Kino od początku swojego istnienia kochało piratów. Złoty wiek filmy korsarskie przeżywały w latach 30., 40. oraz 50. ubiegłego wieku. Powstało ich wtedy naprawdę bardzo dużo. Akcja tego typów filmów zwykle ma miejsce w egzotycznej scenerii (najczęściej Karaiby, często pojawia się również przystań piracka Tortuga oraz Port Royal) i rozgrywa się w przeszłości. Tłem dla wymyślonych przygód są wydarzenia bądź postacie historyczne. Oczywiście nie może w nich zabraknąć: piratów, licznych skarbów, walk szermierczych, scen pościgów, wielkich okrętów, bitew morskich oraz kostiumów z epoki. Często pojawiającym się wątkiem jest również bunt załogi wobec swojego kapitana. Nie może także zabraknąć wątku miłosnego.

Pierwszym niemym filmem korsarskim, który odniósł znaczny sukces, jest „Czarny pirat” Alberta Parkera (1926). Film stał się popularny za sprawą gwiazdy kina przygodowo-kostiumowego – Douglasa Fairbanksa. Jego wcześniejsza rola w „Znaku Zorro” wywołała entuzjastyczną reakcję widzów na tego rodzaju filmy, dlatego postanowiono kontynuować ich tworzenie. Jednak największy sukces przypadł dopiero „Kapitanowi Blood” Michaela Curtiza (1935), w którym główną rolę zagrał Errol Flynn. Był to drugi aktor znany przede wszystkim z filmów przygodowo-kostiumowych. Flynn wcielił się w postać XVII-wiecznego irlandzkiego chirurga. Najpierw zostaje on oskarżony przez Brytyjczyków o zdradę i sprzedany jako niewolnik na Jamajkę. Następnie – po ucieczce – staje się piratem i postrachem Karaibów. Partnerką tego znakomitego aktora była wówczas Olivia de Hawilland. Errol, Olivia i Michael po tym sukcesie często ze sobą współpracowali. Z kolei najciekawszym filmem przygodowym dekady stał się „Bunt na Bounty” (1935, Frank Lloyd). Była to opowieść o rebelii, którą wszczął oficer na okręcie „Bounty” w roku 1788 przeciwko tyranizującemu załogę kapitanowi. Obraz okazał się wielkim sukcesem zarówno artystycznym, jak i komercyjnym.

Jak pisze Rick Altman w "Gatunkach filmowych", filmy gatunkowe wykorzystują ciągle ten sam materiał. Te same podstawowe wątki są przetwarzane na szelaki sposób nieskończoną liczbę razy. Każdy film wprowadza oczywiście pewne zmiany, jednak podstawowy model pozostaje niezmienny, dlatego też film korsarski jako gatunek się wyczerpał. Wielość powtarzanych scenariuszy, a nawet takich samych scen, znudziła się widzom. Scenę bitwy z „Królowej bez korony” z 1929 roku bezpardonowo wykorzystano ponownie w „Kapitanie Blood”, a następnie jeszcze w „Sokole morskim” (1940).

[video-browser playlist="637413" suggest=""]

Chęć przywrócenia filmów korsarskich na ekrany zrodziła się w twórcach Kina Nowej Przygody. Jak pisze Jerzy Szyłak, pomysły te nie mogły się skonkretyzować albo konkretyzowały się zbyt wolno. W latach 80. powstało wiele filmów o tematyce korsarskiej. Kilkukrotnie filmowano operetkę Gilberta i Sullivana „Piraci z Penzance”. W roku 1983 została zrealizowana komediowo-awanturnicza historia "Nate and Hayes" oraz mocno prześmiewcza historia piratów – "Yellowbeard". Z kolei w roku 1984 powstał niskobudżetowy film pt. „Lodowi piraci”. Jego akcja została osadzona w... kosmosie.

Roman Polański w 1986 roku wyreżyserował swoich „Piratów”. Od zawsze chciał on nakręcić film o piratach i w końcu mu się udało. Była to koprodukcja francusko-tunezyjska, choć nie zabrakło polskich akcentów – np. za zdjęcia był odpowiedzialny Witold Sobociński. Budżet wynosił 40 milionów dolarów, a na tamte czasy była to dość pokaźna suma. Ciekawostką jest, iż na potrzeby filmu zbudowano replikę XVII-wiecznego hiszpańskiego galeonu „Neptun”. Statek ten jest do dziś w pełni sprawny i czasami wypływa w morze. Stacjonuje we Włoszech w miejscowości Genua, gdzie pełni funkcję atrakcji turystycznej. Sam film okazał się wielkim rozczarowaniem zarówno na poziomie artystycznym, jak i komercyjnym (w USA zarobił jedynie 1,6 miliona dolarów, a krytycy wyśmiali ten obraz). "Piraci" przeszli do historii jako jedna z największych klęsk finansowych tego okresu.

Steven Spielberg niejednokrotnie chciał nakręcić film o piratach, a szczególnie interesowało go stworzenie remake’u jednej z klasycznych opowieści, w których występował wcześniej wspomniany Errol Flynn („Kapitan Blood” z 1935, „Morski jastrząb” z 1940). Plan jednak nie został zrealizowany. Zamiast tego powstał „Hook” (1991), w którym jedną z głównych ról odegrał statek piracki. Pomimo tego, iż film miał znakomitą obsadę (m.in. Robin Williams, Dustin Hoffman czy Julia Roberts), to z trudem zwróciły się koszty produkcji.

[video-browser playlist="637460" suggest=""]

Najgorzej wypadł jednak film „Wyspa piratów” (1995) Renny’ego Harlina. To kolejny obraz, który został okrzyknięty jedną z największych porażek finansowych w historii i trafił nawet do "Księgi rekordów Guinnessa". Film kosztował 92 milionów dolarów, a przyniósł zaledwie 11 milionów zysku. Co ciekawe, doprowadził on do bankructwa wytwórnię filmową Carolco Pictures. Sam Renny Harlin dostał natomiast nominację do Złotych Malin w 1995 roku za najgorszą reżyserię. I choć zastosowano w nim praktycznie wszystko, co powinno znaleźć się w przygodowym pirackim obrazie - scenografię Jamajki i Wysp Karaibskich, XVII-wieczne żaglowce, dynamiczne pościgi, pojedynki szermiercze oraz efektowną scenę finałowej bitwy morskiej – to zawiodły podstawowe elementy filmu, czyli reżyseria oraz scenariusz. W obsadzie ujrzeć mogliśmy żonę reżysera, Geenę Davis, której rola przywódczyni piratów niestety nie była zbyt przekonująca, nie wspominając już o tym, że pomiędzy nią a Matthew Modinem (William Shaw) nie było żadnej chemii. Po klęsce „Wyspy piratów”,  bojąc się kolejnych porażek, kino odwróciło się od gatunku.

Klątwę tę odwrócił dopiero film Gore'a Verbinskiego pt. „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły” z 2003 roku. Powstał on na podstawie przedstawienia „Piraci z Karaibów” wystawionego w Disneylandzie. To dopiero on zawładnął masową wyobraźnią oraz na trwałe wprowadził do niej postacie morskich rozbójników. Film okazał się wielkim sukcesem. Niewątpliwie przyczyniły się do tego: świetnie dobrana obsada (m.in. Johnny Depp, Orlando Bloom czy Keira Knightley); wspaniała, porywająca i pełna emocji muzyka Hansa Zimmera oraz Klausa Badelta; dbałość o szczegóły scenografii; malownicze kostiumy oraz wspaniałe walki szermiercze i bitwy morskie.

[video-browser playlist="637481" suggest=""]

Film odniósł sukces dzięki połączeniu starego gatunku z filmem fantasy czy horrorem. Choć w pierwszej części postacie o fantastycznym rodowodzie pojawiły się dopiero w połowie filmu, to w sequelach ("Skrzyni umarlaka", "Na krańcu świata" i "Na nieznanych lądach") były rozwijane od samego początku. W filmach tych możemy odnaleźć liczne nawiązania do marynistycznych legend. Przykładowo: wykorzystano stare powiedzenie marynarskie Davy Jones’ Locker, które stanowiło subtelne określenie śmierci na dnie morza. Scenarzyści "Piratów z Karaibów" stworzyli więc całą postać Davy’ego Jonesa. Był on kapitanem statku-widma o nazwie „Latający Holender” (który występował w folklorze już od XVII wieku) i władał morskim potworem – Krakenem (który był już opisywany w antyku). Z mitologii greckiej twórcy filmu zaciągają nimfę Kalipso. W trzeciej części staje się ona boginią będącą personifikacją morza. Nie brakuje tutaj również motywów historycznych, jak Kompania Wschodnioindyjska, chińscy piraci czy karaibskie wyspy ludożerców. Pamiętajmy, że filmy korsarskie od zawsze operowały wątkami historycznymi - to jedna z ich podstawowych cech.

Czytaj również: „Piraci z Karaibów 5″ to reboot?

Oglądając współczesne, wielkie widowiska filmowe, czasami warto zastanowić się nad ich genezą i przypomnieć sobie ich wcześniejsze odpowiedniki - choć nie zachwycają one dozą efektów specjalnych, to niewątpliwie mają w sobie urok. Sami twórcy „Piratów z Karaibów” niejednokrotnie odnoszą się nie tylko do starszych produkcji korsarskich, ale również marynarskich legend i mitów. Dodając nowe elementy zapożyczone prosto z kina fantasy czy horroru, tworzą zupełnie nową jakość filmów o tematyce pirackiej. I być może jest to klucz do sukcesu „Piratów z Karaibów”.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj