Kulisy pracy nad serialem aktorka zdradziła nam na planie filmowym Hannibala w Kanadzie.
KAMIL ŚMIAŁKOWSKI: Jak znalazła się pani w tym projekcie?
CAROLINE DHAVERNAS: Z twórcą Hannibala Bryanem Fullerem pracowałam już kilka lat temu przy serialu "Wonderfall". Od tego czasu bardzo chcieliśmy zrobić coś wspólnie, ale jakoś nie było okazji. Aż do teraz. Przeczytałam scenariusz tego serialu i byłam pod wielkim wrażeniem. Nikt nie pisze tak, jak Bryan. On ma cudowną dziką wyobraźnię, otwiera w swych fabułach drzwi, które większość scenarzystów boi się uchylać. Ufam mu i jako aktorka jestem zafascynowana jego pomysłami.
Czy była pani fanką serii o Lecterze?
- Widziałam "Milczenie owiec" i to było dawno temu. Miałam wtedy czternaście, może piętnaście lat... Obejrzałam więc jeszcze raz przed podpisaniem umowy i zakochałam się w tym filmie. To rewelacyjne kino, w ogóle się nie zestarzało. Myślę, że fascynacja potworem, który tkwi w człowieku, jest ponadczasowa. Każdy z nas ma w sobie bestię, choć pewnie nie każdy tak przerażającą.
Jak przygotowywała się pani do roli Alany?
- Trochę poczytałam o różnych kwestiach medycznych, na przykład o autyzmie. Bo przecież Will i niektóre jego zachowania są zdecydowane ze spektrum autyzmu. Czytałam więc o tym. Czytałam też o FBI, o profilowaniu, choć akurat moja postać nie do końca się tym zajmuje.
Co w roli Alany było dla pani aktorskim wyzwaniem?
- Jeszcze nigdy nie grałam w fabule z tak specjalistycznymi dialogami. Z takim mnóstwem technicznych terminów. Czasem, gdy mówię o detalach morderstw czy zawartości czyjegoś umysłu, używam słów, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Sprawienie, by słowa wydobywające się z mych ust brzmiały wiarygodnie i jak moje własne, wymaga trochę czasu. Więc faktycznie jest to w pewnym sensie aktorskie wyzwanie.
Która scena z Hannibala utkwiła pani w pamięci?
- Na pewno na zawsze zapamiętam pierwszy dzień zdjęć. Zaczynałam od sceny z Laurencem Fishburne'em i to było coś! Zawsze uwielbiałam jego pracę i proszę. Mój nowy serial, pierwszy dzień, pierwszy plener, pierwsza scena i on! To był świetny początek.
Była pani pod wrażeniem?
- Jasne. Przez chwilę. Ale nie możesz być zbyt długo pod wrażeniem, bo trzeba zacząć pracować. A potem kolejne sceny, kolejne dni i twój idol staje się po prostu kolegą z pracy. To dopiero frajda.
Jak opisałaby pani relację między Alaną i Willem?
- Na początku ona się nim opiekuje. Zależy jej na nim. Mam wrażenie, że tak naprawdę tylko jej jednej na nim zależy. Każdy czegoś od niego chce, każdy chce wykorzystać jego dar, a ona jedna zdaje sobie sprawę, że wynika to z jego delikatności. I wie, jak niebezpieczne są te jego coraz głębsze i głębsze wizyty w ciemności.
FBI wykorzystuje Willa, Hannibal także. To znaczy my to wiemy, wszyscy wiemy, kim jest Hannibal. Nie wiedzą tego bohaterowie, ale my przecież wiemy. I to oczywiste, że ma on własne powody, by trzymać się blisko Willa. Więc Alana jest jedyną, która po prostu bezinteresownie go wspiera.
[image-browser playlist="590753" suggest=""]©2013 AXN
A czy wie pani, że ta postać w powieści była mężczyzną?
- Tak, to był Allan Bloom.
Jak pani myśli, dlaczego zmieniono tu płeć?
- Nie wiem. Trzeba by spytać Bryana. Freddie Lounds też była mężczyzną a tu jest kobietą. Może po prostu chcieli więcej postaci żeńskich w serialu. A może chodziło o to, że nawet w powieści Bloom był jedyną osobą, której zależało na Willu i Bryan stwierdził, że kobieta lepiej będzie reprezentować tę troskę.
Gdyby mogła pani wybrać sobie jakąś postać w tym serialu, to kogo najbardziej chciałaby pani zagrać?
- W sensie kogoś innego niż gram teraz?
Tak.
- Myślę, że Freddie Lounds jest świetną postacią.
[image-browser playlist="590754" suggest=""]©2013 AXN
Serio?
- Naprawdę. Może tak myślę, bo jej postać jest przeciwieństwem mojej. A aktor zawsze ma ochotę na zagranie czegoś innego.
Chciałem też spytać o seriale, które pani lubi oglądać.
- Nie oglądam dużo telewizji, więc słabo u mnie z serialami. Zawsze wolałam kino. Niech pomyślę... Ostatnio oglądałam "House of Cards", bo wszyscy tyle o tym mówili. I powtarzałam sobie "Miasteczko Twin Peaks"...
To ciekawe. Kiedy pytałem Bryana Fullera o inspiracje Hannibala, jednym z tytułów, które wymienił, było właśnie Twin Peaks.
- No właśnie. My też o tym rozmawialiśmy. I kilka razy podczas zdjęć mogłam dokładnie pokazać, w których miejscach ta inspiracja była najmocniejsza.
Nowe odcinki Hannibala są emitowane w każdą środę o 22.00 w AXN.