Eskil Vogt – mistrzowski scenarzysta staje za kamerą
Do kin właśnie wszedł najnowszy film Eskila Vogta Niewiniątka. Druga produkcja Norwega jest przeznaczona dla ludzi o mocnych nerwach oraz, gwarantuję, zbyt szybko nie wyjdzie z głowy.
Eskil Vogt jest norweskim scenarzystą od lat związanym z reżyserem Joachimem Trierem. Dla wielbicieli kina skandynawskiego jego nazwisko jest bardzo dobrze znane. Norweg jest odpowiedzialny za scenariusze do takich filmów jak: Reprise: Od początku raz jeszcze z 2006 roku, Oslo, 31 sierpnia z 2011 roku, Głośniej od bomb z 2015 roku, Thelma z 2017 oraz nareszcie Najgorszy człowiek na świecie z 2021 roku. Innymi słowy, Eskil Vogt napisał scenariusze do wszystkich filmów Joachima Triera (więcej o kinie Joachima Triera znajdziecie w innym tekście z naszego Wydania Weekendowego)
Jednak w 2014 roku artysta wyreżyserował swój pierwszy film. Ślepowidzenie opowiada historię trzydziestoparoletniej Ingrid (Ellen Dorrit Petersen), która utraciła wzrok. Kobieta popada w coraz większą izolację od świata zewnętrznego, który w ciemności zaczął ją przerażać. Wszystko z czasem wydaje jej się coraz bardziej obce. Nieobecność męża Mortena (Henrik Rafaelsen) w domu sprawia, że Ingrid szuka sobie jakiegoś bezpiecznego zajęcia, które wypełni jej puste dni. Postanawia napisać powieść, w której stara się uwiecznić wszystko co pamięta z czasów, w których jeszcze widziała. Dość szybko, kierowana obawą o niewierność męża, umieszcza Mortena jako główną postać w jej powieści. W historii wymyślonej przez kobietę Morten wplątuje się w romans z samotną matką Elin (Vera Vitali). Z czasem Elin również traci wzrok. Ingrid coraz bardziej zatapia się w literackiej fikcji. Nic więc dziwnego, że dość szybko rzeczywistość zaczyna jej się mylić z fantazją.
Już przy okazji Ślepowidzienia Eskil Vogt dał się poznać jako wszechstronny filmowiec. Na pewno w dużej mierze to zasługa świetnego scenariusza. Jednak jak się okazało, Vogt potrafi świetne żonglować gatunkami filmowymi oraz doskonale poprowadzić swoich aktorów. Artysta umiejętnie bawi się oczekiwaniami widzów, co rusz zmieniając konfigurację produkcji. Początkowo skromny początek szybko zmienia się w komedię, a nawet groteskę. Norweg bawiąc się formą pokazuje wielowymiarowość utraty wzroku, nie bojąc się elementów komicznych. Niewidoma Ingrid funkcjonująca w swojej przestrzeni oraz zestawienie w kontrze, co się dzieje w jej umyśle są próbą pokazania wszystkich aspektów związanych z utratą wzroku.
Wspomniałam o poprowadzeniu aktorów. Na wielką uwagę zasługuje Ellen Dorrit Petersen, która wcieliła się w rolę Ingrid. W przekonywujący sposób pokazuje zmiany nastrojów, przez które przechodzi główna bohaterka. Ingrid pogrąża się w apatii, ale zaledwie parę chwil później cechuje się poczuciem humoru oraz bywa złośliwa. Nie bez znaczenia pozostaje również jej relacja z mężem, gdzie nie brakuje lęku, nadziei czy ogólnych refleksji dotyczących ich związku.
Debiut reżyserski Eskila Vogta został dobrze przyjęty przez publiczność oraz zdobył wiele nominacji na festiwalach filmowych. Ślepowidzenie zgarnęło również kilka nagród, w tym między innymi: Nagrodę Specjalną – Nagroda Label Europa Cinemas na festiwalu Berlinie, Nagrodę za najlepszy scenariusz zagraniczny w Sundance czy Nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej (FIPRESCI) na festiwalu OFF CAMERA.
Nic więc dziwnego, że wiele osób czekało na kolejną produkcję norweskiego artysty. Niewiniątka już od samego początku wzbudzały duże zainteresowanie, a co za tym idzie rosły również wobec nich oczekiwania. Dodatkowo napięcie podsycał fakt, że nowy film miał w swoim założeniu być horrorem. Jednak patrząc na dotychczasową twórczość trudno było sobie wyobrazić, że Eskil Vogt pójdzie w kierunku jump scare’ów.
Oczywiście tak się nie stało. Norweg zdecydowanie skierował się ku konwencjom współczesnego amerykańskiego posthorroru, jednak z dużą dawką skandynawskiego klimatu. Nie ma tu jump scare’ów, ale dużo tu psychologii i napięcia, które jest tak przejmujące, że cały seans przesiedziałam z napiętymi wszystkimi mięśniami ciała. Do tego głównymi bohaterami są dzieci.
Horrory z dziećmi są często uznawane za najbardziej przerażające ze względu na połączenie tego co niewinne, z tym co złe i okrutne. Do najpopularniejszych przykładów można zaliczyć chociażby takie filmy jak Omen Richarda Donnera z 1976, Egzorcysta Williama Friedkina z 1973 roku czy Egzorcyzmy Emily Rose Scotta Derricksona z 2005 roku. Również Eskil Vogt postanowił wziąć pod swoje skrzydła małe blond dziewczynki o anielskich buźkach, co chyba jeszcze bardziej potęguje ten efekt.
Niedawno na ekranach kin pojawił się najnowszy film Scotta Derricksona Czarny telefon z fenomenalnym Ethanem Hawke’m w roli psychopatycznego mordercy. Mimo, że produkcję ogląda się całkiem dobrze to brakuje w niej elementów, które mogłyby naprawdę wystraszyć. Dostajemy dobrą popkulturową historyjkę, o której bardzo szybko zapominamy po wyjściu z kina. Nie można powiedzieć tego samego o Niewiniątkach. Seans na pewno nie należał do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych, a niektóre sceny pozostaną w mojej głowie na bardzo długo (jak chociażby miażdżenie głowy kotka przez jedno z dzieci).
Jaką historię przedstawiają Niewiniątka? Główną bohaterką jest dziewięcioletnia Ida (Rakel Lenora Fløttum). Dziewczyna w przypływie zazdrości, że rodzice poświęcają więcej czasu jej starszej autystycznej siostrze Annie (Alva Brynsmo Ramstad), znęca się nad nią psychicznie oraz fizycznie. Dziewczynka wie, że Anna i tak nie naskarży rodzicom, ponieważ nie może mówić. Pewnego dnia Ida poznaje na placu zabaw Bena (Sam Ashraf), chłopca posiadającego parapsychologiczne zdolności. Z początku niewinne zabawy coraz bardziej przekraczają granice, a frustracja oraz gniew znajdują ujście właśnie w tym świecie brutalnych zabaw. W międzyczasie Anna poznaje Aishę (Mina Yasmin Bremseth Asheim), z którą nawiązuje wyjątkową więź, dzięki której zaczyna mówić.
Ciekawym zabiegiem reżysera było obsadzenie ról. Ida oraz Anna obrazowo przypominają stereotypowe skandynawskie dzieci – blond włosy, niebieskie oczy, anielska uroda. Z kolei Ben oraz Aisha są dziećmi imigrantów, śniadzi, o ciemnych włosach oraz oczach. Nie ma tu jednak podziału na dobrych i złych. Szczególnie ciekawą postacią jest Ben, który odtrącany przez rówieśników, staje się bezlitosnym chłopcem. Nikt nie jest tu bez skazy, nikt nie jest niewinny. Z kolei rola rodziców sprowadza się głównie do statystów, bo prawdziwymi katalizatorami tego filmu są oczywiście dzieci. Środowisko, w którym przebywają wpływa na nie dużo bardziej niż wartości, które wyniosły z domów.
Niewiniątka otrzymały wiele nominacji oraz zdobyły kilka ważnych nagród. Wśród nich Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego dźwiękowca – Gisle Tveito oraz Gustafa Bergera, jak również Roberta za najlepszy film nie-amerykański. Film zbiera bardzo dobre recenzje od krytyków oraz przychylność widowni.
Klimat niepokoju oraz grozy rozpoczyna się właściwie już na samym początku filmu i trwa tak do końca. Rozwój akcji, bezlitosność, gniew i dziecięce frustracje oraz szare osiedle w Oslo w trakcie dnia okazały się dużo bardziej przerażające niż ciemności, w których kryje się zło, a do których tak bardzo przyzwyczaiły nas horrory. Niewiniątka zdecydowanie wpisują się w kanon filmów, które pozostają w głowie na długo i wiercą okropną dziurę w mózgu.