Opinie o Fantastic Beasts and Where to Find Them są różne, ale głównie słyszy się głosy pozytywne. Większość widzów znów poczuła magię i powróciła do świata kojarzonego z dzieciństwem. Chwali się efekty specjalne, faktycznie fantastyczne zwierzęta i Eddie Redmayne w roli głównej, którego Newt jest idealną mieszanką nieśmiałego, aspołecznego chłopca, jednocześnie irytującego i sympatycznego. Eddie Redmayne wreszcie trafił na rolę, która została napisana z myślą o nim. Świetnie udali się też pozostali bohaterowie, a wprowadzenie do świata czarodziejów społeczności amerykańskiej nadała mu nowego kolorytu. Twórcy filmu postarali się też o to, by była to produkcja, którą będą mogli cieszyć się także ci widzowie, którzy nie są z uniwersum potterowskim zaznajomieni. I z pewnością się to udało. Prawdą jest jednak to, że to właśnie fanom Harry’ego Pottera seans Fantastic Beasts and Where to Find Them będzie sprawiał najwięcej przyjemności, głównie dlatego, że w filmie znajdują się liczne nawiązania do głównej serii, te bezpośrednie i te mniej oczywiste – tzw. easter eggs. Joanne Kathleen Rowling oraz reżyser David Yates II zgrabnie wpletli mniejsze i większe tego typu wątki, co oczywiście miało wpływ sentymentalny na wszystkich fanów. Kto z Was nie zadrżał, gdy w filmie został wymieniony Hogwart i Albus Dumbledore? Dowiedzieliśmy się, że właśnie on (jeszcze jako profesor transmutacji) bronił Newta przed wyrzuceniem ze szkoły. Może to był moment, gdy między nimi zadziergnęła się silniejsza więź, która miała szansę rozwinąć się później. Jak wiadomo, książka Scamandera (wydana przez – uwaga – Książnicę Obskurus) była jedną z obowiązkowych lektur na zajęciach w szkole, a jej autor z późniejszym dyrektorem szkoły się zaprzyjaźnił. Czy to właśnie dlatego powrócił do Hogwartu w momencie, gdy Harry Potter był na swoim trzecim roku? A tak poza tym, pamiętacie jaka inna postać z uniwersum została w podobny sposób usunięta ze szkoły? Rubeus Hagrid oczywiście. Wiadomo, że tak było z jednej sceny z filmu Harry Potter and the Prisoner of Azkaban, w której to Fred i George Weasleyowie przekazują Harry’emu Mapę Huncwotów. Widać wtedy na niej nazwisko Newta, a mapa ta nigdy nie kłamie. Pytanie brzmi, czy informacja ta jest pozbawiona znaczenia, czy jednak Joanne Kathleen Rowling zaplanowała to celowo i być może Newt miał coś ważnego do załatwienia wtedy w szkole. To w każdym razie otwiera ciekawe możliwości na to, by nawiązać do tego w nadchodzących filmach. Może sam Daniel Radcliffe jako Harry Potter zaliczy jakieś małe cameo w Fantastic Beasts and Where to Find Them? Inna teoria mówi o tym, że Scamander na mapie występował jako duch, ale wydaje się ona mało prawdopodobna.
źródło: quora.com
O czasach Newta w Hogwarcie wiemy także to, że miał tam bardzo bliską przyjaciółkę. Dzięki zdolnościom Queenie (innym naturalnym legilimentą w serii był sam Voldemort) wyszło na jaw, że nazywała się ona Leta Lestrange. Chyba nie tylko mi zaświeciły się oczy na dźwięk tego nazwiska? Oczywiście fani zaczęli zastanawiać się, jakie ma ona powiązania z Bellatrix, Narcyzą i pozostałą częścią rodziny Lestrange, której członkowie byli śmierciożercami i gorliwymi wyznawcami Czarnego Pana. Czy Leta była babcią męża Belli? Jest to możliwe i chyba najbardziej prawdopodobne rozwiązanie. Na szczęście o tej postaci dowiemy się więcej w kolejnym filmie, bo David Yates II już potwierdził, że tak będzie. Reżyser opisuje ją jako skomplikowaną i głęboko zranioną osobę, postać tragiczną. Newt będzie w niej wciąż szaleńczo zakochany, dlatego dziewczyna będzie miała nad nim dużą władzę. Ach i odnośnie do Hogwartu – mam nadzieję, że zauważyliście, w jakich kolorach był szalik Newta? Po Cedricu Diggorym (a właściwie przed) Hufflepuff doczekał się kolejnego dzielnego Puchona. W czasach szkolnych młody Scamander prawdopodobnie także grał w quidditcha. Wskazuje na to jedna scena z filmu – przywódczyni sekty Nowego Salem pyta naszego bohatera, czy jest „szukającym”, a on odpowiada, że bardziej „ścigającym”. Angielskie słowa „seeker” i „chaser” to dokładne nazwy zawodników w magicznej grze.
źródło: Warner Bros.
Uważnym fanom Wizarding World nie umknęły zapewne także mniej znaczące, delikatne nawiązania do głównej serii. Można do nich zaliczyć takie rozczulające drobnostki jak ponowne spotkanie z Niuchaczem (który w Harry Potter i Zakon Feniksa nawiedził gabinet Umbridge) czy posiadany przez Gravesa-Grindelwalda naszyjnik z symbolami insygniów śmierci, który wiele lat później trafił do Ksenofiliusza Lovegooda, ojca Luny. W jednej ze scen Newt wspomniał też, że podczas wojny pracował na wschodnim froncie ze smokami. Padła nazwa smoka ukraińskiego żelaznobrzusznego. Przedstawiciel właśnie tego gatunku strzegł m.in. skrytki Lestrange'ów w banku Gringotta. A pamiętacie myśloodsiewnię Dumbledore’a? Czegoś podobnego używała MACUSA, by wykonywać swoje wyroki śmierci, zapętlając skazanego na szczęśliwym wspomnieniu. O tym, że seria będzie kontynuowana wiadomo było jeszcze przed premierą Fantastic Beasts and Where to Find Them. Początkowo zapowiedziano trzy, a potem aż pięć filmów, które miałyby objąć lata 1926–1945. Dlaczego daty są znaczące? Przez ich związek z Voldemortem – pierwsza to rok urodzenia mrocznego czarodzieja, druga to moment ukończenia przez niego nauki w Hogwarcie. Nasuwa się więc pytanie – czy Fantastic Beasts and Where to Find Them przygotują grunt pod dalsze produkcje osadzone w Wizarding World? Film bądź serial skupiony tylko na postaci młodego Toma Riddle i tego, jak dochodził do władzy? Przez wzgląd na takie ramy czasowe twórcy otwierają sobie też inną furtkę – być może młody Czarny Pan pojawi się w gdzieś w ostatniej części Fantastic Beasts and Where to Find Them, stając na drodze Newta Scamandera. Rok 1945 ważny jest także z innego powodu. W tym czasie odbył się słynny pojedynek pomiędzy Albusem Dumbledorem i Gellertem Grindelwaldem, a te dwie postacie w uniwersum Fantastic Beasts and Where to Find Them będą odgrywać kluczowe role. Grindelwalda już poznaliśmy, wciela się w niego Johnny Depp, ale to dopiero sequel przybliży nam tego bohatera. David Yates II jasno powiedział, że to właśnie jego relacja z Dumbledorem będzie stanowiła główną oś fabularną drugiej części. Newt Scamander nie będzie już głównym bohaterem, chociaż oczywiście on oraz jego pomocnicy (Tina, Queenie, Jacob) mają powrócić. Zgłębienie relacji tych dwóch czarodziejów, o której nie wiemy zbyt wiele, wydaje się być świetnym i ekscytującym pomysłem. Początkowo najlepsi przyjaciele, którzy zwrócili się przeciwko sobie, stając do walki na śmierć i życie. Poróżnił ich moment śmierci Ariany, siostry Albusa, której wątek zresztą zgrabnie zazębia się z tym, co widzieliśmy w Fantastic Beasts and Where to Find Them. Chodzi mianowicie o kwestię obskurusa. Na pierwszy rzut oka mogło wydawać się, że to całkiem coś nowego, co Joanne Kathleen Rowling właśnie teraz wprowadza do serii, ale po głębszej analizie można dojść do innych wniosków. Biorąc pod uwagę to, w jaki sposób opisywane było zachowanie Ariany Dumbledore w książkach, łatwo uwierzyć w teorię, według której ona także była nosicielką obskurusa. Ta potężna i nieokiełznana moc magiczna pojawia się wtedy, gdy młody czarodziej tłumi i ukrywa swoje zdolności. To właśnie stało się z Arianą, która po napaści mugoli przeżyła traumę i nie chciała więcej praktykować magii, a jednocześnie nie mogła się jej pozbyć. Stała się przez to nieobliczalna. Albus i jego brat byli zmuszeni, by jej pilnować, a i tak doszło do tragedii – Ariana doprowadziła do śmierci swojej matki (historię poznaliśmy w Harry Potter and the Deathly Hallows). Sama dziewczynka zginęła w trakcie kłótni pomiędzy Albusem, jego bratem Aberforthem i Grindelwaldem i do dziś nie wiadomo, czyje zaklęcie było dla niej śmiertelne. Gellert znał historię Ariany, obserwował ją i to prawdopodobnie wtedy po raz pierwszy zetknął się z obskurusem. Dlatego też wiedział, czego szukać w Nowym Jorku, gdy podszywał się pod jednego z aurorów organizacji MACUSA. Moc Credence’a (która była niesamowicie silna, jako że chłopak przetrwał z obskurusem dużo dłużej, niż udawało się dzieciom zazwyczaj) go fascynowała, pożądał jej i ją podziwiał. Jego celem było doprowadzenie świata do miejsca, w którym czarodzieje ją posiadający nigdy nie musieliby się już ukrywać. Credence ma być trzecią najważniejszą postacią w sequelu Fantastic Beasts and Where to Find Them, więc ten wątek będzie jeszcze zgłębiony. Fani zastanawiają się także nad tym, w jaki sposób zostanie ukazana relacja Grindelwalda i Dumbeldore’a. Po zakończeniu serii Joanne Kathleen Rowling zdradziła, że dyrektor Hogwartu był homoseksualistą. Możliwe jest więc to, że tych dwóch łączyło coś więcej niż przyjaźń. Zachowanie Grindelwalda (jako Gravesa) w stosunku do Credence’a także było bardzo sugestywne. Był on nie tylko władczy, ale także uwodzicielski, czarujący. Roztaczał specyficzną aurę, którą uzupełniał czułymi gestami czy spojrzeniami. Być może właśnie w ten sam sposób za swoich młodzieńczych lat zdołał oczarować Albusa i z łatwością przekonywać do swoich pomysłów i idei. Fabuła sequela Fantastic Beasts and Where to Find Them jest już jasna, ale pojawia się pytanie, co będziemy oglądać w kolejnych częściach. Czy Scamander zostanie postacią-łącznikiem? Wydaje się, że tak i Eddie Redmayne od początku musiał podpisać odpowiedni kontrakt. Wszystko zmierza ku temu, by to Grindelwalda uczynić głównym czarnym charakterem tej serii i jednym z głównych bohaterów w ogóle, przedstawić jego dochodzenie do władzy i terror, jaki siał w Europie i potem na świecie oraz ostatecznie ukazać jego walkę z Dumbledorem. Zanim do tego dojdzie, jest potencjał na to, by po drodze znacznie poszerzyć granice czarodziejskiego świata. Druga część rozgrywać się będzie w Paryżu, ale co dalej? Rowling nie tak dawno ujawniła istnienie dużych szkół magii (a więc i społeczeństw) w różnych zakątkach świata, więc dobrze by było, gdyby eksploracja trwała i przeniosła się do Afryki czy Ameryki Południowej. Czarodziejski świat jest na tyle ogromny i rozbudowany, że pomieści w sobie niezliczoną ilość wątków i postaci; zawsze będą jakieś historie do opowiedzenia. Jeśli kolejne części Fantastic Beasts and Where to Find Them będą się nadal tak dobrze sprzedawać, mogą być początkiem ponownego rozwoju serii na następne filmy, prequele, spin-offy czy nawet seriale. Nie wiem jak Wy, ale ja chętnie obejrzałabym produkcję o Huncwotach, hogwarckich latach Voldemorta czy nawet coś poświęconego założycielom brytyjskiej szkoły. Możliwości są nieskończone i dlatego za Fantastic Beasts and Where to Find Them trzeba mocno trzymać kciuki. Rozpoczęła się nowa era magii i niech trwa jak najdłużej.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj