Złoty okres filmów dla nieletnich dam i dżentelmenów to lata 80. Dobry wujek John Hughes stworzył klasyki, na których do dzisiaj bazują całe zastępy twórców współczesnych produkcji dla młodych, ale wymagających widzów. Nic dziwnego – otoczone bezapelacyjnym kultem i czcią "Szesnaście świeczek", "Klub winowajców" czy "Wolny dzień Ferrisa Buellera" to dzieci człowieka, który nastolatków nie tyle rozumiał, co po prostu szanował. Na kolejne niekonwencjonalne podejście do tego najbardziej intensywnego łamane przez traumatycznego okresu w życiu trzeba było czekać aż do drugiej połowy lat 90., kiedy to okazało się, że naukę przetrwania na szkolnym korytarzu można jeszcze dodatkowo urozmaicić. Na pierwsze urządzone pod nieobecność rodziców imprezy zostało zaproszone fantasy i sci-fi, które raz uraczone piwem z czerwonego kubeczka, na dobre rozgościło się w twórczości adresowanej do nastolatków. Efekty? Zestawem małoletnich udręk i bolączek coraz częściej obarcza się dziewczę, które równie zręcznie, co pomponami dla cheerlederek, operuje osikowym kołkiem do zabijana wampirów. Fantastyka w wersji high school to już nie tylko duet z gatunku "pierwsze poważne romanse plus kłopoty z rodzicami", ale i poważniejszy ukłon w stronę dorosłości - tyle że z nadprzyrodzonymi mocami i pozaziemskimi istotami w tle.

Połączenie nastoletnich problemów z nadprzyrodzonymi bonusami szczególnie upodobało sobie wszelkie formaty telewizyjne. W połowie lat 90. młodzi i niezrozumiani albo oddawali się bezlitosnemu zgładzaniu krwiopijców w towarzystwie szesnastoletniej Buffy, albo słuchali mądrości życiowych Salema, pupilka czarownicy Sabriny. Rezolutne panienki Summers (Buffy: Postrach wampirów) i Spellman ("Sabrina, nastoletnia czarownica") wywojowały dla swoich macierzystych stacji po siedem sezonów i dorobiły się pokaźnych zastępów oddanych im fanów. Na absolutną królową nastoletniej wariacji fantasy wyrosła grana przez Sarah Michelle Gellar Buffy, która jako młodziutka pogromczyni wampirów stała się nie tylko twarzą komiksów, książek czy gier komputerowych - na jej barkach spoczęło również całe wykreowane uniwersum Buffyverse.

Amatorzy ludzkiej krwi, którzy wykazali zadziwiającą słabość do amerykańskiego systemu szkolnictwa, z uroków ogólniaka korzystają też w Pamiętnikach wampirów. Opowiastka skupiająca się na nastoletniej Elenie i braciach Salvatore, którzy zwykłą dietę już dawno zastąpili tętniącą w żyłach krwią, szybko zjednała sobie serca niewieściej części publiczności - głównie za sprawą niebieskookiego Iana Somerhaldera, odtwórcy roli Damona, któremu decyzja o wzięciu udziału w serii odpłaciła się niezliczonymi zastępami fanek. Niewinny romans z przydługimi kłami w tle, choć krytykowany za naciągniętą fabułę i przerysowane miłosne perypetie głównej bohaterki, co tydzień przed ekranami gromadził ponad dwa miliony rządnych krw…tfu, przygód widzów.

No właśnie, krew. Nastoletnie fantasy wyjątkowo upodobało sobie bohaterów, których menu składa się wyłącznie z tego płynu ustrojowego. Skrzący w słońcu wampir Edward Cullen potrzebował aż czterech części, aby jego romans ze śmiertelniczką Bellą doczekał się szczęśliwego i satysfakcjonującego zakończenia. Na temat książki Stephenie Meyer powstały prace literackie i naukowe, które skwapliwe analizowały fascynację nastolatek między gatunkowym romansem i wszystkimi jego konsekwencjami. Zekranizowany w 2008 roku Zmierzch rozkochał w sobie niepozorne nastolatki i ich jeszcze bardziej niepozorne mamy, zasiał zamęt w box office i pogrzebał nadzieję na nastoletnią przygodówke fantasy inwestującą w coś więcej niż romans. W czym tkwi więc sekret popularności sagi, której głównym (i jednym) przesłaniem wydaję się być zdobycie i ułożenie życia u boku odpowiedniego księcia? Podczas gdy fani produkcji konsekwentnie jej bronią, stawiając na wartości rodzinne, przyjaźń ponad podziałami i walkę o dobro rodziny, Robert Pattinson zawstydzony spuszcza głowę, ilekroć dziennikarz zadaje mu pytanie związane z brokatowym wampirem Edwardem.

Hollywood wykazuje zaskakujące zaangażowanie w kwestii ekranizacji kolejnych książek pani Meyer. Zrealizowany w 2013 roku Intruz, choć nie powtórzył sukcesu wampirze sagi, umocnił pozycję romansu sci-fi w nastoletnim świecie. Główna bohaterka Melanie, grana przez Saoirse Ronan, zostaje żywicielem duszy zwanej Wagabundą, która zasila odziały niewidzialnego wroga przejmującego władzę nad ludźmi. Przed poczciwa Wagabundą twardy orzech do zgryzienia - bo ani Melanie specjalnie nie ułatwia jej zadania, ani wspomnienia znajdujące się w jej głowie nie bardzo chcą odejść w zapomnienie. Niestety pomimo wiele obiecującego trailera i przezdolnej, młodziutkiej Ronan na czele obsady, Intruzowi nie udało się wybić ponad nudnawy romans z elementami sci-fi dla zahukanych nastolatek.

W zupełnie odmienne tony uderzają Igrzyska śmierci oparte na książkach autorstwa Suzanne Collins. Nie ma szkoły średniej, imprez organizowanych przez chłopaków z drużyny i walki z nieczystymi mocami po godzinach. Jest za to najbiedniejszy z dystryktów państwa Panem, który na coroczne głodowe igrzyska wysyła szesnastoletnią Katniss. Od tej pory głównym celem będzie stopniowa eliminacja przedstawicieli pozostałych regionów, bo według zasad narzuconych przez stolicę Kapitol tylko zwycięzca turnieju może ujść z życiem. Brutalna wizja przeszłości zyskała wielu fanów na całym świecie, a dzięki roli bezkompromisowej Katniss, Jennifer Lawrence udało się przebić do ścisłej czołówki najlepiej zarabiających aktorów w fabryce snów. Nastoletnia szkoła przetrwania została zaserwowana w na tyle interesujący sposób, że docelowa grupa, do której początkowo kierowano film, z przyjemnością porozrastała się i na starsze roczniki. Igrzyska śmierci to gorzka pigułka podana w przystępny sposób – walka z systemem, poznanie wartości drugiego człowieka czy sprzeciw przeciwko nadużywającym władzy zepchnęły nastoletnią skłonność do miłostek na dalszy plan. Co nie znaczy, że reżyser Gary Ross całkowicie zrezygnował z wątków romansowych - wokół głównej bohaterki krąży aż dwóch przystojnych jegomości, gotowych do natychmiastowego poświadczenia swojego uczucia. Kto ostatecznie stanie u boku panienki Katniss - dowiemy się dopiero w kontynuacji Igrzysk, która w kinach królować będzie na początku tegorocznego listopada.

Producenci z filmowej krainy wiedzą, kogo rozpieść, by koszty produkcji zostały zwrócone z nadwyżką. Ekranizacja topowych książek fantasy dla nastolatek to niemal gwarancja sukcesu i bajońskich sum na kontach producentów. Z naciekiem na "niemal", bo zrealizowane w 2013 Piękne istoty przyniosły wytwórni spore straty finansowe i gromy rzucane przez kręcących nosami krytyków. Wydawać się może, że sekret przyciągający kilometrowe kolejki przed oblicza kinowych kas tkwi w uczuciu łączącym dwójkę głównych postaci czy niepozornym schemacie "od zera do bohatera", wykorzystywanym niemal w co drugim młodzieżowym filmie. To tłumaczyłoby globalny sukces przemaglowanej na każdy możliwy sposób serii "Zmierzch" czy "Pamiętników wampirów", które prócz zawiłych perypetii miłosnych połowy obsady nie są w stanie nic więcej zagwarantować. A co z wartościowym fantasy, takim klimatycznym i rozbudowanym fabularnie? Jednym kandydatem aspirującym do czegoś, co niekoniecznie wiąże się z wybrankiem serca i chadzaniem na romantyczne spacery w świetle księżyca, wydaje się być ekranizacja Igrzysk śmierci. Czy Katniss ze świtą zapoczątkuje modę na coraz bardziej skomplikowane w warstwie fabularnej sagi fantasy? Odpowiedź na to pytanie może przynieść sukces kolejnej części "Igrzysk".

Tymczasem sezon na lekkostrawne fantasy w wersji dla juniorów trwa w najlepsze. Percy Jackson: Morze potworów, które właśnie sieje zamęt w kinach - póki co z dość miernym skutkiem - to kontynuacja przygód sprzed trzech lat i swoista przeciwwaga dla rozpychającego się łokciami przereklamowanego wampiryzmu. Sympatyczna opowiastka o potomku boga Zeusa, choć nie zachwyca głębią ani wachlarzem przekazanych wartości, gwarantuje solidną rozrywkę dla strasznych i młodszych nastolatków. Wielbiciele dziewczęcych przygodówek z przystojnymi panami w tle również powinni poczuć się usatysfakcjonowani - premiera długo oczekiwanego Miasta kości, które już zdążyło zebrać baty od fanów książkowego pierwowzoru za nieodpowiednio dobraną obsadę, odbędzie się pod koniec sierpnia.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj