Thanos został zainspirowany postacią Darkseida i nie jest to specjalnie strzeżona tajemnica. Nie ma tutaj żadnych wątpliwości, że Jack Kirby jako pierwszy stworzył dla DC potężnego i zabójczo silnego tyrana, którego celem było podporządkowanie sobie ludzkości. Kiedy wspomniany artysta tworzył New Gods, twórca Thanosa, Jim Starlin początkowo miał zainspirować się zupełnie inną postacią z tego komiksu, Metronem. Ale ktoś słusznie zauważył, że jeśli już masz kogoś podkradać, zrób własną wersję Dakrkseida. Zamierzeniem było oczywiście stworzenie wersji lepszej i ciekawszej, bardziej zniuansowanej i wielowarstwowej. Czy to się udało? Pewnie wiele zależy od poszczególnych historii, scenarzystów oraz preferencji fanów, ale jedno jest pewne. Ten pierwszy, nie miał szczęścia, jeśli chodzi o kinową wersję. W Thanosa wcielał się Josh Brolin, mógł osobiście odgrywać swoją postać na planie filmowym. Zack Snyder chciał koniecznie pokazać Darkseida już w pierwszej Lidze Sprawiedliwości, ale został on wycięty przez Jossa Whedona. Dzięki możliwości stworzenia własnej wersji, mógł wreszcie fanom pokazać Boga Zła. Osobiście uważam, że z szacunku do postaci, tak pokracznie wygenerowany komputerowo wizerunek robi więcej krzywdy niż pożytku, ale dla fanów pewnie nie ma to znaczenia. Grunt, że Darkseid w nowym medium również może siać zniszczenie. Thanosa i Darkseida łączy oczywiście chęć podporządkowania sobie istot na szeroką, kosmiczną skalę. Fani Marvela słusznie zauważają, że motywacje Thanosa mają w sobie więcej emocji, bo mamy tutaj nawet wątek relacji miłosnej Szalonego Tytana ze Śmiercią. Darkseid jest postacią wolną od takich instynktów i przez to jest jeszcze bardziej przerażający. W dodatku - choć trudno to zmierzyć - jego siła fizyczna jest większa, dzięki czemu może stawać do walki z Supermanem na równi. Thanosa siła zwiększa się dzięki Rękawicy Nieskończoności i umieszczonych na niej Kamieniach. Pozbawiony rękawicy dalej jest gotów w pojedynkę sprać Hulka, ale potężny przedmiot na jego ręce nie służy tylko chęci zwiększenia mocy, ale przede wszystkim staje się ona kluczem do osiągnięcia celu i zadbania o równowagę we wszechświecie.
Marvel i DC mają długą historię wzajemnego kopiowania i nie tylko Darkseid i Thanos zaliczają się do tego grona, ale jest to całe mnóstwo bohaterów. W galerii poniżej przedstawiamy większość postaci, którzy od lat są elementem żartów lub dyskusji o podobieństwach między nimi. Przytoczone w opisach daty wskażą wam, kto od kogo pierwszy postanowił zaczerpnąć pomysł.

Marvel i DC, kto od kogo ściągał - te postacie są łudząco podobne

Marvel/DC
+30 więcej
Darkseid narodził się w 1970 roku i jego motywacje mogły rzeczywiście być przerażające. Chciał bowiem odebrać ludziom to, co tak bardzo wszyscy cenimy. Możliwość podejmowania decyzji, autonomię i przede wszystkim wolną wolę. Bóg Tyrani chciał podporządkować sobie istnienia, aby egzystowały wyłącznie wokół jego zachcianek. Co ciekawe, razem z Thanosem łączy go jeszcze jedna rzecz - obaj wielokrotnie zwyciężali. Nigdy ostatecznie, ale realizowali swoje cele. Historia komiksów pokazuje, jak trudno jest pokonać Darkseida. Posiada nie tylko niezwykłą się fizyczną, ale też trudno go złamać psychicznie. Pozbawiony emocji nie musi dwoić się i troić, by zaimponować Śmierci, jak podobny do niego kolega z Marvela. Przegrywał najczęściej, kiedy superbohaterowie wymyślali jakieś urządzenie lub gadżet, który powstrzymywał go na bliżej nieokreślony czas. Celowo wspomniałem na początku o filmowym przedstawieniu obu herosów, bo Thanosowi udało się wejść do kanonu największych złoczyńców w historii kina. Śmiało może stawać u boku Dartha Vadera, Hannibala Lectera lub Voldemorta. Film Avengers: Wojna bez granic jako pierwszy w historii kina superbohaterskiego kończy się porażką herosów. Jest to zasługa właśnie Thansa, którego motywacje choć nieźle pokręcone, to jednak stanowią pole do dyskusji. W Lidze Sprawiedliwości Zacka Snydera przekonamy się, jakie cele i motywacje wyznaczył swojemu - niosącemu mrok - złoczyńcy. Obawiam się jednak, że ze względu na okoliczności, trudno będzie Darkseidowi na wejście do tego panteonu, a jest to postać, która śmiało na to zasługuje. Oby więc ten filmowy epizod złoczyńcy nie zamknął mu drzwi na kolejne lata, jeśli chodzi o ponowy występ na dużym ekranie. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że nie byłoby sukcesu Thanosa z MCU, gdyby nie Darkseid. Jasne, komiksowe wersje z lat 70. przeszły wiele zmian i oba wizerunki zaczęły mieć więcej różnic, ale wciąż pewna myśl utkana została w pierwotnie narysowanym przez Jacka Kirby'ego czarnym charakterze. Władca planety Apokolips, tyran i despota, który bitkę z Supermanem traktował jako rozgrzewkę, to postać atrakcyjna, jeśli chodzi o komiksy, która powinna mieć jeszcze szansę za jakiś czas na zaprezentowanie swojej potęgi w ramach dużego filmu. Kilka dekad temu, rysunki z pokonanym Supermanem lub bezwiednym Hulkiem, którego głowa podtrzymywana jest przez Thanosa - rozpalały wyobraźnię fanów. Wspominałem też o sile obu postaci i podniecającej myśli o pojedynku Darkseida i Thanosa. Oczywiście w 1996 roku powstał crossover DC i Marvela, który ma swoich zwolenników i przeciwników. Dla mnie znacznie bardziej liczy się sukces postaci w recepcji widowni, jeśli chodzi o samodzielne historie lub łączone w starciu z głównymi herosami danego wydawnictwa. Na tym polu wygrywa Thanos, zaś jego ekranowe przedstawienie jest tylko wisienką na torcie. Byłbym jednak nieszczery, twierdząc, że Darkseid był mi całkiem obojętny. Do dziś pamiętam jego starcia z Supermanem w kreskówce Liga Sprawiedliwych. Robiło to na mnie niesamowite wrażenie i było to moje pierwsze zetknięcie się z tak ogromną siłą wśród antagonistów. Thanosa poznałem później i początkowo wydawał mi się tanią imitacją. Sami jednak musicie sobie odpowiedzieć na pytanie, kto na ten moment robi na was większe wrażenie, biorąc pod uwagę wszystkie dostępne media.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj