Spotkanie rozpoczęło się od wstępu Jeda Brophy'ego, który w "Hobbitach" wciela się w Noriego. Chwilę później dołączył do niego Peter Jackson i zaczął wycieczkę po Stone Street Studio, gdzie obecnie trwa proces postprodukcji filmu "Hobbit: Pustkowie Smauga".

Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od specjalnej hali, w której przygotowywano fragmenty z wykorzystaniem technologii perfomance capture. Udział w tej inscenizacji brały dwie osoby - jedna grająca Azoga i druga wcielająca się w orka-łucznika. Prawdopodobnie jest to jedynie scena mająca coś dodać do nagranego materiału, gdyż Azoga nie odgrywał Manu Bennett (Arrow, Spartacus: War of the Damned), który gra tę postać w trzech częściach. Nie poznaliśmy również kulisów tej sceny - Jackson uznał, że może być to spoiler.

Dalej zabrano nas do miejsca, gdzie znajdowały się storyboardy i różne szkice koncepcyjne związane z filmami. Reżyser zdradził, że w jego studiu praktycznie się ich już nie stosuje, oddając pole nowej technologii. Teraz, gdy chcą zobaczyć wizualizację czegoś, robi się ją za pomocą prostej animacji. Jackson pokazał także wiele plakatów swoich ulubionych klasyków, z których najważniejsze dla niego były filmy o Jamesie Bondzie. Ile byśmy dali, żeby również nasze korytarze wypełniało tyle wspaniałych grafik związanych z agentem 007.

Weszliśmy również do pokoju animatorów, gdzie trwały prace nad Smaugiem, lecz niestety nie pokazano nam ani kawałka smoka. Kiedy wydawało się, że zaraz zobaczymy go w pełnej krasie, żartobliwie pokazywano Smauga prosto z "Jak wytresować smoka" czy w postaci tyranozaura z "King Konga" ze skrzydłami. Najwyraźniej prace jeszcze nad nim trwają i Jackson nie chce pokazywać niedokończonego projektu.

Ostatnim etapem oprowadzania była montażownia, gdzie na Jeda i Petera czekał główny montażysta filmu, Jabez Olssen. Tam też znajdował się olbrzymi telewizor, na którym ogląda się nagrane i zmontowane sceny. Reżyser opowiedział o tym, jak wygląda ich praca, prezentując scenę w łodzi, która płynie do Miasta na Jeziorze. Bilbo Baggins mówi w niej, że nie powinien był opuszczać Bag End. Jackson wyjawia, że nagrywano trzy podejścia z różnych ujęć kamery, pozwalając aktorowi na swobodę interpretacji danej kwestii. Takim też sposobem Freeman za każdym razem próbował inaczej pokazać emocje hobbita. Potem, przy montażu, Jackson i Olssen wybierali to ujęcie, które pasuje im najlepiej. Tam też po raz pierwszy w ruchu zobaczyliśmy Luke'a Evansa w roli Barda Łucznika. Chwilę później poznaliśmy także władcę Miasta na Jeziorze, w którego wciela się Stephen Fry. Trudno po krótkim fragmencie ocenić, czy jest zgodny z książkowymi wyobrażeniami, ale brytyjski komik zdaje się nadawać do tej roli.

[image-browser playlist="592971" suggest=""]
©2013 Warner Bros.

Podczas sesji pytań od fanów Jackson wyjawił parę interesujących kwestii. Wyraźnie podkreśla, że tworzenie środkowego filmu trylogii zawsze jest najtrudniejsze. Uważa jednak, że przy "Pustkowiu Smauga" znalazł receptę na to, by zaprezentować emocjonującą historię, jednocześnie nie dając widzom wszystkiego na raz i zostawić coś na trzeci film. Wyjawia także, że właśnie dzięki temu w drugiej części pojawi się kilka dodatków, których w książce nie było lub były zaledwie wspomniane - większą rolę odegra Nekromanta, a także pojawi się więcej scen z elfami. Reżyser odpowiedział też na pytanie Stephena Colberta, który okazał się fanatykiem Śródziemia - podkreślił on, że elfy z Mrocznej Puszczy będą się pod wieloma względami różnić od tych z Rivendell. W odpowiedzi na podchwytliwe pytanie Colberta, Jasckon przyznał się, że kiedy w ubiegłym roku był u niego w programie, ukradł mu kubek.

Jacksona zapytano także o jego ulubioną broń ze Śródziemia. Jest nią miecz z "Władcy Pierścieni", który Theoden miał ze sobą podczas spotkania. Nie była to plastikowa replika, ale broń z prawdziwej stali, która "swoje waży". W innej odpowiedzi Jackson wyjawił, że jego ulubioną sceną w "Pustkowiu Smauga" jest konfrontacja Bilbo ze smokiem. Dla fanów Sherlocka będzie to na pewno podwójnie wyjątkowa scena, bo po przeciwnych stronach staną w niej Benedict Cumberbatch (Smaug) oraz Martin Freeman (Bilbo). Pokazano nam jedynie krótki fragment hobbita biegającego po górach złota, na lepsze spojrzenie na tę konfrontację będziemy musieli jeszcze poczekać.

Zaprezentowano sporo scen z planu, które ukazują nam wiele interesujących aspektów drugiego filmu. Widzimy m.in. Legolasa w widowiskowej akcji, gdy przedziera się przez hordy nieprzyjaciół. Oglądamy go również w rozmowach z Thranduilem (Lee Pace), aczkolwiek najważniejsze w tych scenach było pierwsze spojrzenie na Tauriel, którą gra Evangeline Lily z serialu Lost. Jest to zupełnie nowa postać nieobecna w książkach. Tauriel jest kimś w rodzaju ochroniarza Thranduila, a w trakcie spotkania widzeliśmy ją głównie w efektownych scenach walk. Lily prezentuje się w roli elfki fantastycznie, zwłaszcza że wbrew spekulacjom nie będzie ona jedynie ozdobą (jak choćby Arwena z "Władcy Pierścieni"). Tauriel jest wojowniczką, a Lily, przynajmniej w pokazanych scenach, wyglądała w tej roli bardzo wiarygodnie.

Reżyser opowiadał także o tym, jak będzie wyglądać Mroczna Puszcza. Pokazał kilka szkiców koncepcyjnych, które prezentują naprawdę przerażającą lokację - jakby zrealizowały się słowa Tolkiena. Osobiście przyznaję, że dokładnie tak wyobrażałem sobie to miejsce podczas lektury.

Jackson pokazał również jedną skończoną scenę z "Pustkowia Smauga", w której główne role zagrali Gandalf oraz Radagast. Urywek tej sceny był widoczny w pierwszym zwiastunie "Niezwykłej podróży", więc można przypuszczać, że miała ona się tam znaleźć i tak naprawdę jest gotowa od bardzo dawna. Widzimy w niej Gandalfa przemieszczającego się po bliżej niezidentyfikowanych katakumbach. Wyjawia on w rozmowie z Radagastem, że w grobowcu leży jeden z dziewięciu ludzkich królów, którzy, jak pamiętamy, swego czasu posiadali pierścienie. Ta scena również nie jest ukazana w książce. Wiąże się ona z wątkiem Nekromanty, który u Tolkiena jest zaledwie wspomniany, a tu ku uciesze fanów zostaje pokazany i znacznie rozbudowany.

[image-browser playlist="592972" suggest=""]
©2013 Warner Bros.

Na sam koniec pokazano krótki montaż różnych scen z planu, wśród których widzieliśmy znane elementy z książki, jak akcję z beczkami, krasnoludy owinięte pajęczynami, urywki z Mrocznej Puszczy czy sceny z Miasta na Jeziorze, w których Thorin po raz pierwszy oznajmia, że przybyli odzyskać swoje włości. Wygląda to dobrze i zgodnie z tym, o czym czytaliśmy w literackim pierwowzorze. Całość zakończyła się logiem "Pustkowia Smauga", wyciemnieniem i... potężnym rykiem smoka, który wywołał ciarki na plecach.

Zaprezentowano nam naprawdę wiele bardzo dobrze zapowiadających się scen. Nowości w stosunku do książki wyglądają atrakcyjnie i raczej możemy być spokojni o spójność z wizją Tolkiena. Widać, że Peter Jackson ma pomysł na te trzy filmy i dość materiału, aby je spokojnie wypełnić. Zdradził również, że pierwszy zwiastun filmu zadebiutuje dopiero latem tego roku. Będzie on dołączony do jednej z wielkich letnich produkcji. Z uwagi na to, że za "Pustkowiem Smauga" stoi Warner Bros., możemy spekulować, że trailer zobaczymy na przełomie czerwca i lipca przed "Człowiekiem ze stali" lub "Pacific Rim".

A tymczasem już 9 kwietnia w Polsce na DVD i Blu-ray zadebiutuje "Hobbit: Niezwykła podróż". Ponad dwie godziny materiałów dodatkowych umili nam oczekiwanie na kolejną część wielkiej przygody ze Śródziemia.

Czytaj więcej: Szczegóły polskiego wydania filmu "Hobbit: Niezwykła podróż"

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj