności swojej sprawy i mają swoje racje. Serial akcentuje tym samym bezsensowność sterowanej z zewnątrz wojny oraz wewnętrzne konflikty polityczne obu stron, którymi rządzą prywatne interesy i podsycane przez manipulacje kanclerza uprzedzenia.Warto czy nie warto?
Wojny klonów nie są oczywiście serialem doskonałym – pierwszy sezon to dość wolny start i w zasadzie zbiór niezbyt skomplikowanych pojedynczych historii, nawet jeśli z perspektywy późniejszych sezonów mają one swój beztroski urok. Są wśród tych 125 odcinków takie, które przyprawiają o senność lub irytację, które ma się ochotę przełączyć i pójść dalej. Są odcinki kompletnie odjechane, z którymi trzeba się najpierw oswoić i cierpliwie poczekać na jakikolwiek ich sens. Są też historie dobre, świetne i prawdziwe perełki, kiedy rozłożone na kilka odcinków fabuły zaczynają być ciekawsze, bardziej skomplikowane i wciągające. Szkoda tylko, że przez pierwsze trzy sezony z niewyjaśnionych względów serial skacze niechronologicznie między wątkami i nagle gdzieś w drugim czy trzecim sezonie orientujemy się, że oglądamy jakiś fragment historii z sezonu pierwszego (na szczęście na oficjalnej stronie Star Wars można znaleźć chronologiczny spis odcinków). Pomijając jednak wszystkie wady Wojen klonów, jest to niewątpliwie jedna z lepszych i ciekawszych rzeczy, jakie przydarzyły się Gwiezdnym wojnom w ostatnich latach. Filoni nie tylko naprawił wiele ważnych rzeczy z nieszczęsnych prequeli, przede wszystkim nadając pustym dotąd miejscom życie, a postaciom głębię i co za tym idzie: nasze emocjonalne przywiązanie – szczególnie dotyczy to Anakina i Obi-Wana (wielka szkoda, ze Disney nie pozwolił mu dokończyć serialu; osobiście poszłabym jeszcze dalej i pozwoliła mu zrobić od nowa Zemstę Sithów, choć i tak dzięki Wojnom klonów ten film ogląda się nieco inaczej). Udało mu się także udowodnić, że na mądrze zastosowanej zasadzie „coś nowego, coś pożyczonego” można stworzyć w tym uniwersum coś świeżego, ale nadal w duchu Gwiezdnych wojen z pewną nutką nowoczesności. Ta sama zasada pobrzmiewa również w muzyce skomponowanej przez Kevina Kinera, który nawiązując od czasu do czasu do motywów znanych z muzyki Johna Williamsa, stworzył coś nowego i trochę zaskakującego, co jednak świetnie pasuje do klimatu serialu.
Strony:
- 1
- 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj