Początki serii Spellforce sięgają 11 listopada 2003 roku. To właśnie tego dnia na europejski rynek trafia pierwsza część z podtytułem The Order of Dawn. Gra przenosiła nas do fantastycznego świata o nazwie Eo, w którym trzynastu potężnych magów zatraciło się w poszukiwaniu potęgi i uwolniło moc Żywiołów, dokonując ogromnej destrukcji – niszcząc całe armię i dzieląc kontynenty na pomniejsze wyspy. Po latach okazuje się, że to jeszcze nie koniec zagrożeń i światu grozi kolejna zagłada, którą może powstrzymać tylko jedna osoba. Jak nietrudno się domyślić, osobą tą jest główny bohater, w którego wcielają się gracze. Spellforce: The Order of Dawn nie było grą idealną, ale mimo tego przypadło do gustu graczom i recenzentom, zyskując całkiem przyzwoite oceny w mediach – średnia tej produkcji w serwisie Metacritic wynosi 74/100. Doceniono tu ciekawą historię i bogaty świat, a także niezłą oprawę graficzną. Tym, z czego gra zasłynęła było jednak to, w jak umiejętny sposób łączyła ona dwa gatunki – RPG oraz strategię czasu rzeczywistego. Oczywiście, takie próby podejmowane były już wcześniej. W 2002 roku, a więc rok przed premierą pierwszego Spellforce, elementy RPG można było znaleźć w świetnym Warcraft III: Reign of Chaos, gdzie pojawiły się potężne jednostki w postaci bohaterów, zdobywające poziomy doświadczenia i oferujące unikalne umiejętności. Nadal była to jednak przede wszystkim strategia, a pewne cechy RPG stanowiły jedynie niewielkie urozmaicenie i trudno było traktować je jako pełnoprawną część rozgrywki. Twórcy Spellforce: The Order of Dawn poszli o krok dalej, tworząc faktyczny mariaż obu gatunków, co widoczne jest już od pierwszych minut, a mianowicie od kreacji własnego bohatera. Chociaż rola tej postaci w opowieści była już z góry ustalona z uwagi na fabułę, to nic nie stało na przeszkodzie, aby do naszych potrzeb dostosować nie tylko wygląd herosa, ale również jego statystyki, mające wpływ na jego zdolności w walce. Mogliśmy stworzyć m.in. postać specjalizującą się w walce wręcz, czy też czarnej lub białej magii. Tutaj w centrum opowieści znajdował się tylko nasz protagonista, w przeciwieństwie do licznych herosów Warcrafta, zwiększając tym samym poczucie immersji. Nie oznacza to jednak, że z tego powodu zepchnięto na dalszy plan elementy strategiczne. Zachowano tutaj wszystkie najistotniejsze cechy tego gatunku, takie jak zbieranie surowców, konstruowanie kolejnych budowli, czy też rekrutowanie jednostek i zarządzanie nimi w starciach z przeciwnikami. W 2004 roku pojawiły się rozszerzenia do pierwszej części gry – Breath of Winter i Shadow of the Phoenix. Każde z nich wprowadzało nową linię fabularną i kolejne zadania do wykonania, przedłużając tym samym rozgrywkę o kolejne godziny. Samo Spellforce: The Order of Dawn cierpiało jednak z powodu pewnych wad i dodatki powielały krytykowane aspekty tej gry – m.in. niezbyt przystępny interfejs czy też niedopracowane głosy aktorów. Na rewolucję trzeba było poczekać do roku 2006. To właśnie wtedy na rynek trafia Spellforce 2: Shadow Wars. Sequel ten eliminuje większość bolączek poprzedniczki, usprawniając m.in. sterowanie i interfejs i upiększając oprawę graficzną. Nie zabrakło tu również zupełnie nowej, interesującej historii. I chociaż Shadow Wars nie oferowało niemal nic nowego ani jako RPG, ani RTS, to łączył oba te gatunki na tyle sprawnie, że nawet dzisiaj uznawane jest za jedną z najlepszych hybryd tego typu. Sukces tej kontynuacji sprawił, że i ona doczekała się trzech dodatków – Dragon Storm, Faith in Destiny i Demons of the Past. Ojcowiec sukcesu marki Spellforce, studio Phenomic Game Development, zostało przejęte w 2006 roku przez Electronic Arts i przemianowane na EA Phenomic. Od tego czasu wydało jeszcze kilka produkcji - poza wspomnianymi dodatkami do Spellforce 2: Shadow Wars stworzyli m.in. Command & Conquer: Tiberium Alliances. W 2013 roku zdecydowano się jednak zamknąć to studio, zaś prawa do marki trafiły do Nordic Games, obecnie znanego jako THQ Nordic. W tym roku na platformie Steam pojawiła się specjalna, urodzinowa wersja Spellforce 2: Shadow Wars. Wydanie z podtytułem Anniversary Edition wprowadziło m.in. obsługę panoramicznych monitorów, nowoczesnych systemów operacyjnych, udoskonaliło rozgrywkę multiplayer, a także wprowadziło szereg poprawek w zakresie strony wizualnej tej produkcji. Już jutro na rynek trafi pełnoprawna kontynuacja w postaci Spellforce 3. Z pełnym werdyktem trzeba będzie poczekać na premierę, jednak pierwsze opinie graczy, mających okazję zapoznać się z wersją beta, są całkiem optymistyczne. Wczesny kod gry miał co prawda zabierać pewne błędy, jednak niewykluczone jest, że premierowa wersja gry zostanie tych niedoskonałości pozbawiona. Debiut ten będzie istotny nie tylko dla graczy - fanów serii - ale stanowić będzie również test dla nowych deweloperów z Grimlore Games, którzy zajęli się tą produkcją. Wkrótce przekonamy się, czy udało im się spełnić pokładane w nich nadzieje.
Kultowa seria powraca!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj