Dostałem do przetestowania dwie figurki firmy Hasbro, które ostatnio trafiły do sklepów w związku z filmem Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy. Oto mój test.
Hasbro dało nam do testów dwie figurki: Dartha Vadera z
Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith oraz Finna, w którego w filmie
Star Wars: The Force Awakens wciela się Johna Boyega. To zwyczajne figurki zabawkowe, które według napisów na pudełkach przeznaczone są dla dzieci od lat 4.
Gdybym pokusił się o pozostawienie obu w pudełkach, robiłyby dobre wrażenie, bo opakowania są ładne, z klimatyczną szatą graficzną, a figurki w środku prezentują się przyzwoicie. Problem pojawia się, gdy dochodzimy do rozpakowania, wyjęcia postaci i przyjrzenia się temu, jak wyglądają. One po prostu nie zachwycają - dostajemy figurki z ubogim odwzorowaniem detali i sztywnymi kończynami, które przy ruszaniu wyglądają wręcz karykaturalnie. Po postawieniu na półce prezentują się solidnie i nie ma na co narzekać, więc można powiedzieć, że jeśli ktoś chce je po prostu zbierać i ustawiać, jest to propozycja dla niego. Nabywca nie może za bardzo przywiązywać uwagi do detali, gdyż zawsze coś nie będzie mu w nich pasować.
Darth Vader ma jedynie dobrze odwzorowany hełm (szczegóły są odpowiednio odwzorowane) - reszta stroju to już raczej typowa masowa produkcja bez dbałości o detale. Razi jednak zrobienie z Vadera chudzielca - w filmach był tęższy, bardziej postawny, a tu mamy chudą kukiełkę. Widać to wyraźnie na klatce piersiowej po liczbie czarnych linii na pancerzu: na figurce są tylko dwie, podczas gdy powinny być trzy. Mam też problem z peleryną, która opada na plecy, a powinna trochę być też na ramionach. Vader ma dodatkowo miecz świetlny, który w tej wersji jest czerwonym elementem wciskanym w statyczną rękojeść umieszczoną w dłoni. Obie dłonie można obracać na wszystkie strony, natomiast głowa lekko skręca się na lewo i na prawo.
Finn, podobnie jak Vader, także posiada ruchome elementy w postaci głowy, rąk, nóg oraz dłoni. Już na wstępie można zauważyć problem, który nie spodoba się na pewno też dzieciakom - jego karabin nie chce sztywno trzymać się dłoni. Jest za duży, przez co też często wypada. To problem, bo z karabinu trzymanego oburącz zrobiono tutaj za duży pistolet, który podczas zabawy będzie jedynie działać na nerwy. Jakby tego było mało, jest po prostu szary, bez żadnego dopracowania detali (filmowy jest za to w różnych odcieniach czerni). Do tego cała figurka pomalowana jest na bardzo blade kolory. W filmowej wersji są one przede wszystkim ciemniejsze, a jeśli widzieliście chociażby zwiastuny, różnica zostanie przez Was momentalnie zauważona.
Figurek tych na pewno nie można polecić do zabawy dla dzieci, do których w założeniu producenta są skierowane. Konsultowałem działanie obu z 11-letnim sąsiadem, Igorem, który potwierdził moje przypuszczenia - zbyt sztywno ruszające się nogi i ręce, a także wypadająca broń sprawiają, że nie nadają się do zabawy. Brak elastyczności potrzebnej do zabawy jest więc bezsporny. Z drugiej strony Igor stwierdził, że chętnie kolekcjonowałby takie figurki i ustawiał je na półce. Jak już wspomniałem wyżej, to eksponat dla odbiorców
Gwiezdnych Wojen, którzy nie oczekują wybitnej dokładności w odwzorowaniu każdego detalu postaci.
Figurki nie zachwycają konceptem, wykonaniem i szczegółowością. Nie nadają się też na zabawkę dla młodych wielbicieli
Gwiezdnych Wojen. Jako starszy fan chętnie postawię je na półce obok innych eksponatów kolekcjonerskich, ale mimo wszystko odczuwam braki w ich budowie. Wniosek nasuwa się jeden - są dobre do kolekcjonowania przez młodych fanów, bo starsi mogą jednak trochę kręcić nosem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h