Ingrid pogrąża się w apatii, ale zaledwie parę chwil później cechuje się poczuciem humoru oraz bywa złośliwa.
Debiut reżyserski Eskila Vogta został dobrze przyjęty przez publiczność oraz zdobył wiele nominacji na festiwalach filmowych. Ślepowidzenie zgarnęło również kilka nagród, w tym między innymi: Nagrodę Specjalną – Nagroda Label Europa Cinemas na festiwalu Berlinie, Nagrodę za najlepszy scenariusz zagraniczny w Sundance czy Nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej (FIPRESCI) na festiwalu OFF CAMERA.
Nic więc dziwnego, że wiele osób czekało na kolejną produkcję norweskiego artysty. Niewiniątka już od samego początku wzbudzały duże zainteresowanie, a co za tym idzie rosły również wobec nich oczekiwania. Dodatkowo napięcie podsycał fakt, że nowy film miał w swoim założeniu być horrorem. Jednak patrząc na dotychczasową twórczość trudno było sobie wyobrazić, że Eskil Vogt pójdzie w kierunku jump scare’ów.
Oczywiście tak się nie stało. Norweg zdecydowanie skierował się ku konwencjom współczesnego amerykańskiego posthorroru, jednak z dużą dawką skandynawskiego klimatu. Nie ma tu jump scare’ów, ale dużo tu psychologii i napięcia, które jest tak przejmujące, że cały seans przesiedziałam z napiętymi wszystkimi mięśniami ciała. Do tego głównymi bohaterami są dzieci.
Horrory z dziećmi są często uznawane za najbardziej przerażające ze względu na połączenie tego co niewinne, z tym co złe i okrutne. Do najpopularniejszych przykładów można zaliczyć chociażby takie filmy jak Omen Richarda Donnera z 1976, Egzorcysta Williama Friedkina z 1973 roku czy Egzorcyzmy Emily Rose Scotta Derricksona z 2005 roku. Również Eskil Vogt postanowił wziąć pod swoje skrzydła małe blond dziewczynki o anielskich buźkach, co chyba jeszcze bardziej potęguje ten efekt.
Niedawno na ekranach kin pojawił się najnowszy film Scotta Derricksona Czarny telefon z fenomenalnym Ethanem Hawke’m w roli psychopatycznego mordercy. Mimo, że produkcję ogląda się całkiem dobrze to brakuje w niej elementów, które mogłyby naprawdę wystraszyć. Dostajemy dobrą popkulturową historyjkę, o której bardzo szybko zapominamy po wyjściu z kina. Nie można powiedzieć tego samego o Niewiniątkach. Seans na pewno nie należał do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych, a niektóre sceny pozostaną w mojej głowie na bardzo długo (jak chociażby miażdżenie głowy kotka przez jedno z dzieci).
Jaką historię przedstawiają Niewiniątka? Główną bohaterką jest dziewięcioletnia Ida (Rakel Lenora Fløttum). Dziewczyna w przypływie zazdrości, że rodzice poświęcają więcej czasu jej starszej autystycznej siostrze Annie (Alva Brynsmo Ramstad), znęca się nad nią psychicznie oraz fizycznie. Dziewczynka wie, że Anna i tak nie naskarży rodzicom, ponieważ nie może mówić. Pewnego dnia Ida poznaje na placu zabaw Bena (Sam Ashraf), chłopca posiadającego parapsychologiczne zdolności. Z początku niewinne zabawy coraz bardziej przekraczają granice, a frustracja oraz gniew znajdują ujście właśnie w tym świecie brutalnych zabaw. W międzyczasie Anna poznaje Aishę (Mina Yasmin Bremseth Asheim), z którą nawiązuje wyjątkową więź, dzięki której zaczyna mówić.
Ciekawym zabiegiem reżysera było obsadzenie ról. Ida oraz Anna obrazowo przypominają stereotypowe skandynawskie dzieci – blond włosy, niebieskie oczy, anielska uroda. Z kolei Ben oraz Aisha są dziećmi imigrantów, śniadzi, o ciemnych włosach oraz oczach. Nie ma tu jednak podziału na dobrych i złych. Szczególnie ciekawą postacią jest Ben, który odtrącany przez rówieśników, staje się bezlitosnym chłopcem. Nikt nie jest tu bez skazy, nikt nie jest niewinny. Z kolei rola rodziców sprowadza się głównie do statystów, bo prawdziwymi katalizatorami tego filmu są oczywiście dzieci. Środowisko, w którym przebywają wpływa na nie dużo bardziej niż wartości, które wyniosły z domów.
Niewiniątka otrzymały wiele nominacji oraz zdobyły kilka ważnych nagród. Wśród nich Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego dźwiękowca – Gisle Tveito oraz Gustafa Bergera, jak również Roberta za najlepszy film nie-amerykański. Film zbiera bardzo dobre recenzje od krytyków oraz przychylność widowni.
Klimat niepokoju oraz grozy rozpoczyna się właściwie już na samym początku filmu i trwa tak do końca. Rozwój akcji, bezlitosność, gniew i dziecięce frustracje oraz szare osiedle w Oslo w trakcie dnia okazały się dużo bardziej przerażające niż ciemności, w których kryje się zło, a do których tak bardzo przyzwyczaiły nas horrory. Niewiniątka zdecydowanie wpisują się w kanon filmów, które pozostają w głowie na długo i wiercą okropną dziurę w mózgu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj