Jeszcze przed premierą Avengers: Koniec gry stało się jasne, że najnowszy hit Marvela stanie się popkulturowym fenomenem na skalę światową. Film zarówno pod względem artystycznym, jak i finansowym, odnosi niebywałe sukcesy. Nowi Avengersi pobili już tyle rekordów finansowych, że można byłoby je długo wymieniać, zaś ostatnio coraz śmielej mówi się o tym filmie w kontekście oscarowego wyścigu. Włodarze studia na pewno liczą, że tegoroczna nominacja do nagród Amerykańskiej Akademii dla Czarnej Pantery w najważniejszej kategorii dla najlepszego filmu, przetarła szlag dla innych superbohaterskich produkcji. Zanim jednak poznamy odpowiedź na pytanie, czy Koniec gry będzie miał szansę na złote statuetki i czy zdetronizuje zasiadającego przez dekadę Avatara, jako najbardziej kasowego filmu wszech czasów, warto zastanowić się nad tym, jakie niespodzianki szykuje dla nas Marvel w kolejnych fazach swojego kinowego uniwersum. Pamiętajcie jednak, że oficjalnych informacji odnośnie przyszłości uniwersum jest póki co bardzo niewiele, dlatego wszystkie zawarte w tekście spekulacje oraz interpretacje, są wyłącznie wizją rozwoju MCU przez autora tekstu.

Nie ma ucieczki przed śmiercią

Tony Stark nie żyje, Natasha Romanoff również. Steve Rogers udał się na zasłużoną emeryturę, a w Wojnie bez granic pożegnaliśmy na zawsze Visiona, Lokiego oraz Heimdalla, a przynajmniej w Kinowym Uniwersum Marvela. Reżyserzy dwóch ostatnich Avengersów, czyli bracia Russo, w wywiadzie dla Entertainment Weekly potwierdzili, że nie ma ucieczki przed śmiercią. Jeżeli ktoś w uniwersum zginie, to na dobre. Nie można więc użyć kamieni, aby przywrócić do życia Tony’ego Starka. Takie podejście musi się podobać, bo eliminuje zakusy twórców na puste śmierci postaci, aby przez chwilę zszokować widza. W MCU śmierć oznacza śmierć, bez zbędnego kombinowania, jak odwrócić pochopną decyzję twórców. Co równie ważne, każdy koniec bohatera ma swoje głębsze znaczenie i nie jest spowodowany wyłącznie przegranym pojedynkiem z przeciwnikiem. Dlatego też nie należy oczekiwać, że w kolejnych fazach bohaterowie, szczególnie ci, którzy są z nami od dawna, zaczną ginąć jak muchy.

Faza czwarta

Przez ostatnie lata doskonale wiedzieliśmy, jakie plany na przyszłość ma Marvel. Te się co prawda zmieniały, ale po Avengers: Koniec gry jesteśmy w sytuacji, w której nie wiemy praktycznie nic o dalszym rozwoju uniwersum. Kevin Feige potwierdził, że czwarta faza będzie trwać pięć lat, a więc od 2020 do 2024 roku. Prawdopodobnie na każdy rok będzie przypadać, tak jak przez ostatnie lata, po trzy filmy. Wyjątkiem będzie przyszły rok, gdzie Marvel wypuści dwie swoje produkcje. Do tej pory poznaliśmy tytuły sześciu ewentualnych filmów, które pojawia się w czwartej fazie, a więc można przypuszczać, że to one zadebiutują najwcześniej, czyli w latach 2020-2022. Są to: Czarna Wdowa, Czarna Pantera 2, Strażnicy Galaktyki 3, Doktor Strange 2, The Eternals oraz Shang-Chi. W przypadku Czarnej Pantery 2 i Doktora Strange’a 2 nie znamy praktycznie żadnych szczegółów. Po „Końcu gry” wiemy jednak, że T’Challa i Strange powrócili do życia, a więc ich solowe filmy będą rozgrywać się po wydarzeniach z czwartych Avengersów, a nie w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, gdzie do pstryknięcia Thanosa nigdy nie doszło. Ciekawe zapowiada się Eternals oraz Shang-Chi, czyli pierwsze, z zapewne kilkunastu postaci, które po raz pierwszy zaprezentują się w czwartej fazie Kinowego Uniwersum Marvela. The Eternals to rasa nieśmiertelnych istot, do powstania której przyczyniły się kosmiczne giganty całe wieki temu. Przed laty członkowie tej rasy rozdzielili się, odnajdując swój nowy dom w różnych zakątkach wszechświata, w tym również na Ziemi. Do rasy nieśmiertelnych należy chociażby Grandmaster, Kolekcjoner, czy Starfox. W filmie powinniśmy zobaczyć Angelinę Jolie, Ma Dong-seoka, Richarda Maddena oraz Kumaila Nanjianiego. Marvel jednak jeszcze oficjalnie nie potwierdził obsady. Za kamerą stanie Chloé Zhao.
fot. Marvel

Shang-Chi

Jeszcze mniej wiemy o Shang-Chi, pierwszym superbohaterze azjatyckiego pochodzenia, który dostanie swój własny film. Nie wiadomo jeszcze kto wcieli się w tytułowego protagonistę, ale będzie musiała być to osoba o nieprzeciętnych umiejętnościach akrobatycznych, jako że Shang-Chi nie posiada żadnych supermocy, a nadludzką zwinność czy refleks,zawdzięcza wyłącznie swojemu długoletniemu szkoleniu. Reżyserem widowiska został Destin Daniel Cretton. Po ogromnym sukcesie Czarnej Pantery Marvel dostrzegł, że otworzenie się na nowe grupy docelowe, może przynieść wymierne korzyści. Stąd podjęto szybką decyzję, aby do uniwersum wprowadzić Kapitan Marvel i tym samym zwrócić się ku kobiecej widowni. Okazało się to kolejnym strzałem w dziesiątkę. Shang-Chi jest za to ukłonem w stronę Chin, drugiego w chwili obecnej największego filmowego rynku, dzięki któremu Avengers: Koniec gry zarabiało wielkie pieniądze w tak szybkim tempie. Wciąż dla Marvela pozostają jednak mniejszości, do których mogą adresować kolejne obrazy. W kontekście The Eternals mówi się o postaci Herculesa, który miałby być zadeklarowanym homoseksualistą. Prawdopodobnie na przestrzeni kolejnych dziesięciu lat, w MCU doczekamy się reprezentacji najróżniejszych ras, kultur, płci oraz orientacji seksualnej. Wraz z Tonym Starkiem i Stevem Rogersem może odejść przewaga heteroseksualnych białych mężczyzn w uniwersum, co z pewnością przyprawi niejedną osobę o kilka siwych włosów i pianę na ustach.
Źródło: Marvel

Strażnicy Galaktyki 3

James Gunn powraca w roli reżysera trzeciej części swojej serii. Disney zrozumiał własny błąd i po tym jak w lipcu ubiegłego roku ogłosił, że ich drogi z reżyserem się rozchodzą, ostatecznie zdecydował się dać Gunnowi jeszcze jedną szansę. Czego możemy spodziewać się po trzeciej części Strażników Galaktyki? Jak wiemy z Avengers: Koniec gry, do ekipy dołączył Thor i przynajmniej na pewien czas, zajął on miejsce Gamory z 2014 roku. Prawdopodobnie jednym z wątków filmu, będzie poszukiwanie swojej ukochanej przez Quilla. W pewnym momencie Thor żartuje, że teraz drużyna nazywać będzie się Asgardczykami Galaktyki. Jest to oczywiście nawiązanie do serii komiksowej Marvela. Niektórzy z tego prostego odniesienia, będącego przede wszystkim dowcipem, upatrują się zapowiedzi nowej serii filmowej, właśnie o tym tytule. Ciężko jednak sobie wyobrazić, aby w tym momencie mogłyby istnieć dwie podobne do siebie serie, rozgrywające się w kosmosie. W skład Asgardczyków Galaktyki wchodziła chociażby Walkiria, obecna władczyni Nowego Asgardu, czy chociażby Skurge, który zginął w Królestwie Asgardu w walce z Helą w trzeciej części Thora. Mało jest więc prawdopodobne, aby Kevin Feige planował przenieść tę serię z kart komiksów na srebrny ekran.
fot. Marvel
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj