Wybitny serial AMC, Breaking Bad, niemal dobiegł końca. Wśród wszystkich produkcji telewizyjnych, jakie znam, trudno mi znaleźć drugą tak genialnie skonstruowaną historię. W pełni uprawnione wydają mi się więc porównania serialu Vince’a Gilligana do wielkich XIX-wiecznych powieści. O poszczególnych odcinkach Breaking Bad pisano już w internecie niejednokrotnie, opisywano już wyjątkowość wszystkich elementów tej produkcji. Często jednak wśród tych ostatnich pomija się - również niesamowitą - czołówkę.

Breaking Bad nie ma długiej sekwencji z początkowymi napisami, lecz jedynie 17-sekundową animację symboli chemicznych tablicy Mendelejewa, z których wyłania się napis tytułowy. Po prawej stronie napisu widzimy opary wydzielające się podczas reakcji chemicznej. Od strony wizualnej czołówka w bezpośredni sposób odwołuje się do profesji głównego bohatera. Na symbolach chemicznych oparto zresztą cały design materiałów promocyjnych serialu. O wiele bardziej złożona treść kryje się w muzyce.

Wybrzmiewający w czołówce temat (i wszystkie oryginalne utwory ilustracyjne) skomponował Dave Porter. Wygrywają go: gitara elektryczna i basowa oraz rozmaite instrumenty perkusyjne. Utwór jest bardzo świeży, oryginalny pod względem kompozytorskim, dlatego w ogóle się nie nudzi. Dzięki ciekawym podziałom rytmicznym, a także intensywnemu brzmieniu gitar, od razu skupia uwagę widza, intryguje. Opisywany utwór silnie identyfikujemy z opowieścią o Walterze ze względu na zaskakująco liczne odwołania do niej. Niebywałe, jak wiele elementów widocznych na ekranie podczas każdego odcinka udało się Porterowi uchwycić i zawrzeć w kilkunastosekundowym utworze. Pustynny krajobraz Nowego Meksyku, w którym rozgrywa się akcja serialu, oddaje sucho brzmiąca perkusja – dzięki odpowiedniemu doborowi poszczególnych bębnów i nieregularnym podziałom, dającym wrażenie przestrzeni. Efektownie zawibrowane, złowrogie motywy gitary elektrycznej odwołują się do przestępczej działalności głównego bohatera, do niebezpiecznych akcji, kontaktu z kartelami narkotykowymi. Z kolei gęste dźwięki gitary basowej stanowią muzyczny ekwiwalent wrażeń zmysłowych, jakie wywołuje reakcja chemiczna.

To tylko jedna z wielu interpretacji utworu, jakiej można dokonać. Niemniej sam fakt nasuwania się tak wyrazistych skojarzeń świadczy o wielkiej klasie kompozycji Dave'a Portera. Każdy, kto słuchał soundtracku z oryginalną muzyką, zna efektowne rozwinięcie tematu przewodniego. Rozszerzony utwór wybrzmiewa dopiero pod koniec przedostatniego odcinka serialu. I tam kreuje on prawdziwą kinową magię.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj