James Cameron po raz kolejny podbił serca widzów filmem Istota wody. Zanim jednak sequel Avatara zadebiutował na dużym ekranie, zrobiło się głośno o wypowiedziach reżysera na temat kina superbohaterskiego. Twórca skrytykował Marvela i DC. Jego zdaniem postacie w tych franczyzach nigdy nie dojrzewają i przez cały czas zachowują się jak nastolatkowie. To jest szczególnie ciekawe w kontekście tego, że jego największy życiowy projekt miał opowiadać o Spider-Manie, czyli jednym z najbardziej rozpoznawalnych komiksowych herosów na świecie.
fot. SIE

Reżyserzy kontra kino superbohaterskie

Filmy superbohaterskie w ostatnich latach zdominowały kina, jednak nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni. Jane Campion, reżyserka produkcji Psie Pazury, powiedziała, że nie rozumie, o co chodzi z pelerynami i facetami w rajtuzach. Roland Emmerich, znany z Dnia Niepodległości, Godzilli i Moonfall, przyznał portalowi Insider, że takie tytuły są schematyczne i nie podoba mu się ten sposób opowiadania historii. Za to Martin Scorsese, twórca Taxi Driver, w ogóle nie uznaje filmów superbohaterskich za kino. Nazwał je nawet parkiem rozrywki. Do tego The Direct przetłumaczyło wywiad z hiszpańskiego na angielski z Denisem Villeneuve, reżyserem Diuny, który stwierdził, że jest za dużo "kopiuj i wklej" u Marvela. Uważa, że uniwersum zamienia widzów w zombie. A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wraz z rosnącą popularnością kina superbohaterskiego rośnie także grono jego krytyków. A twórca kultowego Avatara jest jednym z nich. James Cameron stwierdził, że: 
Kiedy spoglądam na te wielkie, spektakularne widowiska –  mam na myśli ciebie, Marvel i DC –  nie ma znaczenia, w jakim wieku są bohaterowie, bo wszyscy zachowują się tak, jakby wciąż byli na studiach. Nawiązują relacje, ale tak naprawdę nie. Nigdy nie rezygnują z konfliktu ze względu na swoje dzieci. Rzeczy, które nas uziemiają i dają nam moc, miłość i cel? Te postacie ich nie doświadczają. I według mnie nie tak się robi filmy.
Warto zauważyć, że James Cameron skomentował to w kontekście tego, czy posiadanie dzieci wpłynęło na tworzenie filmu.
fot. materiały prasowe

James Cameron miał stworzyć film o Spider-Manie? 

Tech Noir: The Art of James Cameron zostało wydane pod koniec 2021 roku. Książka pokazuje osobiste archiwa tytułowego filmowca i wiele wcześniej niepublikowanych dzieł z jego prywatnej kolekcji. W tym grafikę koncepcyjną Spider-Mana, którego miał reżyserować. Ten projekt miał być największym w jego życiu. I można tylko spekulować, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby ujrzał światło dzienne. Legenda o Spider-Manie Jamesa Camerona sięga aż do lat osiemdziesiątych. Carolco Pictures wykupiło prawa do postaci i zatrudniło filmowca, by napisał, wyreżyserował i wyprodukował film. Twórca przesłał im skrypt na 50 stron, w którym opisał swoją wizję. Patrząc na grafikę koncepcyjną, można wywnioskować, że miało być to coś zupełnie innego niż to, co pokazali Tom Holland, Andrew Garfield czy Tobey Maguire.
Źródło: Tech Noir: The Art of James Cameron
Nie interesuje mnie reżyserowanie filmów opartych na komiksach.... Choć Spider-Man był wyjątkiem. Przez moją osobistą miłość do Spider-Man.

Pajączkowi Camerona bliżej byłoby do Mrocznego Rycerza niż Marvela?

Powstało już wiele adaptacji Spider-Mana. Niesamowity Spider-Man, trylogia Sama Raimiego i Spider-Man: Homecoming to niektóre z nich. Trzeba jednak przyznać, że James Cameron miał swoją własną oryginalną wizję. Jego Peter Parker miał jak zwykle zostać ugryziony przez radioaktywnego pająka, ale zdobyłby nie tylko supermoce, ale także cechy drapieżnika. W walce na szczycie World Trade Center miał usłyszeć od Electro, że pająki są drapieżnikami i zabijają, by żyć, niepohamowane przez żadną moralność. Co więcej, film miał mieć kategorię R – ze względu na wulgaryzmy i scenę seksu pomiędzy Peterem i MJ na moście Brooklińskim, poprzedzoną długą rozmową o rytuałach godowych Pająków. Spider-Man miał się zmierzyć nie tylko z Electro, ale i Sandmanem. Poza tym wiemy, że w główną rolę miał otrzymać Leonardo DiCaprio

Wszystkie filmy Jamesa Camerona - ranking Rotten Tomatoes

fot. materiały prasowe
+4 więcej

Czy James Cameron mógł zmienić kino superbohaterskie?

Reżyserowi zależało na tym, by nie było to tak fantazyjne i baśniowe, jak inne superbohaterskie produkcje. Celował w klimat Terminatora i Obcego. Chodziło o to, by mimo nadnaturalnych elementów, zakotwiczyć bohatera w rzeczywistości, dać mu prawdziwe problemy – chociażby tak trywialne, jak uszycie sobie porządnego kostiumu. 
Chciałem, by było tak: Nowy Jork. Teraz. Koleś zostaje ugryziony przez pająka. Zamienia się w tego dzieciaka z mocami i marzeniami o staniu się Spider-Manem. Robi kostium, który jest paskudny, a wtedy musi go poprawić. Jego wielkim problemem jest ten przeklęty kostium. Rzeczy w tym guście. Chciałem zakorzenić to w rzeczywistości i uniwersalnym ludzkim doświadczeniu.
Jak zauważyło Inverse, ta wizja przypomina bardziej Mrocznego Rycerza niż klasycznego Marvela. James Cameron mógł stworzyć film o superbohaterze na poważnie, zanim zrobił to Christopher Nolan. Ten film mógł zmienić trajektorię MCU, gdyby nie problemy z prawami autorskimi, które doprowadziły do anulacji projektu. Skoro trylogię Sama Raimiego uznaje się za pewien początek filmów o Pajączku, to następne adaptacje komiksów Marvela po wersji Camerona mogłyby być mroczne, a nie komediowe. Reżyser mógłby mieć pełne ręce roboty w kinie superbohaterskim.
fot. materiały promocyjne
To też zachęca do przemyśleń na temat tego, czy problemem współczesnego kina superbohaterskiego jest tematyka, czy może wykonanie i przesyt podobnymi treściami. Wiele osób narzeka na brak oryginalności w tym gatunku, a przy takich tytułach jak Mecenas She-Hulk pojawiają się oskarżenia o lenistwo – zarówno jeśli chodzi o scenariusz, jak i stronę wizualną. Denis Villeneuve brutalnie określił filmy Marvela jako "kopiuj i wklej". I choć w DC i MCU zmieniają się superbohaterowie i ciągle pojawiają nowe postacie, to być może brakuje odrobiny oryginalności czy nowego podejścia. Dla mnie Shang-Chi mimo swoich wad był jedną z najfajniejszych premier Marvela ostatnich lat, bo mimo powtarzającego się schematu, można było zauważyć zupełnie inny sposób kręcenia (przypominający azjatyckie seriale fantasy), a także nacisk na dobrze wyreżyserowane sceny walk. Czasem tylko tyle – lub aż tyle! –  wystarczy, by to działającej formuły wkroczyła odrobina świeżości. Moim zdaniem trylogia Sama Raimiego w inny sposób osiągnęła to, w co celował James Cameron –  zakorzenienie Petera Parkera w uniwersalnych doświadczeniach i rzeczywistości. Kto z nas nie czuł więzi z tym nerdem? Scenarzysta David Koepp przyznał nawet, że zainspirowali się tym, jak James Cameron traktował tę postać. Można więc powiedzieć, że filmowiec wpłynął jakoś na kino superbohaterskie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj