DAWID MUSZYŃSKI: Dwa lata temu spotkaliśmy się w Londynie podczas promocji 3 sezonu Fear the Walking Dead. Odnoszę wrażenie, że Luciana była wtedy zupełnie inną osobą. DANAY GARCIA: Zgadza się. Wtedy była przestraszona, niesamodzielna. Dopiero zaczynała odnajdywać się w tym nowym świecie, w którym największym zagrożeniem jest nie zombie, a drugi człowiek. Teraz, po tym naszym przeskoku czasowym, to już jest wojowniczka, której należy się bać. Zna swoją siłę. I to jest moim zdaniem cudowne. Widz miał okazję obejrzeć pełną ewolucję tej postaci. A to dopiero początek. No właśnie. W tym sezonie jesteście taką Drużyną A. Pojawiacie się tam, gdzie ludzie potrzebują pomocy. GARRET DILLAHUNT: Podoba mi się to porównanie. Mogę być „Buźką” w tej naszej grupie? (śmiech). Garret, ty dołączyłeś do ekipy w poprzednim sezonie. Jak z perspektywy czasu oceniasz tę produkcję? Garret Dillahunt: Podoba mi się. Jak na razie mam to szczęście, że większość projektów, w których biorę udział, jest bardzo ciekawa i to nie tylko pod względem fabularnym, ale także tego, co muszę robić na planie. Dużo się tu dzieje, co wymaga ode mnie też sporo ruchu: biegania, strzelania, czołgania czy bicia się. Szukam, takich projektów. Ale jeśli mogę być z tobą przez chwilę szczery, to przyznam, że jest to najtrudniejszy serial, jaki kiedykolwiek robiłem. I to nie ze względu na rzeczy, które muszę w nim robić, ale dlatego że 90% zdjęć odbywa się na zewnątrz. W sezonie piątym, który właśnie kręcimy, miałem tylko jeden dzień zdjęciowy realizowany w jakimś wnętrzu. Jeden! Mało kto wie, jak bardzo jest to wyczerpujące, non stop na świeżym powietrzu. Jeszcze rok temu sam żyłem w błogiej nieświadomości. No a co jest w tym takiego wyczerpującego? Garret Dillahunt: Szybkie tempo zdjęć. Bo musisz się wyrobić ze wszystkimi zdjęciami tak, by nie stracić tego naturalnego światła. Do tego warunki pogodowe muszą być takie same w każdym ujęciu. Więc modlisz się, by nie pojawiła się jakaś wielka chmura, która nagle zabierze słońce. A od pewnego czasu kręcimy w Teksasie, a pogoda tutaj jest nieprzewidywalna. Danay Garcia: Do tego pamiętaj, że nie ma znaczenia, czy jest zimno czy ciepło, my zawsze jesteśmy tak samo ubrani. Co też jest problematyczne. Jak widziałeś dziś z rana byłam przykryta kocem, bo poranki w Teksasie są bardzo zimne, a ja muszę grać, jakby było 30 stopni. Biegam na krótki rękaw. Powiem ci tak - walki są najłatwiejszymi rzeczami, z jakimi musimy się zmierzyć na planie. Garret Dillahunt: Ale my sobie tutaj siedzimy w namiocie i narzekamy, a co mają powiedzieć nasi koledzy grający zombie? Czy zimno, czy ciepło, oni cały czas siedzą w tych gumowych kostiumach z maskami przyklejanymi do twarzy. Nie wiem, czy wiesz, ale oni ich nie zdejmują przez cały dzień, bo ponowna charakteryzacja zajmowałaby zbyt długo. Tak więc na przerwie obiadowej zobaczysz stoliki pełne zombie wcinających steki czy palących papierosy w okolicach przyczep. Czysty obłęd. Oni to dopiero mają trudną pracę. To co czeka nas w tym sezonie? Jak zmienią się wasi bohaterowie? Danay Garcia: Czy zmienią się jeszcze bardziej? Raczej nie. Oni już są ukształtowani. Teraz zobaczymy dopiero na co ich stać. Garret Dillahunt: Nie możemy powiedzieć więcej niż jest w trailerze. Nasza grupa zaczyna zdawać sobie sprawę, że potrafi przeżyć w tym świecie. I postanawiają to wykorzystać, pomagając osobom, które nie potrafią się same bronić. Wbrew pozorom wciąż jest mnóstwo takich osób. Trzeba tylko do nich dotrzeć i tym będziemy się teraz zajmować. Danay Garcia: Mnie osobiście ta koncepcja niesienia pomocy bardzo zainteresowała. Czy ludzie jeszcze wierzą w dobre uczynki? Jak reagują na grupę uzbrojonych osobników, która mówi, że chce pomóc i nic za to nie chce. W końcu to nie jest powszechne zachowanie w świecie zdominowanym przez umarłych.
foto. materiał prasowy
To waszym zdaniem wyróżnia ten serial od reszty produkcji opowiadających o zombie? Danay Garcia: Zabawne, że o to pytasz, bo wczoraj właśnie o tym rozmyślałam. Naprawdę. Nie patrzcie się tak na mnie! (śmiech) Garret Dillahunt: Jak wracam do pokoju, to myślę tylko o łóżku i prysznicu, a ty dalej myślisz o zombie? Takie rzeczy trzeba już leczyć, kochana. Danay Garcia: Myślę, że nasz serial jest bardziej o ludziach i pokazywaniu tej strony społecznej. Zombie są tutaj tylko dodatkiem. Pokazujemy, co strach potrafi zrobić z osobami, które nagle robią rzeczy, których by się po sobie nie spodziewali. Zastanawialiście się kiedyś może, co wywołało tę epidemie powodującą apokalipsę? Danay Garcia: Ja akurat się nad tym zastanawiałam. Garret Dillahunt: Chyba nigdy się tego nie dowiemy. Danay Garcia: Ale znając ciebie, na pewno masz jakąś zawarowaną teorię. Garret Dillahunt: Moim zdaniem powodem tego całego zamieszania była jakaś zmutowana grzybica, którą ktoś złapał pod prysznicem na siłowni, bo nie nosił klapków. Danay Garcia: Nie mów takich rzeczy, bo często zapominam o ich, korzystając z prysznica. Teraz będę się bała. Garret Dillahunt: Mnie bardziej ciekawi, czy ten wirus wystąpił tylko w USA, czy na całym świecie. Ciekawie by było zajrzeć do Europy, np. Polski. Mogłoby się okazać, że na przykład w Krakowie życie toczy się normalnie i nikt nie ma pojęcia o jakichś tam zombie. Po prostu świat postanowił odizolować Amerykę z jej problemami. Kończąc naszą rozmowę, chciałbym jeszcze zapytać o najtrudniejszą scenę, jaką musieliście nakręcić. Garret Dillahunt: Wydaje mi się, że był nią pogrzeb Nicka, gdy musieliśmy zakopać go pod drzewem. I to nie przez jakiś wielki walor emocjonalny te sceny. Po prostu w tym momencie lał deszcz i nasz wspaniały reżyser postanowił to wykorzystać. Więc staliśmy przez kilka godzin przemoknięci na planie, by można było nagrać tę scenę z wielu ujęć. Dzień zdjęciowy zaczął się wtedy o 5 nad ranem. Pamiętam, że stałem z tyłu, bo mój bohater nie znał dobrze Nicka, więc trzymał się trochę na uboczu. Obserwowałem więc wszystkich. I jest tam taka scena, w której Danay musi pochylić się nad grobem, by dotknąć ziemi. I gdy to robi, jej koszula się podwija. Zobaczyłem wtedy, że pod nią nie ma nic. Żadnego ocieplenia. Kolor jej skóry był siny. Widziałem, że jest zmarznięta, ale twardo grała, jakby nic się nie działo. Danay Garcia: O boże, pamiętam ten dzień! Był straszny. Pamiętam, że przez to zimno nasze sceny cały czas były skracane. Na początku miało być to długie pożegnanie, ale później każdy chciał szybko nagrać swoją scenę i uciec do namiotu pod ciepły kocyk. A jak wasza broń zachowuje się w takich sytuacjach? Garret Dillahunt: Nie współgra z nami (śmiech). Jak jest za zimno, to cylinder w moim rewolwerze się nie chce przekręcić. Jak jest za gorąco to naboje się nagrzewają i broń nieoczekiwanie sama strzela. Nawet w kaburze. Możesz sobie wyobrazić, jak bardzo niszczy to scenę. Mówisz coś,  gdy nagle słychać strzał, a z kabury unosi się dym.   Fear The Walking Dead można oglądać w każdy poniedziałek o 3:00 i 22:00 na kanale AMC.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj