Julianna Margulies opowiada nam o ostatnich siedmiu latach spędzonych w skórze Alicii Florrick oraz planach na przyszłość. Z aktorką rozmawia Bartek Czartoryski. Bartek Czartoryski: Przez siedem lat grałaś tę samą rolę. Jak to jest? Julianna Margulies: Serial daje aktorowi ten luksus, że można naprawdę zespolić się z postacią. Z kolei film czy sztuka teatralna nie zawsze. Naprawdę sporo dowiedziałam się przez ten czas nie tylko o Alicii, ale i o sobie, a myśli te pozostaną bliskie mojemu sercu. Zresztą już na samym początku powiedziałam scenarzystom, że nie chcę niczego o niej wiedzieć, chcę z nią dojrzeć. Bo w życiu też nie jesteś pewien, co przyniesie kolejny dzień. Poznałam jedynie ostatnią scenę, choć nie miałam pojęcia, jak do niej dojdzie i co stanie się pomiędzy pierwszym odcinkiem a finałem. Otrzymałaś jakieś opinie o serialu od kobiet ze świata polityki? Może kogoś poznałaś? Poznałam Hillary Clinton, niedawno też miałam okazję spotkać Michelle Obamę, która miała nawet zagrać u nas niedużo rólkę, ale, niestety, ostatecznie nie wyszło. Świadomość, że oglądają i lubią nasz serial, to niesamowite uczucie. Ogólnie politycy reagują na Żonę idealną pozytywnie. Jak myślisz, dlaczego? Pewnie dlatego, że poruszamy sprawy, które znajdują się w kręgu ich zainteresowań, takie jak powszechny dostęp do broni palnej. Ale nie pomyśl sobie, że przypisuję sobie za to całą zasługę - to dzięki naszym scenarzystom jesteśmy atrakcyjni dla sceny politycznej. Lecz miło jest być częścią podobnego projektu, docenianego przez ludzi przeze mnie szanowanych i podziwianych. Nurtuje mnie pytanie: czy Alicia w ogóle może być nareszcie bezdyskusyjnie szczęśliwa? Myślę, że tak. Rozwinęła swoją relację z Jasonem, czuje się przy nim swobodniej, a znajomość z Luccą nauczyła ją sporo o przyjaźni. Chciałabym tylko, żeby kiedyś udało jej się przestać zwracać uwagę na to, co mówią inni.
Fot. CBS
Przedstawia się ciebie jako aktorkę, dzięki której kobiety mają coraz więcej do powiedzenia w telewizji. Faktycznie zauważyłaś przez ostatnich siedem lat jakąś zmianę na lepsze? O tak, dzisiaj stacje wiedzą, że seriale z kobietami w roli głównej sprzedają się nie gorzej, a często nawet i lepiej niż te z mężczyznami. Myślę, że w telewizji dokonała się pewna zmiana, na którą nadal czekamy w kinach. Jestem dumna ze swojego wkładu. Opowiem ci coś jeszcze. Któregoś dnia przyniesiono mi ogromny słój z listami z całego świata - z Syrii, z Grecji, z Polski. Dosłownie zewsząd. Przeczytałam każdy z nich. I były tam wiadomości od dziewczyn, które zaczęły oglądać serial jeszcze w liceum, a teraz mają dyplom prawniczy. Poszły na te trudne studia ze względu na Alicię. Miałam łzy w oczach, bo nie sądziłam, że mamy aż tak duży wpływ na ludzi. Niedawno skończyliście zdjęcia do ostatniego odcinka The Good Wife. Co dalej? Zamierzam nadrobić zaległości książkowe, spotkać się z przyjaciółmi, których rzadko widywałam przez ostatnie siedem lat. Chcę pobyć mamą i żoną. Połazić na siłownię, cieszyć się życiem. Ale chyba nie rzucasz zawodu? O nie, cały czas czytam scenariusze. Sporo ich dostaję, co bardzo mi pochlebia. Szukam jednak czegoś krótszego, może propozycji od telewizji kablowych, ale głównie skupię się na produkowaniu, lecz jeśli otrzymam coś atrakcyjnego, oczywiście nie odmówię. Możesz być jednak pewien, że nie wezmę nic medycznego ani prawniczego!  
Kolejne odcinki The Good Wife można oglądać we wtorki o 21.00 na Universal Channel.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj