Godzilla Minus One to japoński film, który szturmem podbił kina. Sukces komercyjny i artystyczny zaskoczył wszystkich, bo po tylu latach chyba mało kto oczekiwał, że historia o Królu Potworów może wywołać tak ogromne emocje.

Godzilla z historycznym Oscarem

Szczególnie imponowały efekty specjalne. To pierwszy japoński film o Godzilli, w którym potwór nie jest człowiekiem w kostiumie, ale efektem komputerowym. Dzięki umiejętnościom reżysera Takashiego Yamazakiego i ekipy od efektów udało się stworzyć coś wzbudzającego globalny podziw. A budżet ledwie przekraczał 10 mln dolarów! To naprawdę niewielka kwota. Dla porównania: najdroższy polski film w historii miał budżet około 20 mln dolarów. Było to Quo vadis. A czy wówczas mogliśmy powiedzieć, że nasze rodzime kino stworzyło coś na światowym poziomie pod względem technicznych?  Film Godzilla Minus One w wyścigu o Oscara w kategorii Najlepsze efekty specjalne pokonał produkcje, takie jak Napoleon, Strażnicy Galaktyki 3, Mission: Impossible – Dead Reckoning oraz Twórca. Każdy z wyjątkiem ostatniego miał budżet grubo powyżej 100 mln dolarów. Nawet "tani" Twórca miał dziewięciokrotnie więcej środków finansowych niż Japończycy. Dlatego wyczyn Yamazakiego i jego ekipy jest tak wyjątkowy i zawstydza Hollywood.  Czy Akademia Filmowa zaskoczyła Was tą decyzją? Często narzeka się, że jej wybory mają polityczne motywacje, a tutaj... po prostu wygrała ciężka praca!
fot. materiały prasowe

Jak sukces Godzilla Minus One wpłynie na markę?

Oscar dla Króla Potworów to historyczne wydarzenie! W 2024 roku kultowe monstrum świętuje 70. urodziny i zostaje uhonorowane najważniejszą nagrodą filmową na świecie. To docenienie jego wkładu w gatunek science fiction i ważny sygnał dla całej serii – można i trzeba eksperymentować, bo Godzilla i jego historie nie muszą być jednostajne. A ludzie wcale nie muszą być w nich tłem. To wszystko można zrobić w sposób świeży, oryginalny i szalenie emocjonujący. Taki, który zaskoczy świat. Miejmy nadzieję, że to otworzy Japończyków na kreatywność i eksperymenty. Być może będą śmielej tworzyć widowiska na globalny rynek – Chiny i Korea Południowa robią to regularnie, a Japonia bardzo sporadycznie. Myślę, że to może być inspiracją dla twórców kina na całym świecie – skoro Japończycy mogli osiągnąć taki efekt, to czemu nie my? Jednocześnie to może mieć wpływ na hollywoodzkie MonsterVerse o Tytanach. Nie mówię o totalnej zmianie kierunku, ale rozbudzeniu kreatywności i motywacji do eksperymentowania. Oczywiście nie oznacza to odcięcia się od inspiracji erą Showa z japońskich filmów, w których Godzilla to heros ratujący Ziemię. Walki potworów ekscytują fanów. Niech nadal walczą! Jednak dzięki temu, co wydarzyło się w Godzilla Minus One, to wszystko może zyskać jakość pod kątem efektów specjalnych. Miejmy nadzieję, że odczujemy to w kolejnych projektach serii po nadchodzącym Godzilla i Kong: Nowe imperium.
fot. materiały prasowe

Czy (oscarowa) Godzilla zmieni coś w Hollywood?

Oscar dla Godzilli może mieć wpływ na sytuację w Fabryce Snów. W ostatnich latach wiele się mówiło o problemach branży z poziomem efektów specjalnych. Kiedyś największe widowiska imponowały, zachwycały wykonaniem i jakością, a teraz wyglądają coraz gorzej. Niedopracowane efekty komputerowe przypominające grę sprzed 10 lat i ogólna brzydota sprawiają, że coraz trudniej cieszyć się seansem. Wielokrotnie mieliśmy wrażenie otrzymania produktu niedokończonego.  Rosnąca liczba treści w ostatnich latach doprowadziła do tego, że firmy od efektów specjalnych się nie wyrabiają. Problemy niskich gaż, brak związków zawodowych, rosnące wymagania i nadgodziny znacząco odbijają się na wykonaniu. Szef Disneya Bob Chapek zalewał rynek coraz większą ilością contentu, który był wątpliwej klasy. Poziom wykonania spadał na samo dno. Firmy od efektów specjalnych też nie są bez winy – nie potrafiły się zorganizować ani dogadać się z klientami. Obie strony mają wiele za uszami. To nie znaczy, że wszystko, co powstało w Ameryce Północnej, było złe, brzydkie i niedopracowane. Wspomniane nominowane do Oscara filmy mają dobre efekty specjalne. Poza tym na myśl przychodzi mi Avatar: Istota wody, Diuna: część druga czy nadchodzące Królestwo Planety Małp. To jednak wyjątki.  Dlatego liczę na to, że sukces filmu Godzilla Minus One, mówiąc potocznie, "wjedzie na ambicje" konkurencji. W końcu o efektach komputerowych tego widowiska przy niskim nakładzie finansowym było głośno od premiery w grudniu, a Oscar jedynie to zacementował na kartach historii. Zwyczajnie zawstydził te wszystkie wielkie firmy, które przegrały z kretesem.  Część twórców – np. Kevin Feige czy były szef działu filmowego Netflixa – już pojęła, że obecna strategia nie działa i należy zmniejszyć ilość treści. Teraz piłka jest po stronie wielkich firm. Mam nadzieję, że przypomną sobie nie tylko o jakości, ale też o pasji do tworzenia magicznych światów. 

Największe (i najmniejsze) potwory popkultury - monstra z filmów, seriali i gier

Źródło: materiały prasowe
+41 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj