Jaki może być idealny serial na wieczór? Jedni uważają, że powinien być niezobowiązujący, atrakcyjny, najlepiej zabawny – w sam raz do oglądania po całym dniu pracy. Może jednak lepiej skupić się na czymś zgoła przeciwnym – spokojnym, angażującym, poważnym; czymś, co zamiast nawarstwiania chaotycznej narracji, z którą mamy styczność w codziennym życiu, zaproponuje powolnie toczoną, skomplikowaną historię, świetnie poprowadzoną i jeszcze lepiej zagraną. Takie cechy posiada serial HBO Show Me A Hero, a jego kolejną zaletą jest to, że składa się z zaledwie sześciu odcinków. Produkcje Davida Simona to najwyższa telewizyjna półka. The Wire, TremeGeneration Kill – to seriale cenione, a jeden z nich uznawany jest za jeden z najlepszych w historii. Te dwa pierwsze dzieła to wielkie miejskie epopeje skupiające się na zwykłych obywatelach oraz poszczególnych instytucjach i problemach zżerających kolejno Baltimore oraz Nowy Orlean. Wypełnione niezapomnianymi charakterami (których liczba sięga kilkudziesięciu), spełnione są w każdym calu, opowiadają jedną spójną, niezwykle przemyślaną i przejmującą historię. Simon szanuje widza, szanuje jego intelekt, czas i zdolność oglądania i rozumienia oglądanego programu. Dlatego nie powtarza informacji, nie podrzuca podpowiedzi, lecz zawsze odpłaca się z nawiązką. Z drugiej strony oczekuje tego samego szacunku od widza. „Jeśli masz zamiar robić pranie albo zajmować się czymś innym podczas oglądania, to pi***ol się, nie oglądaj mojego serialu” – powiedział podczas niedawnej wizyty w Polsce. Ten brak zgody na kompromis jest wartością, którą przekonał do siebie włodarzy HBO, dla których tworzy seriale od prawie dwóch dekad. Simon przede wszystkim wie, co robi i o czym pisze – spędził całe swoje życie w Baltimore, w mieście, które później sportretował. Podobnie było z Nowym Orleanem - przygotowania trwały kilak dobrych lat, zanim zdjęcia do Treme się rozpoczęły. Tematyka nierówności społecznej, podziału rasowego we współczesnej Ameryce, uprzedzeń i systemu, który zjada swój własny ogon, przejawiają się w każdym jego serialu, a historia Yonkers w stanie Nowy Jork to temat stworzony dla Simona – pozwala mu w pigułce przedstawić to, co czasami tworzył przez wiele, wiele lat. Nowo wybrany burmistrz Yonkers, Nick Wasicsko (swoją drogą, najmłodszy burmistrz w historii USA), staje przed piekielnie trudnym zadaniem – musi wybudować mieszkania komunalne dla czarnoskórych mieszkańców z najbiedniejszych dzielnic. Decyzją sądu mają one znajdować się w parcelach, które leżą w okolicy zamieszkałej przez białą klasę średnią. Ani Wasicsko, ani reszta polityków, ani tym bardziej obywatele nie chcą w swoim sąsiedztwie złodziei, przestępców i dilerów narkotyków, jednak czas na decyzje się kończy i z każdym dniem zwłoki, zgodnie z decyzją sądu, Yonkers traci kolejne miliony budżetu, a nad miastem zaczyna wisieć widmo bankructwa. No url Simon nie byłby sobą, gdyby nie niuansował ukazywanych przez siebie zagadnień. Dlatego Wasicsko jest zaledwie jednym z głównych bohaterów, bo obok niego równie dużo czasu oddaje się jego politycznemu przeciwnikowi, Henry’emu Spallonowi (genialna rola Alfreda Moliny), bliskim Nicka oraz kilku obywatelom prezentującym spektrum rasowe, jak i światopoglądowe – od białej kobiety w średnim wieku walczącej o czystość swojej dzielnicy po samotną czarnoskórą matkę, która ma nadzieję na znalezienie lepszego miejsca do życia z dala od getta, w którym jej dzieci skończą pewnie tak samo jak reszta. Jak ma się ta historia do społecznościowego, interwencyjnego zacięcia Simona? Autor nie ukrywa, że serial jest niejako paralelą do współczesnych problemów, i to zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Europie. Każdy kontynent zmaga się z podobnym problemem – znajdują się na nim ludzie obcy, których najczęściej uważamy za przestępców lub niecywilizowanych, którzy zalewają obcy kraj w poszukiwaniu lepszego życia, pracy, pieniędzy. I ogromna liczba ludzi odrzuca ich, chce zamykać w gettach, izolować lub odsyłać tam, skąd przyszli. Pytanie nie powinno jednak brzmieć, „czy powinniśmy im pomóc?”, tylko „jak?”, przynajmniej według Simona. Nikt nie mówi, że będzie to przyjemne, nikt nie mówi, że na tym nie stracimy, lecz „coś trzeba zrobić”. I przy całej swojej nienawiści do systemu, który wciąż rzuca kłody pod nogi bohaterom, Simon wierzy w ludzi, którzy ten system tworzą. Historia ta nie byłaby tak przejmująca, gdyby nie znakomita obsada – to jedna z najciekawszych ról Oscara Isaaca, który aktualnie święci triumfy w hollywoodzkim kinie, grając w Gwiezdnych wojnach i X-Menach. Wtóruje mu równie znakomity, wspomniany już Molina, zaś kobiece bohaterki grane przez Winonę Ryder i Catherine Keener uzupełniają świetny aktorski zestaw. Dewiza stojąca za oryginalnym tytułem Kto się odważy idealnie koresponduje ze stylem Simona, który z każdej postaci potrafi wycisnąć naprawdę wszystko, zaś polski tytuł idealnie odzwierciedla to, gdzie w telewizji możemy znaleźć najodważniejsze tematy i twórcę gotowego, by się ich podjąć. To miejsce to HBO. Nazwisko już dobrze znacie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj