Rok 2016 jest wyjątkowy dla miasta Wrocław, ponieważ pełni ono rolę Europejskiej Stolicy Kultury. Z tej okazji rozdanie „europejskich Oscarów” odbyło się właśnie tutaj w imponującym budynku Narodowego Forum Muzyki. Sama gala rozpoczynała się dopiero wieczorem, ale świętowanie trwało od rana, ponieważ w kinie Nowe Horyzonty przez cały dzień odbywały się seanse filmów nominowanych do nagród. Kto jeszcze nie miał okazji zobaczyć takich produkcji jak I, Daniel Blake, Toni Erdmann czy Room, to mógł to nadrobić. Na samą galę do Wrocławia zjechali się dostojni goście, twórcy i aktorzy, którzy liczyli na to, że na koniec wieczoru będą ściskać w dłoniach bezcenną statuetkę. Jak to zawsze bywa, pełnią szczęścia mogli cieszy się jedynie nieliczni. Bez względu na to, samo goszczenie Pierce’a Brosnana, Wima Wendersa, Pedro Almodovara, Kena Loacha czy odtwórców głównych ról w Tonim Erdmannie było zaszczytem. Niezbyt często na ulicach polskich miast można spotkać tak wielkie postaci kina nie tylko europejskiego, ale i już światowego.
fot. materiały własne
Przyjazd sław na czerwony dywan ja obserwowałam już z biura prasowego gali, które zostało przygotowane dla nas dziennikarzy. Organizatorów trzeba pochwalić za to, że miejsce było przestronne, wi-fi szybkie, gniazdek było wystarczająco dużo, a dwa wielkie ekrany pozwalały śledzić ceremonię bez zakłóceń. Oczekiwanie na gości, osładzał nam poczęstunek, zarówno w postaci przekąsek, jak i dań ciepłych oraz open bar. Atmosfera była podniosła, bo nawet my, którzy cały wieczór spędziliśmy w tym pokoju, ubrani byliśmy uroczyście – panie w suknie, panowie w garnitury. Ekscytacja towarzyszyła wszystkim, choć oczywiście z zazdrością patrzyliśmy na koleżanki i kolegów, którzy mogli znaleźć się przy czerwonym dywanie. Na prowadzącego gali został wybrany Maciej Stuhr i trzeba powiedzieć, że poradził sobie doskonale. Jego wrodzony urok i talent pozwoliły mu płynnie przeprowadzić widzów przez ceremonię. Jego dowcipy nie straciły nic ze swojej inteligencji i błyskotliwości, mimo, że były opowiadane po angielsku. Skecze przygotowane przez organizatorów także były na poziomie. Najbardziej więc szkoda, że ostatecznie Stuhra nie było na scenie zbyt wiele – sama gala trwała ponad trzy godziny, a to stanowczo za długo, gdy w większości składała się z kolejnych przemówień i nużących klipów poświęconych wielkim twórcom. To Stuhr był tym, którzy wprowadzał komediowy element i luźniejszy ton. A atmosfera do najluźniejszych nie należała. Dużo było przytyków do obecnej władzy, ale także do sytuacji, która ma miejsce teraz w Europie. Nikt się zresztą raczej nie spodziewał, że uda się politykę ominąć, zresztą dlaczego? Medium filmowe to poważna broń we wszelkich dyskusjach na temat spraw najważniejszych, twórcy nigdy się od tej odpowiedzialności nie odżegnywali. Wciąż jednak udało się zachować umiar i dobry smak. Było celnie i ironicznie, a pan Maciej nie ma się czego wstydzić. Nie odstaje od amerykańskich konferansjerów, a od niektórych jest nawet lepszy.
fot. materiały własne
Wielkim wygranym gali okazał się niemiecki film Toni Erdmann w reżyserii Maren Ade. Obraz zdobył pięć nominacji i wszystkie zamienił na statuetki. Został najlepszych europejskim filmem 2016 roku. Ade, która napisała scenariusz i reżyserowała została nagrodzona za obie te sfery swojej twórczości. Nagrodzono także odtwórców głównych ról – genialnego w swojej kreacji Petera Simonischeka i Sandrę Huller. Zaskakująco wygrała ona z faworyzowaną za oceanem Isabelle Huppert, która ma nawet szansę na Oscara za rolę w (bardzo dobrym zresztą) filmie Elle. Toni Erdmann zwyciężył jednak zasłużenie. To dokonały komediodramat, w którego środku stoi relacja ojca z córką. Pełen trafnych obserwacji na temat życia i świata, słodko-gorzki i wypełniony świetnymi gagami film pozostaje w pamięci każdego kto miał okazję go oglądać. Sama postać Toniego to zdecydowanie postać roku. Film wymieniany jest także wśród faworytów do Oscara za film nieanglojęzyczny, ale mimo dominacji w Europie nie jest pewne, czy może zagrozić takim obrazom, jak Elle czy Neruda. Ja w każdym razie trzymam za niego kciuki. To jedno z moich odkryć roku. Na gali mieliśmy dwa polskie akcenty – Body/Ciało w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej zdobyło nagrodę publiczności, a wspomnienie niedawno zmarłego Andrzeja Wajdy sprawiło, że niejednej osobie zakręciła się łza w oku. Przewodniczący Europejskiej Akademii Filmowej Wim Wenders wyszedł na scenę, by uhonorować wspaniałego polskiego reżysera, a jego pierwsze słowa brzmiały: „Andrzeju, co my bez Ciebie zrobimy?”. Trzeba przyznać, że my, całe środowisko filmowe w Polsce także się nad tym pytaniem zastanawia. Mimo ogromnego sukcesu ekipy Toniego Erdmanna, gwiazda wieczoru bez zaskoczenia był Pierce Brosnan, który odebrał nagrodę za europejski wkład w rozwój światowego kina. Do niego należała przemowa tego wieczoru – mądra, wzruszająca, po której dostał owację na stojąco. Na sesji Q&A to on także był najbardziej oblegany przez dziennikarzy, ale mówić chciał jedynie o gali i nagrodzie, która jak przyznawał wielokrotnie znaczy dla niego bardzo wiele. Zapewnił, że wciąż można liczyć na kolejne jego role oraz prace producencką. Powodzenia życzył też Danielowi Craigowi i trzyma kciuki, by to on nadal był naszym Jamesem Bondem. Wzruszona Maren Ade dziękowała swojej ekipie przekonując, że bez nich nie byłaby w stanie zrobić Toniego, a z kolei jej aktorzy uznają ją za wizjonerkę. Ja w każdym razie nie mogę się doczekać jej kolejnych filmów. Gianfranco Rossi, którego Fuocoammare zdobył statuetkę za najlepszy film dokumentalny mówił, że nie mógł nie zrobić tego filmu, kiedy problem imigrantów rozpala Europę i najważniejsi byli dla niego jego bohaterowie. Zasłużenie uhonorowano też twórców animacji Ma vie de Courgette, która rozbraja szczerością i trafia prosto w serce. Europejskie Nagrody Filmowe 2016 przeszły już do historii, ale po raz kolejny akademicy pokazali, że można na nich liczyć, a z nagrodami odchodzą faktycznie ci, którzy w danym roku byli najlepsi. „Europejskie Oscary” w tej kwestii zawsze wyprzedzały swojego brata z Zachodu. Dla Europy piękny był to rok w kinie. Miejmy nadzieję, że 2017 będzie robił wszystko, by mu dorównać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj