Ostatnie tygodnie grudnia to jeden z najbardziej aktywnych okresów w roku. Spędzamy długie godziny na porządkowaniu domu, rajdach po sklepach w poszukiwaniu prezentów czy na przygotowywaniu wigilijnych potraw. Samsung rzucił nam małe wyzwanie – podesłał do redakcji paczkę ze sprzętem do testów, sugerując, abyśmy wykorzystali go podczas przedświątecznych przygotowań i sprawdzili, jak wpłynie na nasze samopoczucie oraz efektywność. Na przedwigilijny warsztat trafiło następujące trio: smartfon Samsung Galaxy S10+, słuchawki Samsung Galaxy Buds oraz nowy zegarek Samsung Galaxy Active2. Topowe urządzenia z linii Galaxy, które zaprojektowano w taki sposób, aby wchodziły ze sobą w naturalną synergię. Postanowiłem wykonywać jak najwięcej czynności związanych z przygotowaniem do świąt za ich pośrednictwem, żeby przekonać się, czy jakkolwiek ułatwią mi funkcjonowanie w tym szalonym okresie.

Filmy w drodze, prezenty przez internet

Sercem całego zestawu jest smartfon Samsung Galaxy S10+. Szerzej o możliwościach samego urządzenia rozpisywałem się na łamach recenzji premierowej, dlatego tu opiszę wyłącznie te jego cechy, które w jakikolwiek sposób wpłynęły na to, jak przebiegły moje przedświąteczne przygotowania. W pierwszej kolejności do minimum ograniczyłem oglądanie filmów za pośrednictwem telewizora czy komputera. Przestawiłem się na korzystanie z mobilnych aplikacji VoD, na chwilę odstawiłem także czołowe pozycje z mojej filmowo-serialowej listy wstydu i skupiłem się na odrabianiu youtube’owych zaległości. Duży ekran Galaxy S10+  uprzyjemnił oglądanie podczas odgruzowywania mieszkania czy przygotowywania pierniczków. Mogłem postawić smartfon w centralnym miejscu pokoju bądź na blacie  w kuchni, rozkręcić głośność do optymalnego poziomu i słuchać mniej angażujących produkcji podczas przygotowań, od czasu do czasu zerkając na to co dzieje się na ekranie. Na co dzień korzystam ze smartfonu wyposażonego w wyświetlacz mniejszy o kilka cali, który nie sprawdza się aż tak dobrze w trakcie okazyjnego oglądania.
Zdjęcie: Samsung
Szybko zrezygnowałem z mojego pierwotnego planu i wróciłem do mojej listy wstydu, nadrabiając zaległości serialowe np. podczas oczekiwania w kolejce po odbiór paczki na poczcie czy w czasie podróży autobusem do pracy. Duży, jasny i wyrazisty ekran Galaxy S10+ zachęcał do oglądania, a słuchawki Galaxy Buds pomogły odizolować się od szumu otoczenia i skupić na filmowej akcji. Warto zauważyć, że wyciszają szumy tła tak skutecznie, że nawet przy niewielkiej głośności kilka razy omal nie ominąłem docelowego przystanku, gdyż nie usłyszałem głosu powiadomienia. Pomocne okazały się także wydłużone proporcje Galaxy S10+ – choć na co dzień wycięcie w ekranie zasłania część ekranu, w trybie filmowym ta część wyświetlacza jest nieaktywna, podobnie jak dolny fragment ekranu. Dzięki temu można pewnie chwycić urządzenie i nie przesłaniać sobie obrazu. Duży wyświetlacz ułatwił także kupowanie prezentów, gdyż na jednym ekranie wyświetlał więcej treści niż mój smartfon o mniej wydłużonych proporcjach. Z tego samego powodu uprzyjemnił także zamawianie jedzenia – w grudniu znacznie częściej posiłkowałem się, nomen omen, obiadami zamawianymi przez internet, aby zaoszczędzić nieco czasu na przedświąteczne porządki.

Zakupy w galerii, gotowanie ze smartfonem

Samsung Galaxy S10+ ma jeden z najlepszych aparatów mobilnych na rynku, o czym po raz kolejny przekonałem się podczas polowania na prezenty. Kiedy wpadasz do galerii handlowej w trakcie przedświątecznego szału zakupowego, posiadane na podorędziu sprzętu, który pozwoli szybko i sprawnie sfotografować jakiś przedmiot, okazuje się błogosławieństwem. Aparat ostrzy błyskawicznie, pozwala korzystać z obiektywu szerokokątnego do fotografowania wielu produktów na raz i nawet przy przeciętnych warunkach oświetleniowych nie ma problemu z poprawną reprodukcją kolorów. Znacząco ułatwia to konsultowanie zakupów przez internet. Telefon miło zaskoczył mnie w jeszcze jednej sytuacji. Dzięki ekranowi AMOLED paczkomat znacznie szybciej rozpoznawał kod QR w trakcie przyspieszonego procesu odbierania przesyłki. Wcześniej dość często zdarzało mi się, że musiałem powiększać kod albo maksymalnie rozjaśniać ekran, aby skaner go odczytał. Wysoki kontrast wyświetlacza Galaxy S10+ rozwiązał ten problem.
Samsung Galaxy S10+ dobrze sprawdził się w roli podręcznej książki kucharskiej
Po powrocie do domu sprzęt wypadł równie dobrze. Dotychczas podczas gotowania unikałem korzystania ze smartfonu w roli książki z przepisami, gdyż był zbyt mały, aby pozwolić wygodnie śledzić kolejne kroki postępowania. Irytowało mnie, że nieustannie muszę przewijać ekran, aby np. przekonać się, czy aby na pewno dodałem wszystkie składniki. Wyświetlacz Galaxy S10+ jest większy nawet niż ten w podstawowym modelu Galaxy Note, co znacząco ułatwiło mi gotowanie. Nie musiałem drukować przepisów czy posiłkować się tabletem, dzięki czemu zaoszczędziłem sporo miejsca na blacie roboczym. Postanowiłem sprawdzić także muzyczne możliwości telefonu. W tym celu odpaliłem jazzowe składanki świąteczne, aby przekonać się, jak sprzęt poradzi sobie z reprodukcją szerokiej sceny dźwiękowej. Kolędy brzmiały przyzwoicie, ale tu na prowadzenie wyszły dodatkowe akcesoria dołączone do zestawu.

Słuchawki muzyczne i zegarek do wszystkiego

Tak jak już wspomniałem, słuchawki Galaxy Buds dobrze izolują od dźwięków otoczenia i doceniłem to podczas przemierzania galerii handlowej. Mogłem dzięki nim odciąć się od hałasu tła i skupić na zakupach, słuchając dokładnie tego, na co mam ochotę, a nie składanki świątecznej, która na dłuższą metę może irytować. Złapałem się także na tym, że od czasu do czasu korzystałem z wyłączonych słuchawek. Wkładałem je do uszu tylko po to, aby nieco przytłumić dźwięki, ale wciąż słyszeć to, co dzieje się dookoła. Z zegarkiem początkowo miałem nieco większy problem. Kiedy paczka przyszła do redakcji, długo zastanawiałem się, jak miałby ułatwić mi przygotowanie do świąt. No bo po co miałbym wyposażać się w zegarek fitnessowy przed świętami, skoro i tak nie będę miał czasu, żeby wyjść pobiegać czy wyjść na siłownię? W końcu niemal cały wolny czas miałem spędzać na bieganiu po sklepach za prezentami, zakupami spożywczymi, gotowaniu, martwieniu się o to, jak bardzo przytyję po kolejnej wigilijnej kolacji i… I wtedy coś zaskoczyło. Przecież nie musiałem czekać do Sylwestra, aby w ramach postanowień noworocznych obiecać sobie, że zadbam o formę. Galaxy Watch Active2 okazał się świetnym motywatorem podczas kolejnych rajdów po galeriach handlowych. Nawet jeśli w którymś momencie miałem serdecznie dość sklepów, powiadomienia spływające na zegarek, które chwaliły mnie za ponadnormatywną aktywność fizyczną, podbudowywały moje zakupowe morale. Wiedziałem, że nawet jeśli dany wypad po prezenty zakończy się zakupowym fiaskiem, pośrednio skorzysta na nim mój organizm. Powtarzałem sobie, że w ten oto sposób spalę zbędne kalorie zanim w ogóle zasiądę do wigilijnego stołu.
Samsug sprzedaje swój nowy zegarek w kilku wersjach stylistycznych. Użytkownik może wybrać kolor koperty oraz rodzaj paska.
Zegarek okazał się przydatny także podczas przedświątecznych porządków i gotowania. Kiedy telefon służył za odtwarzacz muzyczny bądź książkę telefoniczną, nie musiałem co i rusz sięgać po niego, aby sprawdzić powiadomienia. Te mogłem przejrzeć za pośrednictwem Galaxy Watch Active2. Okazało się to najbardziej przydatne podczas wyrabiania ciasta na pierniczki, kiedy miałem zbyt brudne ręce, aby odblokować ekran Galaxy S10+ czy ściągnąć belkę powiadomień. W tym momencie wystarczyło unieść nadgarstek, aby dowiedzieć się, kto próbuje się ze mną skontaktować. Galaxy Watch Active2 pomógł także w kontrolowaniu muzyki, zarówno tej odtwarzanej bezpośrednio, jak i poprzez Galaxy S10+. Dzięki niemu zawsze miałem pod ręką pilota, którym mogłem przełączyć utwór bądź zmienić jego poziom głośności. Szybko i bez konieczności sięgania po telefon.

Rodzina Samsung Galaxy w przedświątecznym starciu – werdykt

To nie jest tak, że wyposażenie się w gadżety z linii Galaxy sprawi, iż nagle lepiej posprzątasz swoje mieszkanie, pierniczki będą smaczniejsze niż kiedykolwiek i uda ci się kupić lepsze prezenty niż zazwyczaj. Nie, to wciąż tylko narzędzia, które odpowiednio wykorzystane mają szansę ułatwić życie i wprowadzić do niego odrobinę porządku. Synergia, jaka zachodzi pomiędzy poszczególnymi urządzeniami z rodziny Galaxy sprawia, że wykonywanie rutynowych zadań staje się lżejsze. Dysponując wszechstronnym smartfonem mamy świadomość, że w każdych warunkach pozwoli nam oszczędzić nieco czasu oraz stresu, a w parze z urządzeniami towarzyszącymi stworzy trio gotowe na przedświąteczne wyzwania. I jeśli pod tym kątem miałbym ocenić paczkę recenzencką, którą przysłał do nas Samsung, to muszę przyznać, że faktycznie taki zestaw może usprawnić przygotowanie się do świąt. Każde z tych urządzeń ma swoje wady i zalety, ale korzystając z nich jednocześnie, możemy poprawić swój komfort psychiczny. A przy okazji dowiedzieć się, że podczas intensywnego sprzątania i rajdów po galeriach jesteśmy w stanie spalić ok. 15-20% kalorii więcej niż podczas pozostałych miesięcy roku. Ta wiedza pozwoli nam z czystym sercem podejść do kolejnego wyzwania, jakim będzie świąteczny obiad. Będziemy mogli objadać się bez wyrzutów sumienia, kiedy uświadomimy sobie, że te dodatkowo spożyte kalorie spaliliśmy na długi przed tym, jak zasiedliśmy do wigilijnego stołu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj