Po kilku znacznych przerwach Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. powrócili na ekrany z coraz lepszymi odcinkami. Lepszymi w kontekście nawiązań zarówno do komiksowego, jak i filmowego uniwersum Marvela. Wszystko za sprawą głównego wątku 15. odsłony – przybycia na Ziemię Lorelei i ścigającej jej Lady Sif.

Lorelei jest młodszą siostrą znacznie popularniejszej w komiksach (oraz ostatnich serialach animowanych produkcji Disneya) Amory, lepiej znanej jako Enchantress – obie siostry są mocno powiązane z Lokim, który to często wykorzystywał je w swoich machinacjach przeciwko Thorowi. Jednak zamiast śladami siostry szkolić się w sztukach magicznych, Lorelei postanowiła rozwinąć jedynie kilka swoich naturalnych umiejętności, co w połączeniu z niezwykłą urodą pozwala jej dominować wolę wszystkich mężczyzn i wymuszać na nich bezwzględne posłuszeństwo. Jej działania zawsze były motywowane żądzą bogactwa oraz władzy.

[image-browser playlist="585601" suggest=""]

Lorelei zadebiutowała na kartach 337. zeszytu "Thor, vol. 1" (1983), natomiast w serialu miała swoje cameo w ostatniej scenie 14. odcinka. Tutaj twórcom Agentów T.A.R.C.Z.Y. należy się pochwała, gdyż jej postać jest niezwykle wierna komiksowemu pierwowzorowi - zgadza się charakteryzacja, kostium, pełne przeniesienie jej osobowości oraz cały zestaw mocy, co niewątpliwie jest bardzo wyraźnym ukłonem w kierunku czytelników komiksów, którym Lorelei nie jest obca.

W kwestii nawiązań do filmów dowiadujemy się, że jej przybycie na Ziemię jest spowodowane atakiem Mrocznych Elfów na Asgard. Podczas zamieszek w więzieniu (w którym to spędziła blisko 600 lat po jej ostatniej konfrontacji z Sif) Lorelei udaje się zbiec i - wykorzystując jedno z sekretnych przejść Lokiego - trafia do Doliny Śmierci na pograniczu Kalifornii oraz Nevady. Stąd dość szybko przenosi się do "Pustynnej Oazy Rosie", przydrożnego baru w Nevadzie. W komiksach nie znajdziemy bezpośredniego odpowiednika, chociaż w uniwersum Marvela znajduje się kilka "Barów Rosie", które przewinęły się w historiach Daredevila czy Wolverine'a. Jednak to w Dolinie Śmierci agent Coulson ze swoją ekipą i kilkoma agentami spotyka Lady Sif, która jest kolejnym istotnym elementem odcinka.

[image-browser playlist="585602" suggest=""]

W "Yes Men" ponownie ujrzymy Jaimie Alexander w roli Sif, którą było nam dane poznać w obu częściach "Thora". W komiksach po raz pierwszy pojawiła się w 102. zeszycie "Journey into Mystery" z 1964 roku, a o najnowszych przygodach komiksowej kochanki Thora i siostry Heimdalla można przeczytać w tej zakończonej już serii (numery 646-655).

Jeśli ktoś uważał, że w Mrocznym świecie nie było jej zbyt wiele, "Yes Men" całkowicie to rekompensuje. Sif w telewizyjnym wydaniu bazuje jednak wyłącznie na swojej filmowej kreacji i nie dodaje do postaci niczego nowego z komiksów. Szkoda na przykład, że bohaterka (podobnie jak wszyscy Asgardczycy) podczas rozmowy nie używa zwrotów "thee" czy "thou".

Komiksowa Lady Sif należy do tych kilku wyjątkowych, niezwykle silnych i charakterystycznych postaci Marvela. Poza samą siłą fizyczną cechuje się niesamowitym poczuciem sprawiedliwości i lojalności, honorem oraz odwagą. W filmach o Thorze cechy te były dość słabo przedstawione, nieco lepiej wygląda to w "Yes Men". Szacunek, z jakim odnosi się do agentki May po ich krótkiej rozmowie, świadczy o docenieniu drugiej doświadczonej wojowniczki w świecie mężczyzn, tak podatnych na proste sztuczki Lorelei. Drugim wyraźnym przykładem jest przezwyciężenie chęci dokonania samosądu nad Lorelei i dopełnienie polecenia Odyna pod koniec odcinka. Być może w trzeciej odsłonie kinowego "Thora" scenarzyści ją docenią i śladem Czarnej Wdowy z Zimowego żołnierza doczeka się wyraźniejszej oraz bliższej komiksom roli, na którą zdecydowanie zasługuje.

[image-browser playlist="585603" suggest=""]

Wszystkich miłośników filmowego uniwersum z pewnością zainteresowała rozmowa Sif z Coulsonem, z której wynika, że Thor nie wie o powrocie Phila do świata żywych. Co ciekawe, agent prosi, by tak zostało, gdyż chciałby osobiście przekazać tę informację Bogowi Piorunów. Podczas tej samej rozmowy Sif jest wypytywana o różnych kosmitów, szczególnie o "tych niebieskich" (jednego z nich widzieliśmy w poprzednim odcinku - "T.A.H.I.T.I."). Odpowiedź, którą słyszymy, jest istną kopalnią komiksowych odniesień, bowiem Lafy Sif wymienia cały szereg pozaziemskich istot. Która z nich może być częścią zagadki wskrzeszenia Coulsona?

Wspomnieni przez Sif Interdites po raz pierwszy pojawili się na stronach 15. numeru "Warlocka" (1976). Są przedstawieni jako lud wędrownych psioników z umiejętnościami przewidywania przyszłości, jednak bez żadnych nadzwyczajnych zdolności leczniczych. Sif bardzo szybko dodaje, że ta rasa nigdy nie odwiedziła Ziemi.

[image-browser playlist="585604" suggest=""]

Levianie na dobrą sprawę nie cechują się niczym szczególnym. Pojawiają się jedynie w dwóch zeszytach "Thora" (numery 256-257 z 1977 roku). Od tamtej pory i zniszczenia ich rodzinnej planety dryfują bez celu na statku ewakuacyjnym.

[image-browser playlist="585605" suggest=""]

Pheragoci to z kolei rasa niezwykle silnych, wytrzymałych i masywnych wojowników (pierwszy numer "Herculesa" z roku 1982), jednakże mając na uwadze ich charakterystyczną budowę, nijak nie pasują do obrazu kosmity z 14. odcinka serialu.

[image-browser playlist="585606" suggest=""]

Sif wymienia w końcu Kree, jedną z najważniejszych ras w kosmicznym zakątku Marvela. Jest dobrze znana większości fanów rysunkowych historii, gdyż niejednokrotnie ingerowała w sprawy toczące się na Ziemi. Kree to zaawansowani technologicznie, wyjątkowi i bardzo dobrze zorganizowani wojownicy. Szybko zbudowali ogromne, potężne kosmiczne imperium, z którym liczą się wszyscy. Od czasu, gdy zadebiutowali w komiksach (nr 65. serii "Fantastic Four" z 1967 roku), bardzo często powracają i są stałym elementem uniwersum Marvela.

Historia Kree bardzo często przeplatała się z tą Ziemi, o czym najlepiej świadczy chyba fakt przeprowadzania eksperymentów genetycznych na prehistorycznych mieszkańcach naszej planety. Co ciekawe, jeden z najwspanialszych obrońców Ziemi, Kapitan Marvel (znany także jako Mar-Vell), jest właśnie przedstawicielem rasy Kree.

Ci konkretni niebiescy kosmici są ważni z jeszcze trzech powodów. Po pierwsze, to właśnie Kree fizycznie najbardziej przypominają istotę z odcinka pt. "T.A.H.I.T.I.". Po drugie, ich pojawienie się w serialu zostało potwierdzone przez Chloe Bennett, serialową Skye. Aktorka ostatecznie ze swojej wypowiedzi się wycofała, tłumacząc, że i ona tak po prostu podejrzewa. Niedługo pewnie przekonamy się, jak było naprawdę, bo trzecim powodem jest mający swoją premierę w sierpniu kolejny film osadzony w kinowym uniwersum Marvela - Strażnicy Galaktyki. W nim Kree mają odgrywać istotną rolę.

[image-browser playlist="585607" suggest=""]

Sarkowie są następną rasą, o której wspomina Sif, ale niewiele o nich wiadomo. Poza pierwszą serią o Adamie Warlocku rzadko kiedy można było o nich przeczytać. Przyszła ukochana Thora dodaje jednak, że ich również nie było dotychczas na Ziemi.

[image-browser playlist="585608" suggest=""]

Centaurianie, w przeciwieństwie do trzech pierwszych ras, są znacznie lepiej znani w komiksowym wszechświecie. Humanoidalni niebieskoskórzy z charakterystycznym czerwonym grzebieniem na głowie prowadzą plemienny tryb życia i okazjonalnie można ich zobaczyć w różnych kosmicznych seriach.

[image-browser playlist="585609" suggest=""]

Najbardziej znanym przedstawicielem tej rasy jest zdecydowanie Yondu Udonta, członek Strażników Galaktyki z alternatywnej przyszłości (Ziemia-691), której to była poświęcona cała pierwsza seria "Guardians of the Galaxy" (1990-1995). Yondu pojawił się epizodycznie również w drugiej, znacznie popularniejszej serii "Strażników" (numer 16. "Guardians of the Galaxy, vol. 2" z 2009 roku). Mimo iż nie jest postacią z mainstreamowego uniwersum Marvela, Yondu zobaczymy w nadchodzącym filmie Jamesa Gunna. W Strażnikach Galaktyki w tej roli wystąpi Michael Rooker.

[image-browser playlist="585610" suggest=""]

W rozmowie Coulsona i Sif wymienia się też Lodowych Olbrzymów, mieszkańców Jotunheimu, których było całkiem sporo w pierwszym filmie o Bogu Piorunów. W komiksowym uniwersum pojawiają się po raz pierwszy już w roku 1965 na kartach 112. numeru "Journey into Mystery", a później można ich często spotkać w historiach poświęconych Thorowi, Lokiemu czy nawet walczących z Hulkiem (nr 6-8 "Indestructible Hulk"). Lady Sif przypomina również o próbie ataku Lodowych Olbrzymów na Ziemię, która to została powstrzymana przez Asgardczyków.

[image-browser playlist="585611" suggest=""]

W tym samym odcinku swój kolejny gościnny występ zalicza Jasper Sitwell, o którym pisaliśmy przy okazji omawiania siódmego odcinka serialu oraz "Thora". Tym razem agent Sitwell rozmawia z agentem Coulsonem na temat miejsca pobytu Nicka Fury'ego, którego niedostępność wyraźnie nie podoba się Coulsonowi, gdyż ma do dyrektora wiele pytań związanych z tym, co wydarzyło się w poprzednim odcinku. Jego dalsze losy pokazano w Zimowym żołnierzu.

W "Yes Men" zostały zaprezentowane dwa przedmioty asgardzkiego pochodzenia. Pierwszy to oczywiście uzbrojenie Sif (tarcza i miecz o dwóch ostrzach), które jest dobrze znane z wcześniejszych filmów. Z komiksami mają znacznie mniej wspólnego, gdyż na ich kartach Boginię Wojny najczęściej zobaczymy wyposażoną w miecz klasycznej konstrukcji.

[image-browser playlist="585612" suggest=""]

Drugim przedmiotem jest zaś kołnierz wykonany przy pomocy asgardzkiej technologii, który skutecznie niweluje u Lorelei umiejętności manipulowania mężczyznami. To jedynie wymysł scenarzystów i próżno go szukać w komiksowych historiach o Asgardczykach. Podobne urządzenie było pokazane pod koniec The Avengers, jednak Lokiemu nałożono nieco bardziej dosłowny knebel.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj