Gdy ktoś zyskuje sławę jako dziecko czy nastolatek, sodówka może mu do głowy uderzyć bardzo szybko. Jeśli chce się jednak naprawdę zaistnieć w kinie czy telewizji, trzeba być cierpliwym i rozwijać swój talent. Poniżej znajdziecie nazwiska znanych aktorów, którzy odnieśli sukces za młodych lat i wciąż zbierają owoce swojej pracy.

Drew Barrymore

Barrymore była gwiazdą, jeszcze zanim zdała sobie z tego sprawę, a gdy występuje się w swojej pierwszej reklamie w wieku 11 miesięcy, trudno potem tak po prostu porzucić tak obiecującą karierę. Prawdziwy przełom nastąpił oczywiście wraz z premierą „E.T.: The Extra-Terrestrial” z 1982 roku. Aktorka grała w filmie Stevena Spielberga młodszą siostrę głównego bohatera i podbiła serca widzów, a potem już jakoś poszło. Jasne, dwa odwyki po drodze się trafiły, ale udało się przezwyciężyć osobiste demony i stać jedną z najbardziej rozpoznawanych aktorek komediowych na świecie.
Fot. twentytwowords.com
 

Neil Patrick Harris

Gdy zdjęcie tego pana pokaże się teraz młodym ludziom po dwudziestce, krzykną pewnie: Barney Stinson z „How I Met Your Mother”. Podnieśmy jednak wiek pytanych osób o kilkanaście lat i pewnie usłyszymy niejeden raz: „Doogie Howser, M.D.”. Świetnie wiemy, że Harris to artysta niesamowicie utalentowany i zapamiętany zostanie nie tylko jako gwiazda tych dwóch seriali. Spełnia się w filmie, telewizji oraz w teatrze i można odnieść wrażenie, że dopiero się rozkręca. Kolejnymi numerami muzycznymi i piosenkami raczyć nas będzie już tej jesieni w nowym programie rozrywkowym „The Best Time Ever with Neil Patrick Harris”.
Fot. twentytwowords.com
 

Anna Paquin

Druga najmłodsza zdobywczyni Oscara w historii (zaraz za Tatum O’Neil), którego otrzymała w 1994 roku za „The Piano” Jane Campion. Miała wówczas skończone 11 lat. Jako dziecięcej gwieździe wyżej poprzeczki zawiesić sobie nie mogła. Po uzyskaniu pełnoletniości Paquin już takiego sukcesu nie powtórzyła, ale narzekać też nie może. Będzie mogła zawsze mówić, że była w filmach komiksową superbohaterką, jeszcze zanim stało się to naprawdę modne (pierwszy raz jako Rogue wystąpiła w 2000 roku w „X-Men”); wpadł też do kolekcji Złoty Glob za serial „True Blood”.
Fot. twentytwowords.com
 

Joseph Gordon-Levitt

Większość widzów zna go z takich tytułów jak „Inception” czy „Looper”. Gordon-Levitt zdążył też zaliczyć udany debiut reżyserski filmem „Don Jon”. Za dzieciaka też mu się powodziło. Zaczął w wieku 7 lat i stopniowo budował markę występami w kinie i telewizji, aż w 1996 roku dostał jedną z głównych ról w sitcomie „Trzecia planeta od słońca”, który okazał się hitem i utrzymywał na antenie NBC przez 6 sezonów. Zaczynał w nim jako nastolatek, a kończył jako młody i ambitny facet. Na sukces w dorosłym repertuarze nie musiał czekać zbyt długo.
Fot. teen.com
 

Ryan Gosling

„Klub Myszki Miki” i pamiętana przez wszystkich „Goosebumps – tam Gosling stawiał pierwsze aktorskie kroki. Jeszcze jako nastolatek wyruszył też na plan serialu „Breaker High” i grał Young Hercules. W dorosłe kino wszedł z przytupem, bo rolą neonazisty w filmie „The Believer”. Potem poszło już z górki, a prawdziwe szaleństwo rozpoczęło się po „The Notebook” z 2004 roku. Ryan pokazał swój wielki talent w takich produkcjach jak „Drive” czy „The Place Beyond the Pines” i zaliczył też debiut reżyserski pt. „Lost River”, który w polskich kinach zobaczymy w lipcu.
Fot. eonline.com
 

Henryk Gołębiewski

Czas na polski akcent i aktora, który powrócił po latach do filmowego świata. Przez wielu pamiętany z ról w takich kultowych młodzieżowych produkcji jak „Wakacje z duchami”, „Podróż za jeden uśmiech” czy „Stawiam na Tolka Banana”, Henryk Gołębiewski zniknął z branży pod koniec lat 70., by powrócić dwie dekady później. Zaczęło się od małych epizodów, ale w 2003 roku trafiła się rola w filmie „Edi”, która przyniosła mu Złota Kaczkę i wielkie uznanie w oczach widzów oraz krytyków. Karierze nie pomogło to tak, jak mogłoby się wydawać, jednak aktor się poddaje i pojawia się regularnie w filmach oraz serialach w małych występach gościnnych.
Fot. własne
 

Jodie Foster

Początek kariery Jodie Foster to rok 1969. Rozpoczęła w wieku 7 lat i miała to szczęście, że trafił jej się szereg telewizyjnych ról, zanim wypatrzył ją sam Martin Scorsese. Zaczęło się od małego występu w „Alicja już tu nie mieszka”, a potem był „Taxi Driver” i o młodej Jodie usłyszał świat. Taka renoma pozwoliła jej spokojnie pielęgnować karierę i podejmować się coraz to ambitniejszych ról. W 1988 roku wystąpiła w filmie „Oskarżeni” i zdobyła Oscara, a wyczyn ten powtórzyła 3 lata później dzięki „The Silence of the Lambs”. Ostatnie lata to natomiast mniej występów przed kamerą i więcej obowiązków producenckich i reżyserskich.
Fot. twentytwowords.com
 

Natalie Portman

Ta gwiazda utrzymuje się na topie od 1994 roku, odkąd po raz pierwszy zobaczyliśmy ją w filmie „Léon”. Wkraczając na plan, miała 12 lat. Kilka lat później dostała rolę księżniczki Amidali w prequelach „Gwiezdnych Wojen”, a za kreację w „Closer” Mike’a Nicholsa z 2004 roku dostała pierwszą nominacje od Oscara. Wygrać się wówczas nie udało, ale co się odwlecze, to nie uciecze – „Black Swan” przyniósł statuetkę w roku 2011. Portman też próbuje spełnić się jako reżyserka, a swój debiut pt. „A Tale of Love and Darkness” zaprezentowała kilka tygodni temu na festiwalu w Cannes i zebrała pozytywne opinie.
Fot. własne
 

Leonardo DiCaprio

Choć „Titanic” był na pewno punktem przełomowym w karierze aktora, przed 1997 rokiem DiCaprio miał już na koncie sporo sukcesów . Za dzieciaka grał w reklamówkach i filmikach edukacyjnych, a potem zaliczył garść występów w telewizji. Przełom nastąpił, gdy miał 18 lat, a sam Robert De Niro wybrał go do roli w produkcji „Chłopięcy świat”. Leonardo musiał się na planie nauczyć bardzo wiele od legendy kina, bo kilka miesięcy później ruszył na plan „What's Eating Gilbert Grape” i zagrał rolę życia. Serio, chyba do dziś jej nie przebił. Był do Oscara nominowany, ale przegrał (wielu twierdzi, że niezasłużenie) z Tommym Lee Jonesem, który zgarnął statuetkę za hit „The Fugitive”. Można się nabijać z oscarowej klątwy Leo, ale facet naprawdę na tę nagrodę zasługuje.
Fot. twentytwowords.com
 

Christian Bale

Kto wie, jak potoczyłaby się kariera Christiana Bale’a, gdyby nie pokonał 4000 innych dzieciaków podczas castingów do jednej z głównych ról w filmie „Empire of the Sun” Stevena Spielberga z 1987 roku. Za swój występ był bardzo chwalony i nic dziwnego, że ról do wyboru potem mu nie brakowało. Bale na ustach wszystkich znalazł się w 2000 roku po kontrowersyjnym „American Psycho”, a potem był Batman i w końcu Oscar za film „The Fighter”.
Fot. twentytwowords.com
 

Elijah Wood

A z Frodo było tak, że on w lekkich komedyjkach dla dzieci raczej nie miał okazji za młodu grać. Od razu wrzucono go na głęboką wodę. Był „Forever Young”, „Synalek” czy „The War”, a tuż przed „Władcą Pierścieni” - występy w katastroficznym „Deep Impact” i horrorze „The Faculty”. Wood przed dwudziestką miał potężny bagaż doświadczeń i to przełożyło się na dobrą kreację w tolkienowskiej sadze Petera Jacksona. Ostatnia dekada też była dla niego całkiem dobra, szczególnie główna rola w nieźle przyjętym serialu stacji FX pt. „Wilfred”.
Fot. twentytwowords.com
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj