"Sharknado 3: Oh Hell No!" zadebiutuje w Polsce 23 lipca o 22:00 na kanale Sci-Fi Universal - dzień po premierze amerykańskiej. Z Ianem Zieringiem, gwiazdą cyklu filmów „Rekinado”, rozmawia Kamil Śmiałkowski. KAMIL ŚMIAŁKOWSKI: Przed nami trzecia odsłona twojej walki z latającymi rekinami. Czym nas tym razem zaskoczysz? IAN ZIERING: Tym razem będziemy w stolicy. Rekiny nad Waszyngtonem - to będzie coś. Myślisz, że to finał? A skąd. Myślę, że będziemy się tak bawić jeszcze przez wiele lat. Skoro widzom się podoba, czemu mielibyśmy kończyć? To może trzeba zrobić z waszej opowieści normalny serial? Nie, po co zmieniać coś, co świetnie działa? Stworzyliśmy nowy, inny standard. Jeden film – raz na rok. I dokładnie tak nasza historia o rekinach się sprawdza. Przy tym zostaniemy. Choć oczywiście marzy nam się, by kiedyś nakręcić w ramach naszej marki wielki kinowy blockbuster. Sukces pierwszego „Sharknado” był dla wszystkich wielkim zaskoczeniem. Oglądalność rosła z emisji na emisję, w końcu nawet były pokazy kinowe. Czy całe to zamieszanie również ciebie zdziwiło? Tak, oczywiście. To dobry film, ale gdy go kręciliśmy, był po prostu kolejną fajną przygodą. Tymczasem okazało się, że jest światowym fenomenem. I że bawimy się dalej. W ogóle tego nie podejrzewałem. [video-browser playlist="728302" suggest=""] Jeśli spojrzeć na twoją filmografię, masz jakąś słabość do fabuł z potworami – podkładałeś głos do kreskówki o Godzilli, zagrałeś w filmie o tyranozaurze... Lubię kino akcji, więc chętnie biorę udział w takich produkcjach. To przecież świetna rozrywka dla całej rodziny. Czy ty właśnie powiedziałeś, że „Rekinado” to kino familijne? Dokładnie tak uważam. To fajne rodzinne filmy. Może momentami sprawiają wrażenie krwawych, ale to taka konwencja. Jestem pewien, że oglądają to całe rodziny przed telewizorem.

Skoro mówimy o rodzinie i „Rekinado”, to co możesz powiedzieć o swoim ekranowym ojcu? W najnowszym filmie do obsady dołączył David Hasselhoff. Jak się sprawdził?

David to świetny gość. Szybko załapał konwencję i idealnie zgrał się z resztą ekipy. Taki ojciec w takim filmie to prawdziwy skarb. Często pracujesz w dubbingu. Wspominaliśmy już „Godzilla: The Series”, ale słychać cię też chociażby w kultowym serialu „Biker Mice from Mars”. Skąd tyle dubbingu w twoim dorobku? Naprawdę to lubię. Praca samym głosem do duże wyzwanie, a ostatnio robię to z myślą o moich dzieciakach. W końcu kreskówki to głównie coś dla nich. A co ty sam lubisz w telewizji? Jesteśmy portalem zajmującym się głównie serialami, więc chętnie posłuchamy, co lubisz oglądać. Oczywiście, że seriale. I pewnie nie będę tu oryginalny – jestem wielkim fanem „Game of Thrones”. Ostatnio spodobał mi się także „Penny Dreadful”. Świetna też jest „Nurse Jackie”. To chyba w tej chwili moi najwięksi faworyci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj