Emily Berrington to otwarta i bardzo zabawna rozmówczyni - potrafi z sercem i emocjami opowiadać o serialu, w którym owe emocje musi skrywać. Porozmawiałem z nią z okazji polskiej premiery 3. sezonu Humans, która odbędzie się 8 października na AMC Polska.
ADAM SIENNICA: Niska zawsze była dla mnie najciekawszą postacią. Zgodziłabyś się ze mną, że w pewnym sensie można ją nazwać superbohaterką synthów?Emily Berrington: Dziękuję, miło mi to słyszeć. Tak, podoba mi się nazwanie jej superbohaterką. Myślę, że w pewnym sensie każdy synth jest trochę jak superbohater. Ma nadludzką siłę oraz superinteligencję. Niska zdecydowanie przejmuje fizyczną stronę bycia superbohaterką, walcząc o swoje.
Istotne jest to, że ona walczy o to, w co wierzy, podobnie jak superbohaterowie.
Prawda, walczy o to, w co wierzy. Te nie zawsze dobre metody mogą nadszarpnąć jej reputację superbohaterki. Dlatego można powiedzieć, że ona jednocześnie jest jak superbohaterka i antybohaterka [śmiech].
Być może dlatego jej historia najbardziej działa na mnie emocjonalnie. Może po części to zasługa jej związku z Astrid. Mam nadzieję, że w 3. sezonie będą nadal razem.
Nie chcę zdradzać za wiele, ale pomiędzy wydarzeniami z drugiego i trzeciego sezonu, Niska żyje spokojnym, pełnym miłości związku z Astrid. Jest to dla niej coś innego. Na początku nowej serii widzimy, że przyzwyczaiła się do takiego zwyczajnego, komfortowego życia. Jednak ostatecznie nie może powstrzymać siebie, by nie wrócić do walki.
Niska bardzo się zmieniła przez te sezony. Jak pod względem emocjonalnym rozwinie się w 3. sezonie?
Już bardzo się zmieniła. Nauczyła się postrzegać świat inaczej i nie patrzy już na niego jako na coś biało-czarnego. Jej życie z Astrid sprawia, że zaczyna budować zaufanie do ludzi. Oczywiście nadal pozostaje cyniczna i nieufna, więc Astrid w pewnym sensie jest taką anomalią w jej życiu. To dalej rozwija się w trzecim sezonie, gdzie wyrusza na kompletnie inną przygodę. Ma to związek z zaufaniem i wiarą. Nie chodzi jednak już tylko o ludzi. O coś większego niż ona sama i jej poglądy. To jest interesujące, ponieważ do tej pory Niska nie zastanawiała się nad sensem i celem życia. Bardziej był to byt oparty na codzienności. W trzecim sezonie zacznie zadawać sobie takie wielkie pytania.
Czyli możesz powiedzieć, że w 3. sezonie ma znów własną misję?
Tak, jasne. Zasadniczo to zawsze tak miała, ale w trzecim sezonie jej historia jest bardziej samodzielna. Uczy się nowych rzeczy o sobie i chyba można powiedzieć, że dowiaduje się więcej o sensie życia.
Trzeci sezon Humans to kompletnie nowy świat. Świetnie, że twórcy chcą zadać pytanie: jak ludzie reagowaliby w takiej sytuacji, gdyby wydarzyła się w naszej rzeczywistości. Może ten sezon będzie chciał powiedzieć widzom coś więcej o ludzkiej naturze.
Każdy sezon uczył nas czegoś o ludzkiej naturze. Widzimy, jak traktujemy inne istoty żywe, które od nas się różnią. Nie trzeba wiele, byśmy zaczęli się bać czegoś, co jest tak naprawdę takie jak my. Boimy się tego, co jest inne i jak nasze życie może się zmienić, jeśli to zaakceptujemy. Humans idzie krok dalej w pokazaniu podziału w świecie. Szczególnie rozłamu w Wielkiej Brytanii, który można rozpoznać z naszej rzeczywistości. Czuję podobieństwa pomiędzy wydarzeniami trzeciego sezonu, a tym, co znamy z wiadomości.
A to swoją drogą jest przerażające, jak prawdziwie to jest pokazane w Humans. To może pozwolić ludziom wczuć się w historię na innym poziomie.
Zdecydowanie, ja tak miałam, gdy czytałam scenariusz. Byłam pod wrażeniem, jak scenarzyści świetnie uchwycili pewne aspekty polityki świata, ale bez dosłowności. Nie chcą nikomu prawić kazań. Pokazują problem z różnych perspektyw i jego złożoność. Dokonują ciekawej analizy społecznej, jednocześnie dając widzom dobrą serialową rozrywkę.
W wielu momentach możemy powiedzieć, że postacie synthów są bardziej ludzkie niż ludzie w serialu.
Częściej okazują swoja człowieczeństwo. W trzecim sezonie widzimy ich w wielu o wiele trudniejszych sytuacjach niż w poprzednich. Nie są akceptowani przez ludzi w sposób, w jaki mieli nadzieję, że będą. Oczywiście są pod wielką presję, ale przy tak złożonej sytuacji są w stanie pokazać więcej ludzkiego oblicza. Czasami myślę, że można się czegoś nauczyć od skomplikowanej natury synthów.
Zastanawiam się, czy taki serial może nam przypomnieć o tym, że czasem zapominamy, jak to jest być człowiekiem.
Czasem możemy o tym zapomnieć, gdy jesteśmy przerażeni lub mamy do czynienia z czymś dla nas nieznanym. Nie pamiętamy, że inni ludzie są tacy jak my, tylko okoliczności związane z ich życiem się różnią od naszych. Być może, gdyby nie te detale, bylibyśmy tacy sami. Myślę, że w Humans ukryty jest ważny motyw. Patrząc na życie innego człowieka, myślisz, że zachowałbyś się inaczej w tej sytuacji, ale czy na pewno? To ma też związek z Niską, którą na początku można było na pierwszy rzut oka postrzegać jako złą osobę, bo zabijała. Z czasem jednak dowiedzieliśmy się, że zrobiła to z uwagi na sytuację w jakiej się znalazła i presję, jaką ta na niej wywarła. Nie nadaje to jej decyzjom słuszności i ona sama też tak nie uważa. Jej złe zachowanie nie było czymś wychodzącym z niej samej, ale z tego, jak była traktowana. Gdy ludzie zaczęli ją dobrze traktować, ona zaczęła stawać się lepsza.
W poprzednich sezonach jest wiele scen, gdzie czuję emocje, ale jako aktorka nie możesz ich wyraźnie pokazać na twarzy Nyski. Jak bardzo jest to wymagające dla ciebie?
Fantastycznie, że tak mówisz. Cieszę się, że czujesz emocje w tych scenach [śmiech]. Dla mnie jako aktorki jest to czasem przerażające, że absolutnie nie możesz pokazać tych emocji. Przy pierwszym sezonie martwiliśmy się, że to nie będzie odczuwalne na ekranie lub po prostu będzie nudne dla widza. Duża zasługa leży po stronie reżyserów, którzy prosili nas, abyśmy zaufali temu, że myśląc o takich emocjach, jakoś będą one odczuwalne. Gdy patrzę na aktorów, których podziwiam na ekranie, oni nie pokazują swoich emocji bezpośrednio. Nie muszą się uśmiechać, byśmy wiedzieli, że odczuwają radość. Oni o tym myślą i jakoś poprzez ich oczy możesz te emocje dostrzec. Dla mnie jest to ważna aktorska lekcja, że można pokazać bardzo niewiele, ale wywołać potężny efekt.
Masz jakieś specjalne podejście do takich scen z emocjami?
Zanim zacznę scenę, robię sobie rozgrzewkę. Podczas pracy na planie czasem musisz siedzieć w swojej przyczepie i czekać. A wtedy można trochę się znudzić, więc ruszam się, by zachować energię. Też robię próby z aktorami, nie martwiąc się o detale w danej scenie, jak ruchy syntha. Najpierw gram scenę w sposób naturalny, jak człowiek, a potem włączam elementy syntha. Potem, już na planie, reżyser może mi pomóc postawić kropkę nad i w danej scenie.
I to działa! Pamiętam, że zdarzały się sceny z Niską, które mnie wzruszyły...
Ale miło! Przepraszam i dziękuję [śmiech]. Wspaniale!
Czytałem, że przygotowywałaś się do 3. sezonu, robiąc codzienne rzeczy jak synth. Jak trudne to było?
Bardzo trudne! Takie coś nie jest naturalne. Ja jestem fizycznie bardzo daleka od tego, jak zachowuje się synth. Nawet teraz, rozmawiając z tobą, strasznie gestykuluje [śmiech]. Muszę więc ćwiczyć odchodzenie od tego z jednoczesnym wyrażaniem siebie samej. Na przykład próbuję zejść ze schodów, nie patrząc na stopnie. Nie polecam nikomu próbowania tego w domu! Albo idę ulicą jak synth cały czas prosto i sztywno. To jest dla mnie najtrudniejsze, bo przeważnie schodzę ludziom z drogi lub patrzę w telefon. A tutaj muszę iść środkiem chodnika i schodzić komuś z drogi tylko, jak już trzeba.
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, ile pracy trzeba włożyć, by zagrać taką postać jak Niska. To naprawdę imponujące.
Dziękuję bardzo. Zdecydowanie musimy włożyć to dodatkową pracę, jakiej przy innych rolach po prostu nie ma. Wszystko po to, aby osiągnąć ten fizyczny efekt. A to też daje codzienne wspaniałe wyzwanie. Na przykład jednego dnia musisz zejść po schodach i nałożyć płaszcz. W przypadku jakiegokolwiek innego serialu byłoby to proste. W Humans jest to ekstremalnie trudne [śmiech] Najpierw przez 20 minut trenuję same ruchy. Uwielbiam takie momenty na planie. Dają frajdę [śmiech].
Miałaś jakieś przypadki spotkania z fanami na ulicy? Zauważali ciebie czy bardziej Niskę?
Zdarzają się sytuacje, gdzie ludzie podchodzą, witają się i mówią, jak bardzo lubią serial. Miłe jest to, że zawsze mają jakieś przemyślenia na temat serialu, które nie dają im spokoju. Wówczas wiesz, że naprawdę interesują się Humans, a nie są podekscytowani, że cię widzą, bo zobaczyli cię w telewizji [śmiech]. To według mnie świadczy o dobrej telewizji, gdy motywuje ona widza do myślenia i chęci podzielenia się przemyśleniami z aktorem, jeśli się go spotka.
A sama oglądasz Humans?
Pewnie, bo podczas pracy znasz tylko swoją historię. A serial ma też inne wątki, o których wiem ze scenariusza, ale nie widziałam, jak je kręcono. Uwielbiam sprawdzać, jak te opowieści się rozwijały, gdy ja pracowałam nad swoją. Myślę, że nawet to ważne, by oglądać serial, aby zobaczyć, jak to wszystko się łączy.
Czyli możesz nazwać się fanką Humans...
Jestem fanką! [śmiech] Naprawdę przyjemnie się ogląda ten serial, bo świetnie poszczególne wątki się ze sobą łącza.
Dlaczego widzowie w Polsce powinni być podekscytowani 3. sezonem? Jakbyś ich zachęciła?
Najbardziej ekscytującą rzeczą jest skalą serialu. Jest coraz większa. W finale 2. sezonu widzieliśmy, jak synthy nabrały świadomości. Natomiast w 3. sezonie jest to globalny problem. Serce tej historii wciąż jest obecne, czyli opowieść o ludzkiej rodzinie i rodzinie synthów. Jednocześnie przyglądamy się sprawę na skalę międzynarodową. Skala jest tak duża, że sama nie wierzę, jak im się udało to zrobić.
Ważne jest, aby też podkreślić jedną rzecz: świeżość, bo 3. sezon pokazuje coś nowego w Humans.
Zgadzam się w pełni. Można dostrzec podobieństwa do pierwszego sezonu. Mamy wszystkie te cudowne elementy związane z odkrywaniem synthów, które tam były obecne. Niesamowite jest to, jak możemy obserwować synthy uczące się być świadomymi istotami. Szybko nowe odcinki wchodzą na kompletnie świeże rejony. Fajne połączenie korzeni Humans z czymś nowym i to jest naprawdę satysfakcjonujące.
Wciąż nie wiemy, co z 4. sezonem... Nad czym teraz pracujesz?
Sama czekam na wieści. Zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja ewentualnego kolejnego sezonu. Niestety, nie mam na ten temat żadnej informacji. Gram w teatrze, a ta praca jest skończona, gdy przestają grać sztukę, więc tym się zajmuję [śmiech].