Zanim w weekend przeniesiemy się do Mrocznego świata, wróćmy jeszcze do pierwszego filmu o nordyckim bogu. Thor był czwartym filmem - po Iron Manie, jego sequelu i Hulku - osadzonym w kinowym uniwersum Marvela. Znajdziemy w nim więc wiele odniesień zarówno do poprzednich produkcji, jak i... tych, które na ekrany kin weszły dopiero po nim. Ba, na objaśnienie niektórych elementów czekamy do tej pory. Być może pomogą w tym kolejne produkcje Marvela, na pewno jednak odpowiedzi można poszukać w komiksach.

[image-browser playlist="586374" suggest=""]

Jeśli mieliście wrażenie, że w Thorze jest mało Stana Lee, a dużo Williama Szekspira, mieliście rację - reżyser Kenneth Brannagh słynie bowiem z adaptacji i inscenizacji dramatów brytyjskiego pisarza. Choć Asgard przypomina więc nieco dwór Henryka VIII, udało się całkiem nieźle przenieść rysunkową historię na ekran kinowy. 

Nordyccy bogowie w komiksach również zamieszkują Asgard, miejsce znajdujące się jak gdyby w innym wymiarze, innym świecie. To pierwsze otwarcie się Marvela na kosmos i nadprzyrodzone istoty. Do tej pory starano się trzymać konwencji realistycznej, przedstawiając bohaterów, którzy nawet jeśli posiadają supermoce, to wynikają one z technologii (Iron Man) lub eksperymentów naukowych (Hulk). Thor zaś tłumaczy, że tam, skąd pochodzi, nauka i magia są jednym i tym samym. Dokładnie tak też tłumaczona jest technologia Asgardu w komiksach – nawet sami jego mieszkańcy nie potrafią odróżnić jednego od drugiego.

[image-browser playlist="586375" suggest=""]

Historia Thora również przebiega podobnie w obu mediach, choć Brannagh pozwolił sobie na kilka odejść od pierwowzoru. Rysunkowy Thor również został wygnany z Asgardu przez Odyna. Z wiekiem stawał się coraz bardziej arogancki, pyszałkowaty, więc ojciec wysłał go do Midgardu (czyli Ziemi). W ten sposób chciał nauczyć syna odpowiedzialności i pokory.

Tutaj mamy największą różnicę – Odyn nie tyle przemieścił Thora na niebieską planetę, co właściwie przeniósł jego świadomość. Pewnego dnia kulejący na jedną nogę doktor Donald Blake odkrywa, że laska, którą od niedawna się podpiera, to tak naprawdę Mjolnir. To dzięki niemu może się on zamieniać w nordyckiego boga piorunów, jednocześnie cały czas zachowując swoją świadomość. Nawet jako Thor nie ma całej wiedzy dotyczącej Asgardu i tego, co zrobił Odyn. Ta zaczyna przychodzić do niego stopniowo. Ostatecznie Donald został uwolniony od tego niecodziennego "opętania" i on oraz Thor zaczęli wieść dwa odrębne życia. Biorąc pod uwagę poziom skomplikowania ich związku, nic dziwnego, że twórcy filmu poszli inną ścieżką.

[image-browser playlist="586376" suggest=""]

Większość akcji Thora rozgrywa się w miasteczku Puente Antiguo. Choć wzmianki o nim w komiksach Marvela nie uświadczymy, ta nazwa jest bardzo znacząca. To po hiszpańsku "stary most", co można powiązać z Bifrostem i faktem, że właśnie w jego pobliżu leży punkt, z którego można przenieść się do innych światów.

Na początku filmu jednak cofamy się do pierwszej wojny z Lodowymi Olbrzymami, która odbyła się na Ziemi, a konkretnie w Tonsberg w Norwegii. To same miasto zobaczymy później w Captain America: Pierwsze starcie – tam właśnie Red Skull odnajduje Teserakt. Stwierdza wtedy, że należał on kiedyś do Odyna. W Thorze z kolei w jednej ze scen widzimy puste miejsce w komnacie ze cennymi przedmiotami. Wynika z tego, że rzeczywiście Teserakt należał kiedyś do Asgardu i z jakiegoś powodu znalazł się następnie na Ziemi. Czyżby go utracono w walce?

Wybrane państwo nie jest przypadkowe. W komiksie Donald Blake w jednej z norweskich jaskiń (do której zwabił go Odyn) znajduje laskę, która okazuje się być Mjolnirem. 

[image-browser playlist="586377" suggest=""]

Skarbiec Odyna wciąż jednak zawiera kilka ciekawych artefaktów. Najważniejszym dla fabuły filmu jest Szkatuła Antycznych Wiatrów (ang. Casket of Ancient Winters). To na niej bardzo zależy Lodowym Olbrzymom. Według komiksu ma ona wielką moc i zaklęto w niej wiatr Ymira, przodka Olbrzymów. Szkatuła często była wykorzystywana przeciw Asgardczykom, a także zaprzyjaźnionym z nimi królestwom. W jednej z rysunkowych historii na Ziemi wiatrów z magicznego artefaktu użył demon Surtur. Z pomocą przybył wtedy nam Thor.

[image-browser playlist="586378" suggest=""]

Równie znaczące są inne przedmioty, które widać ledwie przez kilka sekund (kiedy widzimy przechodzących wartowników lub chwilę później, podczas ataku Olbrzymów). Znajdziemy tam więc na przykład Wieczny Płomień Zniszczenia (ang. Eternal Flame of Destruction), który w komiksach należał do wspomnianego wcześniej demona ognia Surtura. Magicznego płomienia nie można było ugasić.

[image-browser playlist="586379" suggest=""]

Następnym widocznym artefaktem jest Oko Czarownika (ang. Warlock’s Eye), przedmiot o potężnych magicznych właściwościach pozwalającym władać nad ludzkimi (i nie tylko) umysłami. Thor wraz ze swoją trójką przyjaciół w komiksach przejął je po walce z Harokinem. Według przepowiedni to za pomocą tego przedmiotu nastanie Ragnarok ("zmierzch bogów"), czyli nordycka wersja apokalipsy.

[image-browser playlist="586380" suggest=""]

Niektórzy twierdzą jednak, że to nie Oko Czarnoksiężnika, ale Oko Agamotto. Porównując kadr filmowy z komiksami to nieco mniej prawdopodobna wersja, bo wydaje się, że widoczny przedmiot jest zbyt duży. Oko Agamotto znajdowało się bowiem w środku amuletu Doktora Strange - trudno przypuszczać, by zmieścił coś takiego na swojej szyi. Oko Agamotto pozwala zobaczyć przyszłość, a także rzeczy, które dla zwykłego śmiertelnika są niewidoczne.

Agamotto to nadprzyrodzona istota, razem z Oshturem i Hoggoth składająca się na trójkę Vishanti, najpotężniejszych postaci w całym uniwersum Marvela. To właśnie na te imiona powołują się wszyscy czarownicy i to oni kontrolują całą magię we wszechświecie.

[image-browser playlist="586381" suggest=""]

Nie możemy być pewni co do Oka, ale wszystko wskazuje na to, że w Skarbcu spoczywa inny przedmiot związany z Doktorem Strange – Kula Agamotto. Ten artefakt posiada podobną magiczną moc. Szczególnie często był stosowany, by ujawnić użycie magii w danym miejscu. Jeśli w trzeciej fazie filmów Marvela zadebiutuje słynny czarodziej, nie będzie to zatem całkowity przypadek.

[image-browser playlist="586382" suggest=""]

Najmniej charakterystyczny artefakt, kamień o nieregularnym kształcie, to prawdopodobnie Tablica Życia (ang. Tablet of Life). Przedmiot ten najczęściej przewijał się w zeszytach o Człowieku Pająku. Potrafił zmienić zwykłego śmiertelnika w nadczłowieka. W komiksach na tablicy znajdował się jednak wzór chemiczny (dający właśnie wyjątkowe zdolności), w filmie – jak rozszyfrowali fani – runy oznaczają "Tych, Którzy Siedzą w Ciemnościach". Tego określenia w rysunkowych historiach Marvela używa się w stosunku do pierwszych, najstarszych bogów Asgardu. To tajemnicze istoty i niewiele o nich wiemy. Ich istnienie skrywane jest w tajemnicy, a sekret udało się poznać ledwie garstce osób. Co ciekawe, w komiksach o Tych, Którzy Siedzą w Ciemnościach jako pierwszy dowiaduje się Odyn. By posiąść tę wiedzę (a także wszelką inną mądrość) poświęca swoje jedno oko. W Thorze z kolei traci je podczas walki z Laufeyem.

[image-browser playlist="586383" suggest=""]

Przedmiotem, który wywołał najwięcej dyskusji wśród fanów, była Rękawica Nieskończoności (ang. Infinity Gauntlet). To jeden z najpotężniejszych artefaktów w uniwersum Marvela, najczęściej dzierżony przez Thanosa (fioletowa postać, która pojawiła się po napisach końcowych w The Avengers i ma powrócić w Guardians of the Galaxy). Rękawica dawała temu, kto ją nosił, prawie nieograniczone moce – czyniła go nawet więcej niż bogiem. Moc dawało jej tzw. sześć klejnotów nieskończoności. Spekuluje się, że jeden z nich (ten odpowiedzialny za kontrolowanie umysłu) był widziany w broni Lokiego, jaką posiadł w The Avengers.

[image-browser playlist="586384" suggest=""]

Filmowa historia Lokiego przebiega podobnie do tej komiksowej. Nordycki bóg oszustwa w pierwowzorach również został adoptowany przez Odyna i tym samym stał się przyrodnim bratem Thora. W komiksie nigdy jednak nie poznał ojca (nie licząc historii, w których przenosił się w czasie). Ten zginął z rąk Odyna w ich finałowym pojedynku. Jako że Loki nigdy nie posiadał równej bratu siły fizycznej, wyspecjalizował się w trikach i podstępach.

[image-browser playlist="586385" suggest=""]

Zupełnie zmieniono za to postać Jane Foster, która w komiksie nie miała nic wspólnego z astrofizyką. Tam była bowiem pielęgniarką w prywatnej przychodni doktora Blake’a. Jane kochała się zarówno w Donaldzie, jak i w Thorze. Pewnego dnia ten postanowił ujawnić przed nią swój sekret i przyznał, że tak naprawdę są jedną i tą samą osobą. W komiksie jednak rozstali się, a Thor zaczął bardziej interesować się Lady Sif.

[image-browser playlist="586386" suggest=""]

Jednym z najważniejszych bohaterów historii związanych z nordyckim bogiem burzy – niezależnie czy komiksowych, czy filmowych – jest Mjolnir. Młot słynie ze swojej potężnej mocy i tego, że niewielu potrafi go podnieść. Wbrew powszechnej opinii nie chodzi tu jedynie o jego ciężar. Jedną z jego magicznych właściwości jest zaklęcie rzucone przez Odyna:  "Ktokolwiek będzie w posiadaniu tego młota, jeśli będzie tego warty, zostanie obdarzony mocą Thora".

W komiksach oprócz Thora Mjolnira podniosła tylko garstka postaci, m.in. Beta Ray Bill, Kapitan Ameryka, Eric Masterson (Thunderstrike), Hulk oraz przodkowie Thora - Odyn, Borr i Buri. W crossoverze Marvela z DC udało się to także Supermanowi i Wonder Woman.

[image-browser playlist="586387" suggest=""]

Kto w filmie jako pierwszy próbuje podnieść Mjolnira po tym, gdy Odyn wysłał go wraz z Thorem na Ziemię? To nie tylko kierowca ciężarówki. To sam Michael J. Straczynski, słynny twórca sci-fi (m.in. Babylon 5) i scenarzysta komiksowy. Odpowiada za wiele zeszytów "Amazing Spider-Man" i "Thora", w tym historię, w której Mjolnir spadł do Midgardu i wielu zwykłych śmiertelników próbowało oderwać go od powierzchni ziemi.

[image-browser playlist="586388" suggest=""]

Warto także zwrócić uwagę na jeszcze jedną osobę, która znalazła się w okolicach krateru. Starszy mężczyzna próbujący przesunąć Mjolnir za pomocą samochodu to oczywiście Stan Lee, współtwórca postaci Thora i wielu innych komiksowych bohaterów, takich jak Spider-Man, Fantastyczna Czwórka czy Iron Man. Lee pojawia się na chwilę (tzw. cameo) niemal w każdym filmie Marvela.

Mjolnir daje swojemu posiadaczowi moce Thora, ale oprócz tego ma też sporo własnych właściwości. Młot pozwala zniszczyć niemal wszystko, co stanie na jego drodze. Zachowuje się po części jak bumerang – zawsze wraca do właściciela, ten może go też przyzwać w dowolnym momencie. Mjolnir potrafi również rozpętać niezłą burzę i to w sensie dosłownym. Dzięki niemu Thor kontroluje pioruny i potrafi wykorzystać je przeciw czarnym charakterom.

W komiksie przez kilkadziesiąt lat Mjolnir wykazywał jeszcze kilka innych właściwości, mniej lub bardziej "szalonych". Czasem zresztą pokazywano je tylko raz, po czym zamiatano pod dywan i udawano, że nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Mjolnir potrafił też więc kurczyć się wedle potrzeb (np. tak, żeby zmieścić się w kieszeni), pozwalał otwierać wrota do innych światów, a raz nawet posłużył do przenoszenia się w czasie.

[image-browser playlist="586389" suggest=""]

Thorowi zawsze towarzyszy Lady Sif i trójka wojowników (w komiksach zwani są Warriors Three): Fandral, Hogun i Volstagg. Wspólnie przeżyli oni wiele przygód, zarówno w serii "Journey Into Mystery", jak i "The Mighty Thor". Przez chwilę pojawiały się także zeszyty poświęcone wyłącznie temu trio.

Grany przez Raya Stevensona Volstagg (aktor wcześniej wcielił się w innego bohatera Marvela, grając tytułową rolę w "Punisherze") w komiksie był nieco bardziej przy kości. Twórcy filmu zdejmując z niego parę(dziesiąt) kilogramów, chcieli uczynić jego wygląd bardziej realistycznym.

Wszyscy oprócz Hoguna pochodzili z Asgardu, co też całkiem ciekawe zaakcentowano w filmie. Postać ta jest bowiem grana przez Japończyka Tadanobu Asano, przez co wyróżnia się na tle innych bohaterów.

[image-browser playlist="586390" suggest=""]

Jedną z najważniejszych walk w filmie trio, Sif i Thor prowadzą przeciwko Niszczycielowi (ang. Destroyer). W komiksie wyglądał on bardzo podobnie do tego, co pokazał Kenneth Brannagh. W rysunkowych historiach powiedziane zostało, że został on stworzony przez Odyna jako ostateczna broń służąca obronie Asgardu. Jego potęga pomagała wygrać nawet z najpotężniejszymi przeciwnikami. Wykorzystanie go przez Lokiego przeciw Thorowi również w filmie nie było nowością – taki plan nordycki bóg oszustwa realizował w komiksach niejednokrotnie.

Bifrost w Thorze nieprzypadkowo jest tak kolorowy. Fani Marvela od zawsze znają go jako most we wszystkich kolorach tęczy.

[image-browser playlist="586391" suggest=""]

Stan, w którym widzimy Odyna, kiedy Olbrzymy atakują Asgard, również znany jest z komiksów – nazywany jest tam Odinsleep. Ojciec Thora odwiedzał specjalną komorę co roku, by się zregenerować. Była ona także urządzeniem leczniczym – pomagała np. goić rany nabyte w wyniku walk.

[image-browser playlist="586392" suggest=""]

W Puente Antiguo warto zwrócić uwagę na billboardy za plecami bohaterów. W niektórych ujęciach można dostrzec, że na jednym z nich jest napisane "Land of Enchantment – Journey Into Mystery". To pierwsze wyrażenie jest hasłem promującym stan Nowy Meksyk, to drugie zaś tytułem serii komiksów, w której po raz pierwszy pojawiła się postać Thora (był to dokładnie numer 83.).

[image-browser playlist="586393" suggest=""]

Choć w filmie Brannagh zrezygnował z pokazywania ziemskiej tożsamości Thora w postaci dr. Dona Blake’a, zostaje ona dwukrotnie przywołana. W kinowym uniwersum Marvela takie nazwisko nosił były partner Jane Foster, do czego przyznaje się, kiedy okazuje się, że na jednej z koszulek jest przylepiona jego naklejka. Jak mówi, "świetnie mu szło z pacjentami, gorzej było w związku". Komiksowy Donald Blake (czyli alter ego Thora) był znakomitym lekarzem i słynął z pomagania ludziom.

Kilka scen później widzimy na ekranie komputera skan podrobionego dowodu Thora, na którym widnieje imię i nazwisko "Donald Blake". To pewnie najbliższe skojarzenie tych postaci, jakie kiedykolwiek w filmach dostaniemy.

[image-browser playlist="586394" suggest=""]

Na dowodzie widzimy także napis "excelsior". To słowo było tzw. catchphrasem Stana Lee w jego rubryce Bullpen Bulletins (były tam ogólne informacje dotyczące wydawnictwa i zapowiedzi kolejnych zeszytów). Zwykle w ten sposób twórca żegnał się z czytelnikami.

Imieniem "Donald" zwraca się do Thora w pewnym momencie Coulson. To, co jednak jest zabawniejsze, to odpowiedź samego nordyckiego boga. Ten zwraca się do agenta S.H.I.E.L.D., mówiąc: "synie Coula". Uzasadniona pomyłka, jako że nazwisko Phila jest skonstruowane jak przydomki Asgardczyków: Thor Odinson – syn Odyna, Loki Laufeyson – syn Laufeya.

W jednej ze scen Erik Selvig wspomina naukowca, który specjalizował się w promieniowaniu gamma i pewnego dnia również musiał zmierzyć się z agentami S.H.I.E.L.D. Oczywiście chodzi o Bruce’a Bannera, znanego już w filmowym uniwersum Marvela jako Hulk. To jednak nie jedyne nawiązanie Selviga. W pewnym momencie mówi do Jane, że zadzwoni do swojego przyjaciela, który miał już doświadczenie z tą organizacją. Jego nazwiska nie poznajemy, ale w wywiadach producenci potwierdzili, że chodzi o Hanka Pyma. Był on twórcą Ultrona, a także sam prowadził życie jako superbohater. Nie pojawi się on w sequelu The Avengers, ale zobaczymy go za to w Ant-Manie. Co ciekawe, jego imię i nazwisko zostało wypowiedziane, ale usunięto je w postprodukcji. Twórcy uznali, że to niepotrzebne nawiązanie i będzie ich zbyt dużo.

[image-browser playlist="586395" suggest=""]

Oprócz Coulsona w S.H.I.E.L.D. pojawia się agent Sitwell. Ta postać występowała już kiedyś w komiksach, aczkolwiek tam wyglądała zupełnie inaczej. Jasnowłosy i wysportowany Sitwell dla Nicka Fury’ego pracuje już od 1966 roku, a przynajmniej wtedy po raz pierwszy o nim usłyszeliśmy. Najczęściej współpracował z Tonym Starkiem, którego życie kilkukrotnie uratował.

W filmie wciela się w tę postać Maxiliano Hernández. Powtórzył ją już w krótkometrażowym "The Consultant", a niedługo ma także pojawić się w Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D..

[image-browser playlist="586396" suggest=""]

Największą niespodzianką pierwszego Thora jest chyba pojawienie się Hawkeye’a. Postać na ekranie gościła ledwie przez minutę, nie angażując się w żadną walkę, ale szybko rozbudziła apetyt fanów komiksu.

Prawdziwe imię Hawkeye’a to Clint Barton. Początkowo był on czarnym charakterem, ale po trzech numerach zmienił strony konfliktu i przyłączył się do Avengersów. Choć Barton nie miał żadnych supermocy, był znakomitym łucznikiem i do dziś pozostaje jednym z najważniejszych członków zespołu.

W filmowym uniwersum Marvela jego strój w niczym nie przypomina swojego pierwowzoru. Komiksy przedstawiały tego superbohatera nie tylko zawsze w fioletowym kostiumie, ale nosił on też charakterystyczną maskę. Z tego drugiego zrezygnowano zupełnie, za to jeśli się przyjrzeć chwili, w której Barton bierze zamiast karabinu łuk, można dostrzec, że ma on kolor purpury. W The Avengers jego broń jest już czarna, ale za to kolor z komiksu pojawia się w nowym stroju.

[image-browser playlist="586397" suggest=""]

W finale Bifrost zostaje zniszczony, co na pewien czas oznacza koniec podróży między światami. Rysunkowy most był jednak niszczony co najmniej kilkukrotnie i za każdym razem go odbudowywano. Filmowy Odyn twierdzi, że jest nadzieja na przyszłość. I rzeczywiście, Thor tak łatwo nie odpuszcza – pomimo pozornego braku możliwości, powrócił do Midgardu w The Avengers.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj