28 lutego roku 1999 na rynek trafiła gra Heroes of Might & Magic III. Tytuł stworzony przez deweloperów z New World Computing przypadł do gustu graczom, a z czasem został uznany za dzieło kultowe i ponadczasowe. Nawet dziś, po 20 latach od premiery, produkcja cieszy się dużą popularnością, a skupiona wokół niej scena fanowska jest wyjątkowo aktywna. W czym tkwi sekret tej gry? Dlaczego kolejnym odsłonom nie udało się powtórzyć tego sukcesu? Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że pierwszy boom na „Herosów” kompletnie mnie ominął. Mając te 9-10 lat, gdy tytuł debiutował na rynku, zagrywałem się w zupełnie inne produkcje, kompletnie nieodpowiednie dla tak młodych graczy. Wolny czas spędzałem na rozgrywaniu kolejnych pojedynków w Mortal Kombat 4 i niszczeniu wszystkiego w Grand Theft Auto. HOMM III doceniłem dopiero kilka lat później, chociaż mimo wszystko daleko mi do nazywania się zapalonym fanem tej serii. Zastanawiając się nad przyczyną popularności Heroes of Might & Magic III w Polsce warto zacząć od samego początku, czyli premiery gry. Ta odbyła się w bardzo sprzyjającym momencie. W roku 1999 do pierwszej komunii przystępowały osoby w moim wieku. Niejednokrotnie wiązało się to też z otrzymaniem pierwszego peceta – oczywiście „do nauki”. I chociaż w polskich domach już wcześniej można było znaleźć komputery czy konsole, to przełom XX i XXI wieku można uznać za czas, w którym zaczęły one częściej trafiać do masowego odbiorcy. Dla wielu osób była to jednocześnie pierwsza okazja do zapoznania się ze światem wirtualnej rozrywki. Heroes of Might & Magic III było tytułem atrakcyjnym, który przyciągał uwagę już od pierwszych chwil. Jego oprawa nie była szczególnie imponująca pod względem technicznym (warto przypomnieć, że w tym samym roku zadebiutowały m.in. Metal Gear Solid, Final Fantasy VIII i Silent Hill), ale projekty map, miast oraz jednostek szybko przykuwały uwagę. Były barwne, klimatyczne i różnorodne, a całość idealnie pasowała do realiów świata fantasy. Dopełnieniem tego był też przejrzysty interfejs, do którego gracz szybko mógł się przyzwyczaić. Dużym atutem dla graczy z Polski, zwłaszcza tych młodszych, okazała się też polska wersja językowa, co w końcówce lat 90 nie było jeszcze tak powszechne. I chociaż oprawa mogła odpowiadać za pozytywne pierwsze wrażenie, to przyczyn takiego fenomenu należy doszukiwać się gdzie indziej – w samej rozgrywce, która łączy tutaj elementy RPG, zarządzania miastem i taktycznej walki. Deweloperom z New World Computing udało się jeszcze bardziej dopieścić zabawę znaną z dwóch poprzednich odsłon, czyniąc ją bardziej przystępną, ale też i zwyczajnie przyjemniejszą. Heroes of Might & Magic III to idealny przykład, w której silnie odczuwalny jest „syndrom jeszcze jednej tury”. Rozgrywka wciąga bez reszty i nie dziwią mnie wcale opowieści osób, którym zdarzało się zarywać całe noce w tym wirtualnym świecie. Mogłoby się wydawać, że popularność Heroes of Might & Magic III sprawi, że kontynuacje odniosą podobny sukces. Deweloperzy mieli przecież w rękach gotowy przepis na hit. Wystarczyło jedynie wprowadzić nieco nowej zawartości i uwspółcześnić oprawę audiowizualną... Tak się jednak nie stało i Heroes of Might and Magic IV, choć obiektywnie nadal było grą dobrą, zostało  przyjęte przez graczy gorzej niż poprzedniczka. Kolejne sequele kontynuowały ten trend – były grami co najmniej przyzwoitymi, ale żadna z nich nie powtórzyła sukcesu odsłony z 1999 roku. Brakowało w tym wszystkim magii pierwowzoru, co wynikało nie tylko z pewnych kontrowersyjnych zmian w ukochanej przez graczy rozgrywce, ale i odejściu od klasycznej, dwuwymiarowej oprawy graficznej na rzecz trójwymiaru. Najnowsza do tej pory odsłona cyklu to Might & Magic: Heroes VII z 2015 roku. Jest to zarazem część, która została najgorzej oceniona przez recenzentów – średnia jej ocen w serwisie Metacritic wynosi 67/100. Sporym rozczarowaniem okazał się jej stan techniczny. Zawodziła tu sztuczna inteligencja komputerowych przeciwników, trójwymiarowa oprawa nie zachwycała, a na dodatek było tu mnóstwo mniej lub bardziej irytujących błędów. Na dodatek krótko po premierze drugiego rozszerzenia poinformowano, że tytuł ten nie będzie dalej wspierany i nie otrzyma kolejnych aktualizacji i dodatków, co pogrzebało kompletnie szanse na naprawienie go. Pozostaje więc pytanie – czy seria Heroes of Might and Magic może jeszcze powrócić i zapewnić graczom takie doznania, jak kultowa trójka? Ciężko powiedzieć. Czasy się zmieniły i gry strategiczne znacznie straciły na popularności, ustępując miejsca produkcjom stawiającym na dynamiczną akcję i bardziej filmowe doświadczenia. Z drugiej jednak strony na rynku nadal jest kilka strategicznych serii, takich jak Cywilizacja czy Total War, które cieszą się dużym zainteresowaniem. W ostatnim czasie nie brakowało też udanych debiutantów - They Are Billions i Frostpunk odniosły sukces, ciekawie zapowiada się też nadchodzące Conan Unconquered. Marka nadal pozostaje w rękach Ubisoftu i to od włodarzy tej firmy zależy, czy seria powróci. Niekoniecznie musimy zresztą otrzymać kontynuacje. Ostatnio Capcom, wydając na rynek Resident Evil 2 (remake) pokazał, że gruntowne odświeżenie klasyka sprzed wielu lat może okazać się dobrym i zaskakująco świeżym rozwiązaniem. Może to właśnie w tym kierunku należy iść i przenieść Heroes of Might & Magic III niemal 1:1, kopiując udane systemy i dwuwymiarową oprawę, ale z narysowanymi od nowa, bardziej szczegółowymi mapami, budynkami i projektami postaci i jednostek? Oryginał zresztą trzyma się całkiem nieźle, pomimo 20 lat na karku. Oryginalną wersję możecie zdobyć m.in. na GOG-u, gdzie dostępna jest z pakietem dodatków i bez problemu na nowych pecetach z systemem Windows 10. Możecie pokusić się też o zakup edycji HD, dostępną również na urządzeniach mobilnych. Ma ona jednak kilka dość istotnych wad, na czele z brakiem dodatków, a te wprowadzały całkiem sporo nowych elementów. A skoro już jesteśmy przy dodatkach, to nie można pominąć również aktywnej scenie fanów i moderów skupionych wokół rozwijania Heroes of Might & Magic III o nową zawartość. Tutaj warto wyróżnić przede wszystkim dwa rozszerzenia - In the Wake of Gods i Horn of the Abyss. Oba wprowadzały naprawdę sporo, w tym nowe frakcje, jednostki i scenariusze, a ich jakość wykonania nie odstaje od oficjalnych dodatków. Fani nie próżnują nawet dziś, pomimo upływu 20 lat od premiery. Wystarczy wejść na jakąkolwiek nieoficjalną stronę poświęconą grze, by się o tym przekonać. Nadal powstają mody, dodatkowe mapy, organizowane są turnieje, a gra obecna jest też na Twitchu – w momencie pisania przeze mnie tego tekstu trwają 4 polskojęzyczne transmisje, z czego najpopularniejszą ogląda ponad 600 osób. Wszystko to pokazuje, że gracze w dalszym ciągu kochają ten tytuł – nie pozostaje więc nic innego, jak liczyć na to, że „Herosi” powrócą z popiołów niczym feniks.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj